ExeKiller może jest indykiem, ale pomysły ma AAA. Polacy znów uczą branżę jak robić gry

premiera-exekiller-informacje
PG Exclusive Publicystyka

Bywa że z małych studiów wychodzą wielkie pomysły na gry. Premiera ExeKiller to przykład na to, że warto wierzyć w indyki i polskie tytuły.

Gdybyście mogli wybrać ostatnią grę, w którą przyjdzie Wam zagrać przed nadejściem końca świata, cóż by to było? Jeszcze jedna rundka w Cyberpunk 2077, może odpicowany Fallout 5 na PS6 albo najbardziej wyczekiwany tytuł w gatunku post-apo, czyli Stalker 2? Wszystkie te odpowiedzi będą dobre, choć wykazujące brak ciekawości do odkrywania czegoś nowego. W takiej sytuacji warto poszerzyć horyzonty i wyściubić nos poza znane marki. Niechaj w ostatniej minucie życia będzie to coś inspirującego, co przełamuje konwencje, łączy pomysły z różnych gatunków, a też stawia kroki tam, gdzie nikt wcześniej nie postawił jeszcze stopy.

Że mam na myśli jakiegoś indyka? Tak, i nie boję się wymówić na głos jego tytułu ExeKiller, co się zowie. To produkt z polską pieczątką, projekt debiutancki studia Paradark. Pomimo rzeczy, które wiążą się z twórczą niezależnością, zapowiada się na wielce interesujący sandbox FPS. Jego twórcy jakoby wyciągnęli esencję z filmów i gier w klimacie dystopii, i dodali weń autorski pomysł na retrofuturystyczny western. Ta mieszanka cyberpunku, postapokalipsy, Dzikiego Zachodu naprawdę brzmi wyjątkowo. A jeśli jeszcze tego nie poczuliście, to może doznacie olśnienia tuż po sprawdzeniu trailera i najważniejszych informacji o grze.

Spis treści:

  1. Zderzenie światów i klimatu w ExeKiller
  2. Sandboxowa rozgrywka i kształtowanie moralności
  3. Kiedy premiera ExeKiller?

Zderzenie światów i klimatu w ExeKiller

Nie jest to tania podróbka Cyberpunk 2077 bądź uniwersum Fallouta. Zapowiedziany ExeKiller ma przede wszystkim duszę westernu, który zahibernował się w epoce odkryć technologicznych. To postapokaliptyczna wizja świata, który strawił pożar. Przeniesiemy się do Nowego Jorku z 1998 roku, gdzie społeczeństwo zmierzyło się z ogromną katastrofą środowiska, zmianą klimatyczną, a ta doprowadziła do wymarcia 2/3 całej populacji ludzi. Niegdyś tętniące życiem megalopolis obróciło się w spaloną pustynię, technologia poszła w innym kierunku, aby usposobić cywilizację do przetrwania. Dlatego zderza się tu koncepcja analogowych systemów z futurystycznymi rozwiązaniami. Te fatalne warunki jednocześnie zrodziły potrzebę usprawniania ciała i korzystania z przedmiotów natury mechanicznej (tradycyjna broń palna i urządzenia do hakowania).

Nasz bohater (Denzel Fenix) to postać idealna na takie czasy – jest łowcą nagród. Na co dzień realizuje zlecenia od najróżniejszych osób, przyjmuje misje nie tylko ukierunkowane na wymierzanie sprawiedliwości. Jednak w przeciwieństwie do reguł ustanowionych dla urzędników prawa z Dzikiego Zachodu, tu ogłoszenia nie dotyczą nagród za dostarczenie żywego lub martwego bandziora. Mamy ich złapać, ale w celu wyciągnięcia z nich biochipów – ten mały laminat pełni role nośnika danych o właścicielu i systemu kontroli nad nim. Jak tłumaczą twórcy, tzw. “S.O.U.L. jest rzeczą, bez której ludzie nie istnieją” w tym świecie. Nie trudno znaleźć podobieństwa względem uniwersów Blade Runner i Deus Ex.

ExeKiller poleca się dla fanów eksploracji, FPS-ów i dokonywania wyborów

Twórcom gry bardzo zależało na tym, aby stworzyć nie tyle przestrzeń z wyznaczoną linią zadań, a piaskownicę, gdzie gracze mogą samodzielnie kształtować historię, bohatera i styl rozgrywki. Ważnym aspektem jest wybieranie własnej ścieżki – podstawą jest prowadzenie rozmów, realizacja zadań i rozwijanie umiejętności “bez z góry narzuconych ograniczeń”. Do nas należy decyzja jak rozprawimy się z wrogami, czy wykonamy zlecenie po cichu lub bez ceregieli (w grze występuje system skradania). Co istotne nie znajdziemy w ExeKiller klasycznego drzewka rozwoju, bowiem statystyki i talenty odblokujemy na dwa sposoby. Nowe umiejętności nabędziemy poprzez zakup oprogramowania, ale też możemy zabrać chipy przeciwnikom – to z czego korzystają możemy zainstalować u siebie i usprawniać do wyższych poziomów.

Najprawdopodobniej niektóre chipy znajdziemy w trakcie eksploracji otwartej mapy, bo tak jak w klasycznych sandboxach do zebrania będzie mnóstwo przedmiotów, których część posłuży do craftingu. Z uwagi na postapokaliptyczny charakter świata, interesujące punkty będzie oddzielać pustynia i w związku z tym, aby przemieszczanie się między punktami nie zabierało nam zbyt wiele czasu i było równocześnie interesujące, w ExeKiller będziemy mogli korzystać z osobistego samochodu łowcy nagród – Appalosa. To główny środek transportu, ale też niezbędny atrybut łowcy. W zależności od sytuacji, wskoczymy za kółko, aby kogoś ścigać lub za kimś podążać do kryjówki. Aczkolwiek samochód pozwoli też przetrwać w obliczu występujących anomalii pogodowych, typu burze słoneczne. Niekiedy będziemy zmuszeni szukać schronienia w budynkach i omijać anomalie jak w Stalkerze – elektromagnetyczna burza może nas zabić i przy okazji uniemożliwia korzystanie z auta i broni.

Rozgrywkę pogłębia jeszcze jeden czynnik warunkujący podróżowanie. Jest nim wysoka temperatura w niektórych obszarach mapy. I jest ona na tyle niebezpieczna, że nie wejdziemy tam bez utraty punktów zdrowia. Ten problem jest ściśle związany z cyklem dnia i nocy. Gdy misja lub chęć zwiedzania rzuci nas dokładnie w te rejony mapy, wówczas mamy zaczekać na zapadnięcie zmroku (ochłodzenie).

Data premiery ExeKiller – platformy i dostępność gry

Może zacznę od optymistycznych informacji. Premiera ExeKiller planowana jest na PC, lecz dzięki rozmowie twórców z redakcją gamingbolt mamy niemal pewność, że wersja PS5 i XSX jest bardziej niż rozważana. Nie oczekujcie jednak, że małe studio opracowuje jednocześnie kilka portów. Zdaje się, że wydania konsolowe uzależnione są od dobrej sprzedaży na pecetach. Pytanie, kiedy wystartują zamówienia? Ten termin chyba nikogo nie zachwyci. Data premiery ExeKiller, na tym etapie prac, to spora zagadka. Nie ma jeszcze oficjalnie zaklepanego dnia ani miesiąca. Wiemy tylko tyle, że Polacy chcą rozpocząć szturm na portfele graczy do końca 2025 roku.

Grzegorz Rosa
O autorze

Grzegorz Rosa

Redaktor
Ekspert w dziedzinie "kombinatoryki" w grach i zarazem człowiek, który wybrał drogę antagonisty. Nie boi się pisać treści niewygodnych dla innych. Specjalizuje się w publicystyce wszelakiej, krytykowaniu słabych gier, filmów, a nawet ludzi. Jako jedyny na świecie grał już w Wiedźmina 4...
Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie