Hogwarts Legacy mogło być niemal inną grą. Twórcy wycięli mnóstwo zawartości
Hogwarts Legacy okazało się gigantycznym hitem, ale gra mogła wyglądać inaczej. Wszystko przez niezbędne w produkcji cięcia, w wyniku których pozbyto się wielu mechanik.
Gra nie tylko sprzedała się lepiej od przysłowiowych ciepłych bułeczek (niczym pączki na Tłusty Czwartek?), ale i okazała się zastrzykiem potrzebnym Warner Bros. Firma zdała sobie sprawę z tego, że wydając więcej gier opartych na znanych licencjach, zarobi więcej kasy. Dlatego też możemy spodziewać się gier w uniwersum Gry o Tron czy oczekiwanego od lat Supermana. No dobra, ja już o czym innym, a przecież miałem pisać o “Dziedzictwie Hogwartu”!
W plikach Hogwarts Legacy odkryto wzmianki sugerujące, że Avalanche Software na etapie produkcji wycięło z gry wiele elementów. Sytuację nagłaśnia YouTuber GrandTheftDiamonds, a najciekawsze odkrycia pojawiły się w jednym z popularniejszych wpisów na Reddicie w wątku o grze. Znajdziemy tam wiele ciekawostek, które mimo bycia w kodzie gry, nie zostały potwierdzone. Trochę smutno, że tych elementów nie ujrzymy, ale liczę na to, że niektóre z nich mogą trafić do pewnej kontynuacji.
Hogwarts Legacy niczym inna gra
Największą “stratą” dla graczy był system moralności i reputacji. Otóż rzucanie zakazanych zaklęć miało nas kosztować punkty domu i przekładałoby się na nasze postrzeganie (podobnie jak działania w Red Dead Redemption 2). Avada Kedavra kosztowałaby nas 100 punktów, Imperio – 50, a Confringo tylko 25. Gracze w komentarzach spekulują, że zapewne system ten nie działał zbyt dobrze i niekoniecznie miał sens. No bo co w przypadku walki z wielkim i złym bossem? Czy wtedy za użycie Confringo również zostalibyśmy ukarani? A jeżeli chodzi o rozwiązywanie zagadek poza szkołą? Przyznajcie, że to śliski temat, więc deweloperzy zapewne dlatego wycięli całą tę mechanikę.
Co ciekawe, w grze miały pojawić się inne zaklęcie, jak Accio Maxima (zaklęcie przywołujące), Aguamenti (zaklęcie tworzące wodę), FiendFyre (potężne zaklęcie ognia), klątwa Bat Bogeys (zaklęcie zmieniające smarki w nietoperze) czy nawet klątwa potknięcia. Mnie jednak ciekawią opcjonalne mechaniki i aktywności, które do gry nie trafiły.
Okazuje się, że początkowo tworzono grę z większym akcentem na immersję. Mogliśmy nie przychodzić na zajęcia, stać się szkolnym klaunem lub “kłopotliwym” uczniem. Dało się popełniać występki jak włamania czy kradzieże. Istniała nawet możliwość nękania rówieśników lub też chronienia ich przed “osiłkami”. Była opcja nauki po zajęciach, plotkowania, a nawet upicia się. W sam raz na zakończenie roku szkolnego. Wszystko to brzmi jak zupełnie inna gra, którą Hogwarts Legacy nigdy nie zostanie. Ale… kto wie, może “dwójka”?