Zamknięto stronę, która pokazywała streamerów grających w Hogwarts Legacy. Ułatwiała ich bojkot
Kontrowersje wokół Hogwarts Legacy jedynie nawarstwiają się, gdy jesteśmy coraz bliżej premiery gry. Teraz zamknięto narzędzie ułatwiające bojkot streamerów.
Pewien internauta stworzył specjalne narzędzie, dzięki któremu łatwiej było graczom znaleźć streamerów, którzy transmitują na żywo Hogwarts Legacy. Wbrew pozorom nie chodziło tu o łatwiejsze znalezienie ciekawego “strumyka”, a o szybkie znalezienie kolejnych twórców treści do bojkotowania. Całość miała pomóc m.in. zrezygnować z subskrypcji twórców, których do tej pory śledziliśmy.
Hogwarts Legacy? Unfollow
Choć nowa gra w świecie Harry’ego Pottera okazała się co najmniej świetną produkcją (wedle ocen krytyków), spora część graczy nie pozostawia na niej suchej nitki. Wszystko dlatego, że za wykreowanie całej tej marki odpowiedzialna jest J.K. Rowling, znana m.in. z kontrowersyjnych wypowiedzi dotyczących osób transpłciowych. I choć zarzutom ciężko się dziwić, wiele osób zaczęło krytykować każde dzieło spod szyldu Wizarding World. Czemu? Rowling, choć nie brała bezpośrednio udziału w produkcji gry, czerpie z niej korzyści finansowe. Dlatego też niektórzy twierdzą, że kupując grę, możemy zostać “transfobami”.
Na Twitchu rozpoczęła się ofensywa krytyków Rowling, którzy bojkotują streamerów pokazujących grę w akcji. Granica jednak została przekroczona, gdy jedna ze streamerek rozpłakała się na wizji w związku z “toksynami”, które się na nią wylewały na czacie. Podobnych “strumyków” jest sporo, a twórcy rozdają nawet gratisowe przedmioty za ich oglądanie. Mimo to coraz więcej streamerów jest krytykowanych za samo granie w ten tytuł.
Pomagała w tym strona havetheystreamedthatwizardgame.com. Można było na niej znaleźć wszelkie informacje na temat internetowych twórców, którzy pokazywali grę. Jej twórca, Sam Gibbs, zasugerował, że ma to na celu łatwiejsze pokazanie, których streamerów należy omijać. W praktyce przełożyła się ona na jeszcze większy bojkot zarówno gry, jak i streamerów. Teraz jednak wchodząc na stronę, znajdziemy tylko krótki komunikat “Usługa została zawieszona przez właściciela”.
Nie wiemy, czemu witryna obecnie nie działa. Gibbs nie pokusił się jeszcze o komentarz w tej sprawie, ale istnieje spora szansa, że zrezygnował z jej prowadzenia, gdy zdobyła za dużą popularność. W końcu tego typu usługi nie tylko przekładają się na wzrost hejtu w internecie, ale również na kontrowersje wokół twórców, a nawet Twitcha, którym niekoniecznie mogłoby się to podobać. Na razie czekamy na ewentualny komentarz założyciela strony, o ile ten w ogóle się pojawi.