TOP 10 najdziwniejszych i nietypowych kontrolerów do gier
R.O.B. (NES, 1985)
Nintendo dzięki NES-owi skutecznie zażegnało krach na rynku gier wideo z 1983 roku. Swoją cegiełkę do tego dołożył również inny produkt japońskiej firmy – R.O.B. (Robotic Operation Buddy), który został jednym z najdziwniejszych kontrolerów w historii branży.
Ten mierzący 24 cm wysokości robot miał służyć jako drugi gracz, z którym współpracowaliśmy w kooperacji. Na papierze pomysł wydawał się wyśmienity, jednak życie jak zawsze zweryfikowało ambitny plan producenta gier wideo.
R.O.B. posiadał coś na kształt głowy z dwoma soczewkami, które wykrywały błyski (czerwone lub niebieskie) płynące z ekranu telewizora. Gdy odczytywał dany sygnał, obracał się w kierunku specjalnych żyroskopów lub krążków (w zależności od gry), podnosił je za pomocą swoich wysięgników i przesuwał w miejsce czerwonego lub niebieskiego punktu. Punkty były połączone z padem od NES-a, mocowanym na specjalnym wysięgniku, i odpowiadały za przyciski A lub B.
Gdy np. chcieliśmy otworzyć drzwi, podchodziliśmy do nich, a R.O.B. odprawiając swój rytuał, otwierał je. Ten niezwykły kompan do grania kosztował aż 300$ (premierowa cena NES-a to 199$), chociaż obsługiwał tylko…dwie gry! Gyromite, dodawany do zestawu, oraz sprzedawany osobno Stack-Up. Obie, dodajmy, dość przeciętne. Mimo braku spektakularnego sukcesu, gadżet stał się jedną z ikon Nintendo i wystąpił gościnnie w kilku grach tego producenta – F-Zero GX, Mario Kart DS, Wario Ware Inc., czy w Super Smash Bros Brawl.