Zombiaki od Techlandu już mnie męczą, ale nowa gra i tak powinna czerpać z Dying Light 2

Techland - nowa gra i postać z Dying Light
Felieton PG Exclusive

Przeszedłem Dying Light 2 na premierę i przyznam, że bawiłem się bardzo dobrze. Czuję jednak, że zombiacze klimaty marki zaczynają mnie już męczyć i czuć, że żywy trup zaczyna śmierdzieć bardziej niż powinien. Dlatego właśnie z ogromną radością przyjąłem mini-zapowiedź nowej gry, którą szykuje Techland.

O grze wiadomo na razie niewiele – to action-RPG z otwartym światem w klimacie fantasy. Na tym konkrety się kończą, a na bardziej szczegółową zapowiedź będzie trzeba trochę poczekać. Choć nie wiem, czego powinienem się spodziewać po znajdującym się w produkcji tytule, mam w głowie kilka rzeczy, które nie powinny przejść z Dying Light do świeżutkiej marki lub mogłyby zostać usprawnione – zakładając oczywiście, że mocno skorzysta ona z dziedzictwa DL.

Gdzie zombie się bije, tam nudny goblin nie lepszy

Jak wspominałem, mocno męczy mnie już klimat zombiaków, bieganie za lekarstwami i chowanie się za światłem UV po nocach. Choć uniwersum wykreowane przez Techland ma kilka fajnych twistów, to jednak według mnie wyjście poza “tradycyjną” postapokalipsę wyjdzie nowej grze studia na dobre. Nie zrozumcie mnie źle, bardzo lubię klimat Dying Light, ale czuję w kościach, że trzeciej podobnej pigułki zbyt szybko nie przełknę.

Nie chodzi tu też o sam klimat, a o powtarzalność pewnych schematów. Jeśli zarażone tajemniczym wirusem stwory zastąpią przeklęte przez złego maga demony lub horda goblinów, którą widzieliśmy w grach dziesiątki razy, to w sumie wyjdzie na to samo. Chciałbym, aby Techland zaskoczył graczy fajnym, oryginalnym światem, który wyróżni się na tle konkurencyjnych rozwiązań. Dying Light pokazało, że z zombiaków da się jeszcze wykrzesać coś ciekawego i liczę, że nowa marka również zaskoczy wyróżniającymi się pomysłami. Nie każdy świat musi być super oryginalny, ale wierzę, że Techland nie wypstrykał się z pomysłów.

Techland powinien pokombinować z rozgrywką

Klimat jako tako mamy zarysowany dzięki pierwszej grafice koncepcyjnej, ale gameplay nowej gry Techlandu to już jedna wielka niewiadoma i musiałbym chyba zaopatrzyć się w magiczną kulę, aby wywróżyć, co takiego szykuje polskie studio. Przypuszczam, że zespół nie porzuci całkowicie swojego stylu rozgrywki i przygotuje mocno zręcznościową produkcję. Choć Dying Light 2 błyszczy pod względem gameplay’u, i tutaj przyda się parę zmian, abym był w pełni zadowolony.

Rozbudowany system parkouru to znak rozpoznawczy Dying Light i absolutnie nie chcę, aby Techland z niego rezygnował. Grając w DL2 miałem jednak wrażenie, że gra stawia model poruszania się aż za bardzo w centrum całej zabawy. Chciałbym, aby skakanie po dachach zostało bardziej wplecione w inne systemy rozgrywki. Dying Light 2 niby kombinowało z parkourowymi ruchami w walce, ale ostatecznie traktowałem je jako ciekawostkę, a nie sposób na urozmaicenie ciachania niemilców. Potencjał jest przecież ogromny, tylko trzeba go dobrze wykorzystać.

Mam też wątpliwości co do elementów RPG, które mocno uwydatniono w DL2. Niby grę reklamowano wielkimi wyborami zmieniającymi miasto nie do poznania, a jednak faktycznie dużych i znaczących decyzji było w trakcie historii nie tak wiele, jak można się było spodziewać. Statystyki postaci również grały raczej drugie skrzypce i jako dyrygent orkiestry nie czułem, abym miał satysfakcjonującą kontrolę nad muzy… rozwojem mojej postaci. Niby ta nowa gra to action-RPG, a nie “czysty” Role Playing Game, ale chciałbym mieć zauważalnie więcej swobody w kreowaniu protagonisty.

Kibicuję Techlandowi odkąd pamiętam i mam nadzieję, że studio faktycznie szykuje świeże doświadczenie, które pozytywnie zaskoczy nawet najzagorzalszych fanów Dying Light. W oczekiwaniu na pierwszy trailer, który zweryfikuje moje zachcianki, chyba wrócę do Villedoru, bo choć mam już serdecznie dość zombiaków, znowu wzięło mnie na skakanie po dachach. To jednak ma swój urok.

Jakub Stremler
O autorze

Jakub Stremler

Redaktor
Popkulturowy kombajn lubujący się w literaturze weird fiction, filmowych horrorach, dobrej muzyce i grach wszelkiego rodzaju. Po godzinach studiuje game design i pielęgnuje pasję do sportu.
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie