Znalazłem tajemniczy dziennik i wiem, jak będzie wyglądał gaming w 2077 roku

Cyberpunk 2077 człowiek i telewizory (1)
Felieton PG Exclusive

„Znowu nie mam w co grać. Niby i wychodzi wiele świetnych produkcji, ale większość z nich to remastery gier z lat 2020-2030. A na Wiedźmina 4 trzeba jeszcze czekać…” – to tylko fragment ze znalezionego przeze mnie dziennika z 2077 roku. Jak będzie wyglądał gaming przyszłości?

Obudziłem się i od razu zauważyłem dwie rzeczy – skończyła mi się kawa, a na biurku znalazłem czyjś dziennik. W akcie bezkofeinowej desperacji zacząłem go przeglądać. Musiałem zająć czymś nieaktywny z rana mózg. W środku znalazłem jednak o wiele więcej, niż podejrzewałem. Opasłe urządzenie (no bo przecież nie notes) to pamiętnik gracza z roku 2077. Wszystko, co przeczytacie poniżej, to fragment olbrzymiej całości opisującej życie fana gamingu przyszłości. Jeżeli mam być szczery – nie wiem, czy faktycznie jestem gotowy na nadejście futuryzmu…


1 kwietnia 2077 roku. Dziś wielki pokaz PlayStation

Obudziłem się dziś rano i wiedziałem, że to będzie kiepski dzień. Nie ma kawy! Skończyła się, a mój wirtualny asystent Roomba 3000 nawet tego nie ogarnął! Cholera! Na szczęście zostało mi parę fiolek czystej kofeiny. W zasadzie to jestem chyba jedyną osobą, która wciąż pija napój z czasów dominacji PlayStation i Microsoftu…

Pierwsze, co robię codziennie, to przeglądanie outernetu. Dziś miałem akurat dzień wolny i świetnie się złożyło, bo insiderzy twierdzą, że odbędzie się kolejny pokaz PlayStation. Osobiście liczę najbardziej na datę premiery Wiedźmina 4. Ile można grać w remakeaster „trójki”? Mam nadzieję, że CDPR zaprezentuje jakieś nowe materiały, bo od pierwszej zapowiedzi gry w 2022 roku trochę minęło… Z drugiej strony – ludzie (czy na pewno?) w outernecie twierdzą, że Sony nie zaprezentuje tak wielkiej produkcji. Przecież nikt już tych ich konsol nie kupuje! Ja tam nie wiem, wciąż mam swojego wysłużonego „plejaka siedem” i jestem z niego bardzo zadowolony.

Apple rządzi, ale wciąż nie stać mnie na ich konsolę

Chyba jednak czas faktycznie kupić iPlayBox-a. Apple od lat dominuje na rynku konsol do grania i nie ma się co dziwić – nigdy jeszcze nie wyszedł tak piękny sprzęt. I to logo nadgryzionego jabłka na froncie… Marzenia. Naprawdę chciałbym go kupić choćby dla samego logotypu. Być może jeszcze parę kursów kosmiczną Teslą po śmieci z Księżyca i faktycznie zarobię na konsolę? Mam nadzieję. Koledzy już od dawna się ze mnie śmieją.

Wśród całego natłoku informacji, udało mi się odnaleźć informacje o nowościach w PS Plusie. Zaskoczenia nie ma – Sony nie daje nam nic. Przywykłem już, choć w sieci strasznie dużo osób twierdzi, że wykupując tak drogą subskrypcję, powinniśmy dostawać w jej ramach jakieś gry. Ja tam cieszę się z możliwości włączenia konsoli, więc nie do końca rozumiem, skąd tyle hejtu. Ja wiem, że przed laty PS Plus dawał różne gry co miesiąc, ale kto tego dziś potrzebuje? W końcu subskrypcje mamy na wszystko. Nawet niniejszy dziennik powstaje dzięki wykupieniu abonamentu na zwiększenie limitu pisanych słów. Moi rodzice twierdzą, że to marnotrawstwo pieniędzy, ale co oni mogą wiedzieć? Całymi dniami podpinają swoje chipy płatnościowe pod wszystko – nawet lodówka nie otworzy się bez abonamentu.

Chciałbym zagrać na Xboxie

Dziś nie ma czegoś takiego jak „życie”, jeżeli nie wykupimy subskrypcji. Nie no, spokojnie – samo życie nie podlega abonamentowi, ale wszystko inne w zasadzie tak. Siedzę w outernecie dzięki regularnym płatnościom, mogę włączyć swojego „plejaka” także dzięki nim. Do tego Apple… iPlayBox-a mogę otrzymać za darmo, ale co mi po nim, skoro odpakowanie pudełka wymaga opłacania ekwiwalentu połowy miesięcznej wypłaty? Mój kolega już raz się spóźnił. Panowie w czarnych garniturach wlecieli mu do chaty z buta, zapakowali konsolę do pudła i teraz tak sobie stoi. Nie może z nią nic zrobić, a Apple twierdzi, że płatność nie przeszła. Tak to jest, skoro wszystko oparte jest na spadających nam na głowy Starlinkach…

Czasami zdarza mi się czytać o erze dominacji PlayStation i Xbox’a i naprawdę chciałbym móc wrócić do tamtych czasów. Microsoft cały czas promuje Game Passa, ale od lat narzekają, że im się to w ogóle nie zwraca. Po co go dalej utrzymują? Pewnie, żeby utrzeć nosa PlayStation. Aż nie mogę sobie wyobrazić, że tak poważna niegdyś firma wciąż nie dodała wstecznej kompatybilności dla gier z PlayStation 3! Przecież to najlepsza konsola i jedyne warte uwagi pozycje! Dziś wychodzi tyle gier, ale wszyscy i tak woleliby zagrać w LittleBigPlanet.

Gdzieś tak w połowie dnia pomyślałem, że warto byłoby sobie zagrać w GTA V Online, ale trochę mi się już ta gra przejadła. Oczywiście, że nie mogę doczekać się konwersji GTA VI na komputery, ale premiera dopiero za parę miesięcy. Pewnie zbiegnie się w czasie z Wiedźminem 4. Po opiniach konsolowców słyszałem, że to dobra gra, ale niektórych wkurzają mikropłatności.

GTA VI na PC2 to będzie hit!

Koledzy mówią, że jestem głupi, bo zamiast najlepiej sprzedającej się konsoli w historii od Apple, wybrałem PC2. No ale Macrosoft totalnie zaorał. Co prawda musiałem zastawić mój barak na wysypisku, ale się opłacało. Teraz totalnie mogę wejść do gry i outernetu! To także zasługa metaverse, które obecne jest wszędzie. No, do tego stopnia, że czasami nie wiem, czy faktycznie żyję w realnym świecie, czy wszystko to tylko komputerowa symulacja. Rodzice czasami żartują, że „odłączą mi wtyczkę”, ale nie do końca wiem, o co chodzi…

Na obiad zjadłem kotleta z owcy sojowej. Był całkiem smaczny, ale cały dzień chodziłem podjarany pokazem PlayStation i nie mogłem dokończyć obiadu. Ostatecznie i tak wszystko spełzło na niczym – insiderzy napisali, że „tym razem to już na pewno pokażą coś fajnego, ale jutro”. No dobra, to czekam. Przecież nie mogą się mylić.

Na rozczarowanie brakiem pokazu PlayStation powinna pomóc kolejna darmowa gra z Epic Games Store. Szkoda tylko, że po raz siedemdziesiąty dostaliśmy „Zaginięcie Ethana Cartera”. Ludzie, naprawdę! Wiem, że zaginął, szukałem go już wiele razy! Ech, no dobra. W sumie to nie mam już siły. Czas pójść spać. Fajnie zapowiadający się dzień okazał się dniem bez kawy, pokazu PlayStation i frustracją na temat życia codziennego. Ciekawe, czy przed laty również ludzie mieli takie problemy?

Artur Łokietek
O autorze

Artur Łokietek

Redaktor
Zamknięty w horrorach lat 80. specjalista od seriali, filmów i wszystkiego, co dziwne i niespotykane, acz niekoniecznie udane. Pała szczególnym uwielbieniem do dobrych RPG-ów i wciągających gier akcji. Ekspert od gier z dobrą fabułą, ale i koneser tych z gorszą. W przeszłości miłośnik PlayStation, obecnie skupiający się przede wszystkim na PC i relaksie przy Switchu.
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie