Days Gone Remastered wkurza nawet fanów. „RemasterStation 5” pod ostrzałem
Days Gone Remastered to gra-pewniak, która była „wyciekana” kilkukrotnie. W końcu nadeszła zapowiedź i… bardzo nie spodobała się nawet jej fanom.
Wczorajsze State of Play należy do tych „lżejszych”, bo po prostu aż tak wiele się tam nie działo. Jasne, dostaliśmy nowe IP Sony, czyli projekt Saros, a do tego kilka ciekawych fragmentów od producentów third-party. Jednym z zaskoczeń (bo akurat w ostatnich tygodniach było o nim cicho) jest remaster Days Gone. Jak to zwykle bywa – „remaster” i „PlayStation” w jednym zdaniu to już przepis na katastrofę.
Days Gone Remastered nikomu niepotrzebne
W komentarzach pod zapowiedzią gracze grzmią i nie mogą doprosić się o to, aby Sony w końcu ich wysłuchało. Nie chcą oni remasterów w stylu Until Dawn czy właśnie Days Gone, skoro są to gry nadal świetnie się prezentujące i wcale nieszczególnie „przestarzałe”. Zamiast tego lepiej byłoby otrzymać Until Dawn 2 czy wymarzone przez wielu Days Gone 2. Rozgoryczenie potęguje fakt, że gdyby Sony nie skasowało marki, już od jakiegoś czasu byśmy grali w „dwójkę”.
„Czy to może być najmniej potrzebny remaster? Dajcie nam już sequel” – pisze jeden z komentujących. „Te remastery robią się już głupie. Days Gone go nie potrzebowało. Potrzebuje porządnego sequela” – wtóruje mu drugi. „Już miałem rozważyć zamówienie w przedsprzedaży, zanim zobaczyłem część tylko cyfrowe wydanie, dosłownie mnie odrzuciło. Lepiej, żeby to był jednorazowy przypadek w ich grach” – z żalem twierdzi kolejny internauta.
Owszem – nie dość, że gracze dostaną jeden z najmniej potrzebnych remasterów w ogóle, to jeszcze na dodatek w wersji jedynie cyfrowej, bez możliwości zgarnięcia pudełka. Nic dziwnego, że wiele osób przezywa obecną generację Sony „RemasterStation 5”. Ciekawe, co przyniesie przyszłość…
Źródło: PlayStation Blog