Pamiętacie początek BioShock? Dla mnie to jeden z najlepszych wstępów w historii gier
Niedawno zapowiedziano film BioShock od Netflixa, więc pora przypomnieć sobie legendarny już wstęp do pierwszej odsłony tej serii. To bez wątpienia jedna z najbardziej zapadających w pamięć scen w historii gier wideo.
Lot samolotem, huk, krzyki i to piękne, ale brzydnące z czasem logo. Później woda, ogień, ciemność i latarnia – ta słynna latarnia, która zabiera Jacka do batyskafu, który przeniesie go do Rapture. Podwodne miasto na pierwszy rzut oka zachwyca pięknem tylko po to, aby Jack po chwili odkrył po chwili, że coś jest z nim nie tak. A przybycie na miejsce rozwiewa wszelkie wątpliwości co do tego, że niegdyś kwitnąca metropolia zaczęła gnić już dawno temu. Tak zaczyna się jedna z najlepszych strzelanek ostatnich dwóch dekad.
Pierwszy kwadrans BioShocka wbija się w pamięć niczym drzazga, którą trudno wydobyć. Choć znam początkową sekwencję tej gry na pamięć, mogę oglądać ją w nieskończoność i nadal będzie robić na mnie wrażenie. BioShock ma na karku już prawie piętnaście lat, ale nadal zachwyca.
Dodatkowo podrzucam rzeczony wstęp w zremasterowanej wersji. Choć wygląda nieco ładniej, nie zatracił oryginalnego klimatu pierwszej wizyty w Rapture.