Sprawdźcie, jak zmieniło się Resident Evil 4. Porównanie remake’u z oryginałem
Resident Evil 4 Remake może i nie imponuje jakoś specjalnie wizualnie, ale to wciąż nieźle zapowiadają się pozycja. Grafika i tak jest znacznie lepsza.
Odświeżenie dziś już kultowej “czwórki” tuż za rogiem, więc w internecie pojawiają się kolejne porównaniu grafiki z oryginałem. Zaskoczenia nie ma, bo zmieniło się wiele, ale nie ma tu aż efektu drastycznie innej gry jak w przypadku choćby remake’u “dwójki”. Niemniej różnic jest sporo, a i całkowity styl się zmienił. Nie wszystko jednak wygląda aż tak dobrze.
Resident Evil 4 Remake wygląda świetnie, ale…
Ostatni zwiastun oczekiwanego remake’u dał nam do zrozumienia, że ponownie przeżyjemy jedną z najwspanialszych historii w grach survival horror. Wspomnienia odżyły, a ja znów chcę wcielić się w Leona i starać się ogarnąć krnąbrną Ashely. Tym razem w zupełnie nowej otoczce i nie dotyczy to jedynie obowiązkowych różnic w jakości grafiki. Capcom tym razem postanowił na zupełnie inny styl. Już nie mamy wypranych, muśniętych “brązowym” filtrem barw. Teraz wszystko jest znacznie bardziej surowe i “niebieskie”. Ciekawa zmiana projektowa, ale czy na pewno aż tak potrzebna?
Jasne, prezentuje się to ładnie, ale sama jakość grafiki nie powala. Nie ma się zresztą co dziwić – RE4 Remake ma stosunkowo niskie wymagania na PC. Do tego ma ukazać się również na last-genach, czyli PS4 i Xbox One. To raczej jednoznacznie świadczy o tym, że Capcomowi zależało na tym, aby więcej graczy mogło cieszyć się tą pozycją niż żeby w pełni ukazywała potencjał obecnej generacji.
Jest jednak pewna rzecz, która niezwykle mnie martwi. Zresztą, sądząc po komentarzach w internecie, nie tylko mnie – o co chodzi z tym deszczem? Gra jest ciemna, a deszcze wygląda jak spadające z nieba wielkie światełka, co skutecznie utrudnia jakiekolwiek rozeznanie się w tym, co dzieje się na ekranie. Nie wiem, jak wyjdzie to w praniu, ale kojarzy mi się z abstrakcyjnie idiotycznym deszczem z… odświeżonej trylogii GTA.