Need for Speed: Most Wanted, czyli klasyk wszechczasów. Najlepsza ścigałka w historii?

Need for Speed: Most Wanted, czyli klasyk wszechczasów. Najlepsza ścigałka w historii?
PG Exclusive Publicystyka

Do dziś charakterystyczne malowanie BMW M3 budzi ogromne emocje i skojarzenia z jedną z najbardziej kultowych gier w historii. Mowa oczywiście o Need for Speed: Most Wanted, czyli jednej absolutnie topowej grze wyścigowej, traktującej o niekoniecznie legalnej odmianie tego sportu. Tytuł do dziś pozostaje legendą, do której wielu fanów regularnie wraca. Jak to się stało, że grze udało się osiągnąć tak niebagatelny sukces?

Seria, która jest z nami od lat

Need for Speed to seria gier, która jest znana większości fanów interaktywnej zabawy. Od samego początku istnienia miała na celu spełnianie naszych najskrytszych samochodowych marzeń. Trafiła też na niesamowicie żyzny grunt, bo gdy ekrany kin podbijały filmy z serii “Fast and Furious”, to komputerowi (i konsolowi) gracze mogli samodzielnie wyruszyć na wirtualne ulice, aby ścigać się w tuningowanych furach. Można by wówczas stwierdzić, że oba dzieła się dopełniają, choć realnie nie miały wspólnych twórców ani licencji. Ot, była moda na kiczowate bryki i szybką jazdę, toteż deweloperzy przygotowywali dla nas odpowiednie produkcje.

A tych na poziomie było naprawdę sporo, bo przecież popularna seria NfS ma w swoim portfolio przynajmniej kilka różnorodnych klasyków. Dziś już wiemy, że do tego zaszczytnego grona zalicza się Need for Speed: Most Wanted, który pozwolił nam podbić listę najbardziej poszukiwanych kierowców w mieście. Co jednak stało za sukcesem gry, który rezonuje aż do dziś? Rzućmy na to okiem – ale od początku.

Need for Speed: Most Wanted, czyli na sam szczyt listy

Dokładnie w Mikołajki, bo 6 grudnia 2005 roku na rynku zadebiutowała najnowsza wówczas odsłona serii Need for Speed: Most Wanted. Gra ponownie stawiała na wyścigi uliczne, już na samym początku wplątując nas w iście filmową intrygę. Podczas jednego z wyścigów nasz oponent uszkadza naszą furę, a my lądujemy w areszcie. Podczas gdy służby nie znajdują wystarczających dowodów przeciwko nam, rywal podkrada kultowe już BMW M3 (ach to malowanie!) i wspina się na 1. miejsce najbardziej poszukiwanych kierowców. Naszym zadaniem jest dotarcie do niego, pokonanie i odzyskanie legendarnej bryki.

To zadanie nie będzie proste, bo czeka nas wiele pojedynków. Każdego kierowcę z listy musimy pokonać, najpierw dowodząc swojej wartości podczas starć w różnych wyścigach, m.in. spirntach czy torach. Do pokonania mamy łącznie 15 rywali, z których każdego charakteryzuje inny styl jazdy i auto. Początki nie są takie złe – to tylko podrasowany Golf czy inna Mazda, ale im dalej w las, tym robi się poważniej. Zmienia się też otoczenie, bo wraz z postępami odblokowujemy wyścigi w coraz to bardziej prestiżowych lokacjach.

15 poszukiwanych

Sam motyw z zastosowaniem listy “Most Wanted” był iście genialny – zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę liczne starcia i ucieczki przed policją. Aż można zapytać “jakim cudem nie wpadli na to wcześniej?”, prawda? Lepiej późno, niż wcale. W Need for Speed: Most Wanted system zrealizowano wzorowo, a każdy z przeciwników miał swój własny styl, background i był odgrywany przez innego, niezwykle charakterystycznego aktora. Same starcia dostarczały masę radości i frajdy, bo to przecież coś w stylu walki z bossem – tyle że w aucie.

Co więcej, satysfakcja nie była główną nagrodą za zwycięstwo. Na koniec takiego pojedynku mogliśmy wybierać karty skrywające coś dodatkowego. Mogła to być np. kasa, ale największym uznaniem cieszyły się oczywiście kluczyki do fury naszego rywala. Trafienie nowego auta nie było trudne, choć też nie mieliśmy pewności, że akurat ono padnie naszym łupem. Tak czy inaczej, dodatkowy element losowości sprawiał, że grało się w to jeszcze lepiej.

Aktorzy? Kicz i dobra zabawa!

Jedną z charakterystyk serii tamtych lat były scenki i przerywniki filmowe odgrywane przez prawdziwych aktorów. Chociaż tło było spreparowane komputerowo, a całości towarzyszył specyficzny filtr, to postaci były “żywe”, niczym w filmie (nagrywane w studio). I było to kiczowate jak stąd do odmętów kosmosu – ale właśnie tego wszyscy oczekiwaliśmy. Mowa przecież o grze wyścigowej z pościgami w tle, to nie mogło być potraktowane poważnie, prawda?

Zobacz też: 35 gier na Steam po 4 zł z groszami. Nowe promocje i wielkie hity

Szalenie poważne, pełne dramaturgii kwestie nadawały ton opowieści, a my mieliśmy ochotę przyłożyć absolutnie wszystkim, którzy tylko ośmielili się stanąć nam na drodze. Nic więc dziwnego, że te specyficzne przerywniki tak bardzo przypadły nam do gustu. Jasne, dzisiaj by to zupełnie nie przeszło, bez szans. Ale te 19 lat temu? Jak najbardziej. Swoją drogą… Aż 19 lat – dokładnie tyle czasu minie od premiery w grudniu tego roku. Ależ ten czas zasuwa…

Auta, którym nic nie brakuje

Tak naprawdę dyskusję na temat aut w Most Wanted dałoby się zamknąć jednym filmikiem – o, takim na przykład:

Ale mogę też napisać, że zestaw wszystkich samochodów był genialny. Od wyścigowych wersji bardziej ulicznych, znanych nam pojazdów (np. wspomniany Golf), przez klasyki, jak choćby Audi TT czy Mustang. Było tego sporo, a każda bryka była zaopatrzona w genialny dźwięk czy sterowanie. Frajda z jazdy była niesamowita i w temacie wyścigów arcade do dziś mało kto dobił do takiego poziomu. Jest też to poczucie prędkości – tak, to peak serii Need for Speed.

Remake? To chyba złudne nadzieje

Jakiś czas temu do sieci zaczęły trafiać informajce, jakoby firma Electronic Arts miała sondować możliwość stworzenia remake’u swojej kultowej produkcji. Wielu graczy z miejsca uwierzyło w projekt i zaczęło niecierpliwie czekać na rozpoczęcie produkcji czy pierwsze zapowiedzi. Osobiście muszę przyznać, że… chyba w to nie wierzę. To brzmi zbyt pięknie, aby było prawdziwe. Jest jednak coś, co idealnie sprawdzi się jako remedium na nasze łzy. Chodzi o fanowski projekt.

Remake oryginalnego Most Wanted jest bowiem przygotowywany przez jednego z fanów gry. Ten regularnie dzieli się postępem prac w sieci, o czym pisaliśmy np. tutaj. Gra jest przygotowywana na silniku Unreal Engine 5 i wygląda znakomicie. Jeżeli nie mieliście okazji zapoznać się jeszcze z tym pomysłem, to najwyższa pora. W ten sposób faktycznie możemy otrzymać upragniony remake – nawet, jeżeli nie do końca będzie to oficjalne dzieło. Cóż, ważne, aby działał i miał klimat oryginału, prawda?

Idę grać w Need for Speed: Most Wanted

Omawiana odsłona serii ma tę przewagę nad wieloma grami wyścigowymi, że nie tylko grafika i technologia były jej mocną stroną. To wyjątkowa sytuacja, w której ścigałka ma do zaoferowania szalenie satysfakcjonujący system progresu. Ot, 15 najbardziej poszukiwanych zbirów – musimy ich pokonać podczas wyścigów, może nawet uda się zgarnąć ich wypasioną brykę.

Wchodzicie w to? Bo dziś, nawet mimo upływu lat, gra się w to świetnie. Satysfakcja z pokonywania kolejnych rywali jest gwarantowana!

Źródło: Opracowanie własne

Dawid Szafraniak
O autorze

Dawid Szafraniak

Redaktor
Pierwsze growe szlify zbierał jeszcze w erze PS1, aby później zapoznawać się z kolejnymi wcieleniami japońskiej konsoli, skosztować Xboksa i Switcha. Ostatecznie najbardziej lubi PC, a ostatnio nawet i granie w chmurze. Królują u niego FPS-y, gry akcji nieczęsto górujące nad filmami i tytuły wyścigowe, które podobno #nikogo. Święta Trójca gamingu? Pierwsze Modern Warfare, seria Mass Effect i Uncharted. Bez tego nic nie miałoby sensu. Poza grami lubi planować kolejne podróże i chwytać za aparat fotograficzny podczas meczów piłki nożnej.
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie