Obniżono polskie ceny kolejnych gier Steam, w tym Silent Hill 2 Remake
No Rest for the Wicked czy Silent Hill 2 Remake to kolejne gry, których ceny na Steam zostały dostosowane do panujących w naszym kraju warunków.
To kolejny sukces polskich mediów gamingowych i graczy, którzy zarzucali wydawców i producentów prośbami o dostosowanie regionalnych cen ich gier na Steam. W wielu przypadkach musieliśmy zapłacić najwięcej (lub prawie najwięcej) na świecie!
Silent Hill 2 Remake i nie tylko tańsze na Steam
Jak pisaliśmy już jakiś czas temu, gdy tylko pojawiły się dostępne pre-ordery Silent Hill 2 Remake na Steam, cena mogła nieźle zaszokować polskich graczy. W końcu Konami (zapewne przez błędny przelicznik walutowy Valve) liczyło sobie za grę 324,99 zł, czyli o niemal 25 złotych więcej od ceny wersji na PS5. To dość jasno udowadniało, że mówimy o błędzie, a nie o celowym działaniu – w końcu ciężko zrozumieć wycenianie gier PC drożej od konsolowych.
Dlatego cieszy, że jeśli udacie się na kartę gry na Steam aktualnie, znajdziecie tam nową, zaktualizowaną cenę. SH 2 Remake kosztuje w wersji PC teraz 299 zł, jednocześnie zrównując się z wersją konsolową. To akurat edycja podstawowa. W sprzedaży jest też wydanie Deluxe, które również kosztuje tyle samo na obydwu platformach – 339 zł.
To jednak nie koniec dobrych wiadomości, bo swoją cenę dostosowali także deweloperzy z Moon Game Studios i Private Division. Ich wielce oczekiwane RPG No Rest for the Wicked w wersji wczesnego dostępu kosztuje teraz 159 zł. Wcześniej za grę trzeba było płacić 179 zł, co było najwyższą ceną na świecie. Cieszy więc, że Polacy mogą nieco zaoszczędzić.
To our Polish players –
— No Rest for the Wicked (@wickedgame) June 18, 2024
Thank you for the reports. After further examination we agree the local pricing in Poland should be adjusted to be fairer for our players in Poland. Updated pricing is now live on Steam.
To były dobre wiadomości. Złe są takie, że Valve nadal nie zareagowało na prośby polskich graczy i mediów, odnoszące się do dostosowania automatycznego przelicznika walut. Sytuacja w naszym kraju nie jest wcale “mlekiem i miodem” płynąca, więc liczymy, że stanie się to prędzej czy później.