Mick Gordon przekaże wynagrodzenie z Atomic Heart na rzecz Ukrainy
Kompozytor pracujący nad muzyką do Atomic Heart postanowił przekazać całą swoją gażę na rzecz pomocy humanitarnej Ukrainie.
Atomic Heart jest jedną z najbardziej wyczekiwanych “niezależnych” gier ostatnich lat, którą spowija sporo niejasności i kontrowersji. Twórcy w zasadzie milczą w sprawie Ukrainy, a przecież pochodzą z Rosji (choć mają siedzibę na Cyprze). Już od dawna krążą plotki o wspieraniu ich przez rosyjski rząd. Mundfish stara się ratować sytuację robo-laskami, ale pomysł jest co najmniej kuriozalny. Nawet jeden z czołowych polskich twórców gier, Adrian Chmielarz, ma chłodny stosunek do tej gry.
Mick Gordon przekazuje dochód z Atomic Heart
Teraz jednak szale nieco odwróciły się i to na rzecz studia. Co ciekawe, nie jest to jednak ich zasługa, a Micka Gordona – kompozytora znanego m.in. z rebootów DOOM-a, Prey’a czy właśnie nadchodzącego Atomic Heart. Postanowił nieco ocieplić wizerunek twórców w mediach, choć niejako dodatkowo, przy okazji niesienia pomocy. Kompozytor przekazał cały swój dochód z prac nad grą na rzecz Australijskiego Czerwonego Krzyża działającego w sprawie Ukrainy.
Mój muzyczny wkład w Atomic Heart będzie również wspierał większą sprawę. Przekazałem swoje honorarium dla Australijskiego Czerwonego Krzyża na rzecz Ukrainy, aby stać w solidarności z narodem Ukrainy. Jeśli jesteś w stanie, proszę, rozważ przekazanie darowizny. Razem możemy coś zmienić.
– Gordon wyjaśnił na Twitterze
Gordon tłumaczy swoją decyzję i stosunek do sytuacji, także związanej z Mundfish w dodanym do posta oświadczeniu. Uważa, że to ważne, aby “wspierać organizacje pro-pokojowe, bronić tego, co słuszne i pomagać potrzebującym, zwłaszcza w czasach kryzysu”. Ponadto chwali deweloperów, głównie za sprawą ich “kreatywnej wolności” oraz “wyobraźni”. “Ta inwazja nie była decyzją narodu rosyjskiego, lecz autorytarnego reżimu, który lekceważy prawa i godność człowieka” – czytamy.
W tym wszystkim wciąż jednak pozostaje dość spora niewiadoma. Gordon, jakkolwiek szczytne i godne pochwały by nie były jego czyny, nie porusza w oświadczeniu głównego problemu – rosyjskiego pochodzenia deweloperów oraz rzekomego wspierania ich przez rosyjski rząd. Ta kwestia, niestety, wciąż pozostanie wielką zagadką.