Czy Sony radzi sobie z wersjami Slim? Oto porównanie wszystkich konsol Japończyków
Konsole PlayStation Slim mają długą historię i towarzyszą każdej generacji flagowego sprzętu Sony. Przy okazji zapowiedzi PS5 Slim możemy przeanalizować, czy Japończycy dobrze sobie radzą z ich wydawaniem.
Niedawno Sony oficjalnie zapowiedziało PlayStation 5 w wersji Slim. Nowa wersja bestsellerowego sprzętu japońskiego producenta trafi na półki sklepów już w tym roku. Jednocześnie dowiedzieliśmy się, że zaoferuje zmieniony, “odchudzony” wygląd. W środku też poprawi się parę rzeczy, ale nie będą to zbyt zauważalne zmiany. Czy jednak nowe PS5 dorówna kultowym “chudzielcom”?
PlayStation kontra PS One
Aby to przeanalizować, cofnijmy się do 2000 roku, gdy na rynku ukazało się PS One. To pierwsza w historii tego producenta wersja “slim”, tym bardziej będąca znacznie mniejszym odpowiednikiem PSX-a. Wygląd wyglądem, ale na tamte czasy gigantyczne wrażenie robiło upchnięcie tego wszystkiego do stosunkowo niewielkiego sprzętu. PS One to wyraźny krok w przód i wyznacznik tego, co nastąpi. Wtedy robiło to genialne wrażenie, choć dzisiejsi gracze z pewnością marzą o sprzęcie, który nie zawali im pół salonu.
PS2 kontra PlayStation 2 Slim
Wydano mnóstwo rewizji PS2 i ciężko dziś oprzeć się na ich wszystkich. Mieliśmy klasycznego już “grubasa”, który swoimi rozmiarami już wtedy wydawał się dość ciężką bryłą. Była też cała linia odświeżonych wersji “Slimline”, w tym klasyczny już “arkusz papieru” w postaci najbardziej charakterystycznego PS2 Slim. Konsola wydawała się cienka i delikatna, a gracze bali się, że stawiając na niej choćby parę pudełek z grami, wszystko się złamie. Niepozorny design to jedno, ale sprzęt faktycznie był wytrzymały. Wtedy wiele osób narzekało na napęd z otwieraną klapką, co dla mnie również nie było trafionym pomysłem. Całość jednak sprawiała smukłe wrażenie.
Swoją drogą, pamiętacie potwora w postaci telewizora Sony Bravia KDL-22PX300? Obrzydliwy model telewizora ze wbudowaną “pe-es-dwójką” wydawał się czymś pomysłowym, ale w praktyce wyszła abominacja, na którą dziś ciężko patrzeć. To, rzecz jasna, nie ma jednak nic wspólnego z linią Slimline.
PS3 kontra PS3 Slim kontra wersja Superslim
Złota era PlayStation przypada na premierę PS3 i dwóch kolejnych wariacji – Slim oraz Superslim. Z całej tej trójki to właśnie edycja Slim jest najpiękniejsza. Smukły, atrakcyjny design, ciemny, matowy kolor i ogólne sprawianie wrażenia “czegoś next-genowego”. Do tego znacznie lepsze chłodzenie i zredukowany hałas składają się na jedną z najlepszych konsol gamingowych w historii. Superslim, choć wydany później, już taki nie był. Potrafił się mocno “palcować” i rysować, a design – choć jest kwestą subiektywną – przypomina mi raczej silnik do jakiegoś dziwnego urządzenia. Nowy napęd nie był zbyt intuicyjny, a 20% mniejsze wymiary i o 25% mniej wagi wcale nie powodowały, że warto było się interesować tym sprzętem, jeżeli już się posiadało klasycznego “chudzielca”.
PS4 kontra PlayStation 4 Slim
PlayStation 4 było już na starcie sporym sprzętem, ale za to niezwykle atrakcyjnym. Smukły design opierający się o ostre kąty, figura prostopadłej bryły i bardzo atrakcyjny odcień czarno-szarości do dziś sprawiają świetne wrażenie. Wydanie PS4 Slim było naturalną koleją rzeczy, ale… konsola nie była zbyt potrzebna. Ot, mniejsze wymiary w zasadzie niewiele komu pomogły (choć redukcja rzędu 40% jest imponująca!), a sam design nie wydawał się zbytnim odstępstwem od bazowego modelu. Jakby tego było mało, całość przypominała raczej zgniecioną kanapkę. Dobrze przynajmniej, że wykorzystano nowszy standard portów USB, a jego cena na premierę była taka sama, jak parę lat wcześniej “klasycznej” PlayStation 4.
PS5 kontra… PS5
Tym razem Sony porzuca nazewnictwo “slim”, choć nowa wersja konsoli zdecydowanie na takie określenie zasłużyła. Mówimy w końcu o zmniejszonych wymiarach o ponad 30%, co w przypadku takiego molocha jak “piątka” może być dla wielu zbawienne. Sprzęt ma w pełni zastąpić dotychczasowe iteracji konsoli, więc nie będziemy mogli w przyszłości kupić “standardowego” wydania PS5. W środku nie ma zbyt wielu różnic, więc chodzi głównie o wygląd, a ten… jest, jaki jest. Jak dla mnie wygląda niemal identycznie, choć mniejsze wymiary i waga to gigantyczny plus. Problemem dla graczy może być dorzucenie “wypustki” po lewej stronie, pod którą kryć się będzie miejsce na dodatkowo podłączany napęd Blu-Ray. Nie wygląda to elegancko, a w przeszłości Sony idealnie potrafiło ukrywać czytnik płyt wewnątrz sprzętu. Czemu więc czegoś takiego nie dostaliśmy tym razem?
Jak dla mnie PS5 Slim może powtórzyć wątpliwy “sukces” średnio udanego PS3 Superslim, które po prostu nie było zbyt potrzebne. Nie mówię, że gracze nie rzucą się na konsolę jak na gorące bułki z piekarni – tak z pewnością będzie, a Sony zapewne już szykuje szampana. W praktyce jednak nowa edycja to ułatwienie nie dla graczy, a dla producenta. Ten może zunifikować produkcję i zamiast zajmowania taśm produkcyjnych wersjami Classic i Digital, wszystko skupi się na jednej konsoli i dodatkowym czytniku płyt. Ruch mądry i godny oklasków, jeżeli patrzymy na to z punktu widzenia biznesu. Jako gracz nie mogę w pełni ocenić samego designu pozytywnie, choć może się to zmieni? Na razie czekamy na premierę i faktyczny wygląd sprzętu przy telewizorze.