Premiera The Order: 1886. TOP 5 rzeczy, które musisz wiedzieć
Już 20 lutego odbędzie się premiera jednej z najbardziej oczekiwanych gier tego roku. Sprawdźcie, co ma do zaoferowania produkcja od studia Ready At Dawn.
Konsola Playstation 4 dotychczas nie była rozpieszczana przez deweloperów exclusive’ami. Wielokrotnie tytuły zarezerwowane wyłącznie dla konsoli Sony, takie jak Killzone: Shadow Fall czy Knack, zawodziły. Niejeden gracz zadaje sobie więc pytanie, czy The Order: 1886 stanie się system sellerem, w pełni ujawniającym potencjał sprzętu VIII generacji?
Jeśli nadal nie wiecie, czy warto zainteresować się tym klimatycznym shooterem, zapoznajcie się z cechami wyróżniającymi tytuł, które mogą go uczynić ciekawą propozycją dla miłośników gier akcji. A jeśli cały czas macie wątpliwości, to poczekajcie jeszcze kilka dni na naszą recenzję The Order: 1886, która z pewnością pojawi się na łamach Planety Gracza.
Scenografie są elementem, obok którego nie można przejść obojętnie, rozkładając The Order: 1886 na czynniki pierwsze. Mroczna atmosfera wiktoriańskiej stolicy Anglii potrafi bowiem zmrozić krew w żyłach nawet największych chojraków. Twórcy włożyli sporo pracy w dopracowanie najdrobniejszych szczegółów ulic i budynków, przez co nie jest trudno oprzeć się wrażeniu, że to właśnie tajemnicze miasto jest głównym bohaterem w opowiadanej historii. [gallery columns="4" ids="19039,18707,19038,18729,17656,17566,5574,15854"]
The Order: 1886 na pewno rozczaruje osoby, preferujące wielkie otwarte światy, które godzinami można eksplorować. Należy się raczej nastawić na daleko posuniętą liniowość, która znacząco ogranicza pole manewru. Tytuł nie jest też przesadnie długi, jego ukończenie nie powinno nam zająć więcej niż 12 godzin (w zależności od wybranego przez nas poziomu trudności). Szef studia Ru Weerasuriya odniósł się do niezbyt imponującego czasu niezbędnego na przejście gry: - Dla mnie długość rozgrywki łączy się z jej jakością. Jak w kinie. To, że film trwa trzy godziny, nie oznacza wcale, że jest dobry.
Zauważalna filmowość rozgrywki i spora ilość skryptów oraz cutscenek dodatnio wpływają na widowiskowość prezentowanych zdarzeń. Efekt podsycany jest dodatkowo przez czarne pasy widoczne na ekranie, co jednoznacznie miało budzić skojarzenia z kinowymi produkcjami (złośliwi twierdzą, że również pomogło zmniejszyć rozdzielczość i co za tym idzie poprawić płynność produkcji). Nie zabraknie także wstawek QTE (quick time event), które wśród graczy mają swoich miłośników i zapalczywych przeciwników. Sekwencje te jednak w opinii recenzenta Jeux Video Magazine pojawiają się zbyt często. [gallery columns="4" ids="19040,18634,18428,11092,6982,18356,18136,15960"]
Muzyka bezapelacyjnie stanowi jedną z mocniejszych stron tytułu. Zdaje się doskonale wkomponowywać w całość, stanowiąc integralną część The Order: 1886. Spodziewać możecie się nostalgicznych brzmień, a ukontentowani będą zwłaszcza entuzjaści skrzypiec. Nastrojowa muzyka jest klasą samą w sobie. Nic więc dziwnego, że wielu melomanów z pewnością nie przegapi szansy, by zaopatrzyć się w soundtrack, który nabyć można w serwisie ITunes, Google Play oraz Spotify. Grafika również pokazuje pazur, zachwycając ilością detali. Świetne wrażenie robi zwłaszcza gra świateł i cieni, a także rewelacyjne efekty cząsteczkowe. Nie musicie się martwić również o płynność, animacja nie spada poniżej poziomu 30 klatek.
Domykając zestawienie, nie sposób pominąć designu fenomenalnie zaprojektowanych broni. Inspiracją dla twórców stały się modele karabinów pochodzących z czasów rewolucji przemysłowej, aż do II wojny światowej. Natchnienie stanowiły również wynalazki takich naukowców, jak Nikola Tesla czy Thomas Edison. Co więcej, pierwszy z wymienionych badaczy pojawi się w grze, będąc ważną fabularnie postacią. Dodajmy do tego wszystkiego kreatywność członków studia Ready At Dawn, a otrzymamy imponujące i zachwycające w najdrobniejszych szczegółach bronie. Rzućcie zresztą na nie okiem, obrazy mówią więcej niż tysiąc słów. [gallery columns="4" ids="19172,19175,19174,19173"]
Londyn skąpany we mgle
Scenografie są elementem, obok którego nie można przejść obojętnie, rozkładając The Order: 1886 na czynniki pierwsze. Mroczna atmosfera wiktoriańskiej stolicy Anglii potrafi bowiem zmrozić krew w żyłach nawet największych chojraków. Twórcy włożyli sporo pracy w dopracowanie najdrobniejszych szczegółów ulic i budynków, przez co nie jest trudno oprzeć się wrażeniu, że to właśnie tajemnicze miasto jest głównym bohaterem w opowiadanej historii. [gallery columns="4" ids="19039,18707,19038,18729,17656,17566,5574,15854"]
Jedna droga prowadząca do celu
The Order: 1886 na pewno rozczaruje osoby, preferujące wielkie otwarte światy, które godzinami można eksplorować. Należy się raczej nastawić na daleko posuniętą liniowość, która znacząco ogranicza pole manewru. Tytuł nie jest też przesadnie długi, jego ukończenie nie powinno nam zająć więcej niż 12 godzin (w zależności od wybranego przez nas poziomu trudności). Szef studia Ru Weerasuriya odniósł się do niezbyt imponującego czasu niezbędnego na przejście gry: - Dla mnie długość rozgrywki łączy się z jej jakością. Jak w kinie. To, że film trwa trzy godziny, nie oznacza wcale, że jest dobry.
To jeszcze gra czy już film?
Zauważalna filmowość rozgrywki i spora ilość skryptów oraz cutscenek dodatnio wpływają na widowiskowość prezentowanych zdarzeń. Efekt podsycany jest dodatkowo przez czarne pasy widoczne na ekranie, co jednoznacznie miało budzić skojarzenia z kinowymi produkcjami (złośliwi twierdzą, że również pomogło zmniejszyć rozdzielczość i co za tym idzie poprawić płynność produkcji). Nie zabraknie także wstawek QTE (quick time event), które wśród graczy mają swoich miłośników i zapalczywych przeciwników. Sekwencje te jednak w opinii recenzenta Jeux Video Magazine pojawiają się zbyt często. [gallery columns="4" ids="19040,18634,18428,11092,6982,18356,18136,15960"]
Sugestywna oprawa audio-wizualna
Muzyka bezapelacyjnie stanowi jedną z mocniejszych stron tytułu. Zdaje się doskonale wkomponowywać w całość, stanowiąc integralną część The Order: 1886. Spodziewać możecie się nostalgicznych brzmień, a ukontentowani będą zwłaszcza entuzjaści skrzypiec. Nastrojowa muzyka jest klasą samą w sobie. Nic więc dziwnego, że wielu melomanów z pewnością nie przegapi szansy, by zaopatrzyć się w soundtrack, który nabyć można w serwisie ITunes, Google Play oraz Spotify. Grafika również pokazuje pazur, zachwycając ilością detali. Świetne wrażenie robi zwłaszcza gra świateł i cieni, a także rewelacyjne efekty cząsteczkowe. Nie musicie się martwić również o płynność, animacja nie spada poniżej poziomu 30 klatek.
Narzędzia mordu
Domykając zestawienie, nie sposób pominąć designu fenomenalnie zaprojektowanych broni. Inspiracją dla twórców stały się modele karabinów pochodzących z czasów rewolucji przemysłowej, aż do II wojny światowej. Natchnienie stanowiły również wynalazki takich naukowców, jak Nikola Tesla czy Thomas Edison. Co więcej, pierwszy z wymienionych badaczy pojawi się w grze, będąc ważną fabularnie postacią. Dodajmy do tego wszystkiego kreatywność członków studia Ready At Dawn, a otrzymamy imponujące i zachwycające w najdrobniejszych szczegółach bronie. Rzućcie zresztą na nie okiem, obrazy mówią więcej niż tysiąc słów. [gallery columns="4" ids="19172,19175,19174,19173"]
Twórcy opowiadają o tym skąd czerpali pomysły tworząc innowacyjne pukawki:
Nie możemy się już doczekać, by poznać intrygującą historię Zakonu, którego członkowie zetrą się z siłami mroku. Miejmy nadzieję, że nasze oczekiwania zostaną spełnione i twórcom podobnie jak protagonistom z The Order: 1886, uda się wyjść z boju zwycięsko. Reżyser Dan Jana nie ukrywa rozczarowania zatrważającą liczbą negatywnych komentarzy w internecie, odnoszącymi się do rzekomych wad jego najnowszej produkcji. Nie omieszkamy Was poinformować w naszej recenzji, czy narzekanie jest uzasadnione, czy też mamy do czynienia z utyskiwaniem hejterów.