Call of Duty 2021 ma postawić na znany setting, ale z ciekawą nowością

Call of Duty WW2 Vanguard - żołnierze
PC PS5 Xbox Series Xbox Series S

Call of Duty 2021 może nie być do końca tym, co sugerowały wcześniejsze przecieki. Znana grupa insiderów twierdzi, że znów trafimy na front II wojny światowej, ale z pewną ciekawą wariacją na jej temat.

Fani Call of Duty wyczekują nowej odsłony. Black Ops Cold War nie zawiodło oczekiwań, ale co roku oczy fanów serii prędzej czy później skupiają się na nowej części. Wygląda na to, że tym razem obejdzie się bez nowego umiejscowienia akcji, choć możemy liczyć na mocne urozmaicenie.

Call of Duty 2021 to rzekomo WWII: Vanguard

Grupa ModernWarzone twierdzi, że poznała tytuł roboczy i szczegóły umiejscowienia nowego CoD. Rzekomo gra na ten moment nazywa się WWII: Vanguard, choć jej nazwa może się jeszcze zmienić przed premierą. Jak sam tytuł wskazuje, znów poprowadzimy wojaków w trakcie II wojny światowej, choć MW wspominają, że gra nie musi toczyć się tylko i wyłącznie w trakcie niesławnego konfliktu. Część historii może rozegrać się nieco później, nawet w latach 50-tych. Pokrywa się to z wcześniejszymi plotkami o umiejscowieniu gry w trakcie wojny w Korei.

Insiderzy twierdzą, że twórcy sięgną po nietypowe rozwiązanie. Według grupy, gra może rozegrać się w alternatywnej rzeczywistości, w której II WŚ nie zakończyła się w 1945 roku. Na ten moment nie możemy z całą pewnością potwierdzić tych informacji, ale łączą się one bardzo sensownie z poprzednimi przeciekami.

Dodatkowo grupa MW poinformowała, kto stoi za projektem. Nowym CoD-em zajmuje się Sledgehammer Games. To kolejne potwierdzenie tej wieści. Wcześniej wspominał o tym inny insider, a przy okazji informacja pasuje do dotychczasowego cyklu wydawniczego Activision. Przy okazji Sledgehammer stworzyło ostatnią część serii osadzoną w trakcie II WŚ.

Informację niebezpośrednio potwierdził również inny insider związany z serią Call of Duty, Tom Henderson. Co ciekawe, wcześniej wspominał on o settingu w Korei. Wtedy jednak nie był pewny swoich informacji, co zresztą wówczas podkreślił.

Poprzednia odsłona Call of Duty tworzona przez Sledgehammer nie była wielkim sukcesem. WW II cierpiało z powodu średniej kampanii i przeciętnego multika, choć sprzedało się lepiej od innych gier Sledgehammer. Niestety, gracze i tak nie byli zadowoleni z produkcji.

Postawienie na nietypowe realia brzmi jednak bardzo dobrze. Zaprezentowanie alternatywnego biegu historii to ciekawy zabieg i szczerze mówiąc jestem ciekaw, co by z niego wyniknęło. Nowe odsłony Wolfenstein pokazały, że ten temat potrafi bardzo dobrze chwycić wśród graczy.

Pojawia się jednak pytanie, czy Sledgehammer poradzi sobie z takim settingiem. O ile kampania ma spory potencjał, to tryb wieloosobowy był problemem w poprzedniej drugowojennej odsłonie serii. Ciasne mapy średnio pasują do klimatu II WŚ i fajnie by było zobaczyć bardziej otwarte lokacje z trybami dla – przykładowo – 64 graczy. Na ten moment jestem zaintrygowany. Zobaczymy, czy plotki znajdą potwierdzenie w rzeczywistości.

Jakub Stremler
O autorze

Jakub Stremler

Redaktor
Popkulturowy kombajn lubujący się w literaturze weird fiction, filmowych horrorach, dobrej muzyce i grach wszelkiego rodzaju. Po godzinach studiuje game design i pielęgnuje pasję do sportu.
Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie