Były prezes Blizzarda chciałby, aby gracze mogli dawać napiwki twórcom gier
70 dolarów za nowe premiery to za mało? Były prezes Blizzard kusi innych wydawców pomysłem na umożliwienie graczom zostawiania… napiwków.
Mike Ybarra, były prezes wielkiego przedsiębiorstwa, skłania się ku takiej możliwości. Czy jednak byliby gracze, którzy chcieliby dawać miliardowym korporacjom dodatkowe grosze? Pomysł jest tyleż intrygujący, co… abstrakcyjny.
Skoro gra się udała… czyli nowy pomysł Blizzard
Od niedawna w sieci zawrzało, gdy CEO Saber Interactive stwierdził, że dziś nawet gry po 70 dolarów są “na wyginięciu”. Jego zdaniem jest to zbyt niski próg dla twórców tytułów AAA, którzy wiele ryzykują, rozwijając jeden tytuł przez tyle lat, bez pewności co do jego sukcesu. Nie trzeba mówić, że gracze już wyrobili sobie na ten temat opinie. Wielu z nich zaczyna się martwić, że wydawcy będą chcieć niemal dosłownie okradać graczy.
Przy czym były CEO Blizzarda ma na to swój pomysł. Tym razem chodzi jednak o “kradzież dobrowolną”, czyli pozostawienie napiwku. Tak, dobrze czytacie: prezes gigantycznego producenta w latach 2021-2024 uważa, że gracze powinni móc zostawiać napiwki twórcom gier. Po części ma to sens, bo chodzi o docenienie twórców wyjątkowych pozycji. No ale współcześnie (szczególnie w Stanach Zjednoczonych) pojawia się coraz więcej przeciwników zostawiania napiwków choćby kelnerom. Zamiast tego oponuje się za większą płacą dla pracowników.
Kiedy ukończę grę, niektóre z nich pozostawiają mnie w zachwycie nad tym, jak niesamowite było to doświadczenie. Pod koniec gry często myślałem: “Chciałbym móc dać tym ludziom kolejne 10 lub 20 dolarów, ponieważ było to warte więcej niż moje początkowe 70 dolarów i nie próbowali mnie oszukać w każdej sekundzie”.
– pisze na Twitterze Mike Ybarra
To miłe, że prezes gigantycznej firmy tak uważa, ale wydaje mi się, że większość graczy po prostu nie stać na to, aby po przejściu gry (na które i tak nie mają czasu) dorzucać jeszcze dodatkowe dolary “napiwku”. Wydaje mi się, że możliwość kupowania idiotycznych skórek w cenie nowej gry już wystarczy za swoisty “napiwek”. No i też jest dobrowolne.
Wiem, że większości nie spodoba się ten pomysł 🙂 BTW, zdaję sobie sprawę, że jesteśmy zmęczeni “napiwkami” we wszystkim innym – ale postrzegam to inaczej niż scenariusz typu presja na napiwki, z którym wielu się spotyka i przekazuje opinie.
– dodaje prezes Blizzarda
Jeden z komentujących zaznaczył, że Baldur’s Gate 3 spodobało mu się tak bardzo, że kupił drugą sztukę dla kolegi. W ten sposób zapłacił za grę dwa razy, co w pewien sposób można uznać za docenienie twórców. Ybarra twierdzi, że to też “świetny pomysł”, ale nadal przekazał ideę zostawiania napiwków do kontemplacji. Ja sam mogę jedynie dodać, że opcja ta ma sens, jeśli popatrzymy na rynek niezależnych deweloperów, którzy nierzadko potrzebują każdego centa, aby przetrwać. Co o tym sądzicie?
Źródło: Twitter/Mike Ybarra