Skull & Bones może okazać się sporym niewypałem i Ubisoft ponoć o tym wie
Skull & Bones może zawieść oczekiwania graczy. Deweloperzy odpowiedzialni za tytuł sami przyznają, że gra nie zaoferuje zbyt wiele aktywności.
Ubisoft desperacko potrzebuje hiciora na ten rok, ale może go wcale nie dostać. Przesunięcie premiery intrygującego Avatara, dalszy zastój (czy aby na pewno?) w sprawie Beyond Good & Evil i anulowane oraz poprzesuwanie premiery nowych gier to główne problemy, z jakimi zmaga się francuski producent. Teraz do nich doszedł już i tak problematyczny Skull & Bones.
Piracka gra od Ubi powstaje od bardzo dawna i wszystko wskazuje na to, że ukaże się wreszcie w tym roku. Gracze czekają na ten moment od wielu lat, ale mogą się potężnie rozczarować. Serwis Kotaku rozmawiał z nieujawnionymi deweloperami odpowiedzialnymi za grę. Ci nie pozostawiają złudzeń, iż nawet Ubisoft obawia się klęski produkcji.
Ponoć gra ma niewiele do zaoferowania ponad to, co widzieliśmy na poniższym pokazie rozgrywki. Bitwy statków morskich mają być głównym daniem, ale niemalże również… jedynym. Niby dostępne są szersze opcje gromadzenia zasobów i survivalu, ale nie da się stwierdzić, że faktycznie wprowadzają różnorodność. Do tego gra nie zaoferuje klasycznej kampanii dla jednego gracza.
Największym problemem Skull & Bones jest to, że tytuł oferowany ma być za nowy standard cenowy. Przed premierą niektórzy sądzili, iż będzie to gra free-to-play. Ubisoft, mimo swoich obaw, zdecydował się jednak na dość wysoką cenę i premierę w tym roku (mimo problemów). Choć w zasadzie decyzja na temat daty wydania nie należy do samego wydawcy, a do rządu Singapuru, z którym Ubi ma umowę.