TOP 30 najlepszych gier na Xbox Series X i S
20. The Forgotten City
Z moda do Skyrima do pełnoprawnej gry i to jakiej! Trafiamy do pętli czasowej w starożytnym Rzymie, aby rozwiązać zagadkę morderstwa… Brzmi jak pomysł na awangardową książkę kryminalną, a to tylko dość awangardowa gra wideo. The Forgotten City rządzi przede wszystkim w kwestii scenariusza, choć i wiele elementów gameplayowych jest tu ciekawie zastosowanych. Być może spadną za to na mnie gromy, ale sam pomysł pętli czasowej jest tu zdecydowanie lepiej zaimplementowany niż w takim choćby Deathloop…
19. Hades
Hades okazał się objawieniem. To dosłownie najlepsze wydanie roguelike’a wielu ostatnich lat. Tytuł zdobył same wysokie noty i to niezależnie od konsoli. Mamy tu satysfakcjonującą walkę, zaskakująco dobrą fabułę, wiele mechanik, dzięki którym śmierć nas nie przybija, a nawet… okazjonalne romanse. Tyle treści w tak niepozornym opakowaniu to mus dla każdego.
18. Assassin’s Creed Valhalla
Najnowsza odsłona cenionej serii Assassin’s Creed okazała się kolejną wielką produkcją w tym uniwersum. Choć może i Ubisoft przez lata rozmienił serię na drobne, dość szybko okazało się, że w tym szaleństwie jest metoda. W końcu dostaliśmy bowiem (niemal) pełnoprawnego RPG-a w stylu Wiedźmina. Do tego Anglia wygląda naprawdę kozacko na Xbox-ach bieżącej generacji.
17. Mass Effect: Legendary Edition
Edycja kompletna najlepszej space opery w historii gier wideo. Z Shepardem po prostu trzeba się poznać, a nie ma ku temu lepszej okazji, niż „Legendary Edition”. Oczywiście, „jedynka” zestarzała się mocno, a obecny tu remaster nie pomaga na wszystkie jej bolączki, ale kolejne dwie części wciągają dziś tak samo, jak przed laty. No i nawet po lekkim muśnięciu deweloperów, wciąż są to całkiem nieźle wyglądające produkcje.
16. Death’s Door
Ta gra jest abstrakcyjnie wręcz urokliwa. Cały, nieco „plastelinowy” design świata i postaci go zamieszkujących powinien być świetną rekomendacją, ale tytuł ten zachwyca także pod względem gameplay-owym. Jako Kruk musimy wytropić skradzioną duszę w kompleksowo zaprojektowanej krainie. Brzmi jak pomysł rodem z Pratchetta, prawda? Death’s Door to po prostu kompletny zbiór autorskich idei i sprawdzonych pomysłów rodem z Zeldy i to bardzo ładnie opakowany.