Nie stać Cię na GeForce RTX 3090? Sprawdź, ile zarobisz na sprzedaży organów
Nawet nie zdajemy sobie sprawy, ile kart GeForce RTX 3090 moglibyśmy kupić po pozbyciu się kilku naszych narządów. Tylko, czy jest ktoś na tyle szalony, by się na to porwać?
W trakcie wczorajszej transmisji, Nvidia wreszcie przedstawiła 2. generację kart graficznych RTX. Nowe modele zapowiadają się wręcz rewelacyjnie, szczególnie GeForce RTX 3090, który ma być następcą potwornego Titana. 24 GB RAM, 10 496 jednostek CUDA… robi wrażenie. Niestety podobne odczucia mamy w stosunku do zaporowej ceny karty graficznej. Referencyjny model ma kosztować aż 1499 dolarów, a w przeliczeniu na nasze złotówki to ponad 7 tys. zł.
Dla wielu GeForce RTX 3090 będzie nieosiągalnym cudem techniki, który pozwala grać w najwyższych detalach, w tytuły nowe i jeszcze niezapowiedziane. A gdyby tak można było oszukać swój domowy budżet i przeznaczenie… Wziąć sprawy w swoje ręce i zarobić na niespełnione marzenia? Czy bylibyście gotowi poświęcić się dla gamingu bez granic? Słowo “poświęcić” nie jest tu wstawione przez przypadek, bowiem dodatkową gotówkę można zgarnąć nie tylko dzięki ciężkiej pracy.
[UWAGA! Dalsza część materiału ma charakter żartobliwy i autor w żaden sposób nie sugeruje, aby to robić!]
Nasze ciało to swoista świątynia bez dna. I jakby się zastanowić, ma ona dla nas wartość bezcenną, ale dla innych już całkiem materialną. Na czarnym rynku ludzkie organy osiągają zawrotne kwoty, za które moglibyśmy nie tylko kupić GeForce RTX 3090, ale też złożyć cały komputer. Jesteście ciekawi, na czym zarobimy najwięcej?
Zaczniemy od najmniej inwazyjnych “cięć”, czyli od skóry i krwi. Jeśli myślicie, że tylko na potrzeby kinowych horrorów twórcy decydują się na ściągnięcie z bohaterów skóry, to jesteście w błędzie. Często rozciągliwa tkanka wykorzystywana jest w szpitalach w celu załatania rozległych ran. Przeważnie pochodzi od samego pacjenta, lecz kto bogatemu zabroni zainwestować w cudzą własność. Macie trochę na zbyciu? Za jeden cal skóry możemy zarobić około 10 dolarów. To niewiele, ale od czegoś trzeba zacząć.
Druga metoda na szybki zarobek to oddanie krwi. Tu trzeba zaznaczyć, że jest to interes całkiem legalny i intratny – choć w Polsce niezbyt opłacalny, chyba że jesteście fanatykami czekolady. Natomiast w USA jest to sposób na życie; za przysłowiowe “pół litra” dostaniemy ponad 300 dolarów. Można powiedzieć , że 5 takich kursów i RTX jest nasz. Dzięki temu możemy pomóc sobie i innym. Hmm, chyba trzeba zacząć myśleć o załatwieniu sobie wizy.
Kto ma więcej odwagi, ten może spróbować opchnąć u jakiegoś araba swoją śledzionę. Jeśli nie wiecie co to jest i gdzie się schowało, to tym łatwiej będzie Wam rozstać się z tajemniczym przyjacielem. 500 dolarów czeka na nieszczęśliwych graczy, których ponure oblicze może rozpromienić wyłącznie Keanu Reeves, wyrenderowany w 4K w grze Cyberpunk 2077. Co istotne dla dawców, bez śledziony można żyć, a nawet bezproblemowo grać w największe hity.
Cena GeForce RTX 3090 nie przeraża tak bardzo, jak wizja wycięcia fragmentu ciała
Co mamy jeszcze pod ręką? W kolejce po hajs można ustawić się z wyciętym pęcherzem żółciowym; nie mylcie z moczowym, bo spotka Was niemiła niespodzianka. Niektórzy pozbywają się tego w chwili, gdy nazbierają trochę kamieni, co wcale nie stanowi jakieś odgórnej zasady. Niecałe 5000 zł to argument, który z pewnością przekona najbardziej leniwych. W tym przypadku polecam poczekać, aż zapełnimy pęcherz żółciowy do pełna kolorowymi kamyczkami – kto wie, może będą brać na wagę, a nie od sztuki.
Teraz przejdziemy sobie do grubszych rzeczy, które nieliczny odsetek ludzi byłoby skłonnych sobie zrobić. Zastanawialiście się kiedyś nad przesłaniem utworu “Ładne oczy masz, komu je dasz” zespołu Czerwone Gitary? W tym przypadku chwytliwy tekst nabiera nowego znaczenia. Piwne, zielone czy niebieskie oczko jest dość mocno pożądanym towarem w szarych strefach, i droższym od najlepszych narkotyków. Dealerzy z chęcią odkupią od Was gałę lub nawet dwie po atrakcyjnej cenie 1500 dolarów. Pytanie tylko, czy nieco zaburzona wizja nie utrudni czerpania przyjemności z rozgrywki na PC. Nie będzie trzeba mrużyć oczu do strzelania, ale w rozbudowanych RPG jest co czytać. Nie wspominając o przygodówkach, gdzie często potrzebne elementy pochowane są w przyciemnionych lokacjach. Sam nie wiem… chyba przymknę na to oko.
Pewnie nie raz zdarzyło Wam się oblukać w necie mema z tekstem o oddaniu nerki za ekskluzywny towar. On nie wziął się znikąd, a z prawdziwej historii gracza, który kilkanaście lat temu chciał pograć w Crysisa. Owy bohater pewnie żałuje, że to zrobił, bo dziś, dzięki inflacji, zarobiłby więcej i kupił lepszy sprzęt. O ile mamy żyłkę handlarza, to i wynegocjujemy aż 1 mln złotych za nerkę. JEDEN MILION! Jesteście wstanie poczuć tę pustkę w cielę, którą wypełni góra pieniędzy? Z takimi pieniędzmi można myśleć o otwarciu domu gracza, a nie tam o jakimś jednym RTX. Gdyby było to w Polsce legalne, to nasze postrzeganie świata i życia zmieniłoby się nie do poznania. Tak jak dawniej reklamowano w centrum miast periodyki i gazety powszechne, tak typowe rozmowy przechodniów zagłuszyły by krzyki” “Ciepłe nerki, tanio sprzedam…” Wyobraźnia to zła rzecz…
Najdroższe ludzkie organy, bez których nie da się grać
Na koniec zostały nam dwa elementy układanki ludzkiego ciała, bez których nie wyobrażam sobie codziennego funkcjonowania. Ponad 157 000 dolarów za wątrobę – w pewnym sensie można powiedzieć, że tyle jest warte ludzkie życie, bo bez niej nie da się… pić. Jak smakować uroków życia bez piwka w dłoni – zapytałoby wielu, znudzonych szarą codziennością graczy (tylko oby to były słowa dorosłych fanów PCMaster Race). Ale cóż… może polskie studio Playway na taką sposobność już się szykuje i w przyszłości zobaczymy Symulator Alko-Mena.
Nasze dywagacje, o wartości osobistych organów, zamkniemy tym najważniejszym, bijącym z miłości do gier serduchu. To już koniec żartów, “ludzki motor” kupuje się od desperatów, którzy mają piękne dziewczyny i kobiety bez serca. Tak… Co prawda, wymaga to dobrego planu, bo dobrowolnie wredota nie da się namówić na wycięcie bryły lodu. Ale cel, jakże szczytny, pozwala nam obudzić w sobie kreatywność i tym samym wpaść na genialny pomysł: kilka setek lub karta kredytowa i mapa, rzekomo prowadząca do butiku z niedostępnymi nigdzie indziej torebkami oraz butami… Iście szatański plan z kilkoma procentami szans na powodzenie misji. A nagroda jest wielka, bo aż 400 tys. złotych.
Czy warto zrezygnować z części własnego ciała dla GeForce RTX 3090 i innych gamingowych przyjemności? Naprawdę trudne pytanie, szczególnie jeśli zadaje je sobie ktoś nad wyraz leniwy. Ułatwię Wam sprawę – NIE! Nie dość, że w ten sposób popełnilibyście poważne wykroczenie, to dodatkowo popsuli własny organizm i tym samym życie. Jeśli w portfelu wieje pustkami tak mocno, jak w szczerym polu w Wiedźminie 3, to może czas popracować trochę ciężej niż zwykle. Ponadto nie widzę większego sensu dokonywania zakupu RTX 3090. Karta co prawda piękna na papierze, ale czy granie w 8K to coś, bez czego nie da się żyć, jak z sercem czy wątrobą? Chyba nie muszę Wam odpowiadać…