EA wstrzymuje serię Need for Speed, ale ma ona „powrócić na nowe i interesujące sposoby”
Need for Speed w formie battle royale? A może mobilna odsłona? Nie wiemy, ale chwilowo EA skupia się jedynie na Battlefield 7, odsuwając wszystko inne w tył.
Need for Speed Unbound z 2022 roku nie okazało się może najlepszą częścią serii. Ciężko też mówić, że to słaba gra – raczej zupełnie inna od oczekiwań fanów. No ale nie wyszło, przynajmniej nie na tyle, aby korporacja chciała rozwijać przez cały czas kolejne odsłony.
Need for Speed na urlopie
Po ostatnich rewelacjach (a nawet krótkich urywkach rozgrywki) na temat nowego Battlefielda, Electronic Arts postanowiło nieco wyjaśnić, czym obecnie się zajmuje. A – zapewne jak się spodziwacie – zajmuje się główne Battlefieldem i tyle. Studio Criterion Games, obecni deweloperzy odpowiedzialni za przyszłość Need for Speed, w pełni zaangażowani są w prace nad strzelanką, więc NFS ma wolne.
To o tyle znamienne, że jakiś czas temu prezesi EA zapewniali, iż Criterion Games zostało podzielone na co najmniej dwa zespoły – jeden oddelegowano do prac nad BF-em, a drugi zająć się miał przyszłością NFS. Jak jednak Vince Zampella przyznał w komunikacie dla serwisu Eurogamer, ten drugi zespół również dołączył do prac nad FPS-em, więc nie ma komu robić Need for Speed. Tym samym seria bierze urlop, oby tylko krótszy niż potencjalnie uśmiercone Dead Space.
Zespół Need for Speed w Criterion dołącza do swoich kolegów pracujących nad Battlefield. Dla nas jako firmy ważne było, aby przez ostatni rok słuchać naszej społeczności Need for Speed i wykorzystywać ich opinie do tworzenia treści dla Unbound.
– mówi prezes Respawn Entertainment
Zampella zaznacza również, iż „dzięki lepszemu zrozumieniu tego, czego nasi gracze oczekują od Need for Speed, planujemy przywrócić serię na nowe i interesujące sposoby”, cokolwiek by to nie znaczyło. Nie musicie więc się martwić, że EA porzuca markę na dobre. Po prostu obecnie wszystkie swoje siły zaangażowała do prac nad Battlefieldem 7. I póki on nie wyjdzie, raczej na nic innego nie ma co liczyć.
Źródło: Eurogamer