Gry wideo w ogromnym kryzysie. Wszystko przez brak finansowania
Fundusze inwestycyjne szukają oszczędności, co odbija się na branży gier. Obecnie notowany poziom inwestycji zewnętrznych funduszy jest najniższy od kilku lat. Gry wideo nie mają co liczyć na potężne środki, a wszystko to jest pokłosiem wydarzeń takich, jak pandemia COVID-19. Czy sytuacja zdoła wrócić do normy, a może czeka nas pogłębiony kryzys?
Choć na pozór sytuacja może nie wyglądać wcale źle, to od strony biznesowej gry wideo mają spory problem. Wszystko przed fundusze inwestycyjne, a konkretniej decyzje ograniczające ich wydatki. Jak się okazuje, wielkie konsorcja i firmy kładące na stół potężne pieniądze szukają spokoju i oszczędności w wyniku ostatnich wydarzeń. Podczas gdy ludzie zdążyli wrócić do jako takiej normy, świat wielkich finansów nadal odczuwa problemy związane m.in. z pandemią COVID-19.
Takimi informacjami podzielił się Bloomberg, odnotowując, że obecnie branża gier notuje najniższy poziom inwestycji od 3 lat. Jak łatwo zauważyć, przed pandemią (a nawet na jej początku) było lepiej. Bez wątpienia wiele firm nie zdążyło pozbierać się jeszcze po czasach wyniszczających dla biznesu. Jak to wygląda z perspektywy gracza? Wcale nie najgorzej, wszak nowe gry i tak wychodzą na rynek, a my oczekujemy m.in. jesiennych i zimowych premier. Za kulisami sytuacja jest jednak znacznie gorsza.
Zwolnienia, cięcia kosztów na rozwój czy pracowników, gonienie za projektami i nie tylko — to obecnie utrapienie studiów deweloperskich i wydawców. Z jednej strony mamy kryzys, powodujący np. likwidowanie etatów. Z drugiej są przecież terminy, a także rosnące koszta produkcji gier. Od jakiegoś czasu nowe tytuły są ewidentnie droższe, a zabieg ten jest w takiej sytuacji mocno uzasadniony.
Gry wideo bez wyjścia?
Do czego może doprowadzić trwający kryzys, o ile nie zostanie zażegnany? Za kilka lat możemy być świadkami np. masowej produkcji gier AAA i indyków, bez jakiegokolwiek segmentu pomiędzy. Chodzi o fakt, że rosnące ceny gier, a przy tym koszta produkcji czy dystrybucji wymagają inkasowania przez wydawców grubych miliardów. Taki wynik wynika najczęściej z produkcji hitów, dlatego coraz mniej jest miejsca na niezłe, acz niezaskakujące średniaki.
Zobacz: Podatek od instalacji? To katastrofa!
To z kolei widać też po zachowaniach graczy. Pamiętacie wiele dyskusji o ocenach gier i ich recenzjach? Mało kogo interesują tytuły z notami 6 czy 7 na 10. To nadal niezłe tytuły, ale pogoń za ideałami przyćmiła wielu z nas pewien pierwiastek czystej zabawy z danej gry. Oczekujemy dziewiątek, a nawet dziesiątek, nic innego nie jest wystarczająco dobre. Z drugiej strony, można to usprawiedliwić. Ciężko znaleźć czas na tylko “niezłe” gry, skoro wychodzi ich aż tyle.