Twórca serii Final Fantasy chce raz na zawsze skończyć wojny konsol
Wojny konsol towarzyszą nam od lat, choć z grubsza nie mają większego sensu. Nie przeszkadza to jednak fanom Xboksa czy PlayStation dyskutować na temat wyższości jednego systemu nad drugim. Co, jednak gdyby raz na zawsze położyć im kres? Taki pomysł ma twórca serii Final Fantasy. Jego zdaniem wkrótce możemy zakończyć walki pomiędzy fanami poszczególnych urządzeń. Jego pomysł może wam się jednak nie spodobać.
Twórca Final Fantasy chce zmienić oblicze gamingu?
Wojny konsol przestały mnie interesować już dawno temu. Z pewnością pomocne w tym było dojrzewanie, ale również zmiana perspektywy. Gry są w końcu dla wszystkich, a posiadanie Xboksa, PlayStation czy Nintendo nie sprawia, że ktoś powinien bawić się lepiej, lub gorzej. Da się zauważyć pewien trend, w ramach którego “wojenek” jest nieco mniej — nadal jednak (niestety) występują. Wojują przecież sami twórcy sprzętu. Konkurują na rynku o uwagę konsumentów i swoje własne zyski, to oczywiste. A co, gdyby tak raz na zawsze skończyć z bezproduktywną rywalizacją?
Takim pomysłem podzielił się Naoki Yoshida, twórca serii Final Fantasy. Jego zdaniem odpowiedzią na wojny konsolowe jest rozwój grania w chmurze. Zanim zdążycie zaczerwienić się ze złości, zauważcie, że ten segment gamingu rozwija się coraz szybciej. Zdołał go zauważyć np. Microsoft, udostępniając coraz lepiej działającą usługę Xbox Cloud. Już teraz na telefonie, telewizorze czy słabym laptopie bez przeszkód odpalimy Starfield, Forzę i inne gry z usługi Xbox Game Pass Ultimate. A tytułów jest całkiem sporo.
Wymogi? Posiadany abonament i dobre łącze internetowe, które powinno być w tych czasach standardem. Bez kupowania danej konsoli, konkretnego sprzętu czy mocnej karty graficznej. Brzmi to jak granie przyszłości i takie nadzieje ma właśnie Yoshida. Jego zdaniem rozwój usług w chmurze pozwoliłby skupiać się twórcom wyłącznie na grach, nie zaś poszczególnych konfiguracjach sprzętów, ekskluzywności i tym podobnych.
Z drugiej strony mamy problem wynikający z tego, że takie gry są dość… ulotne. Doskonale wiemy, że cyfrowe kopie potrafią po prostu przestać działać. Gry są wycofywane ze sprzedaży, serwery zostają zamknięte, a my nijak nie możemy odpalić tytułu — nawet jeżeli go zakupiliśmy. Dla porównania weźmy z kolei fizyczne kopie na konsole, które działają bez najmniejszych problemów. Nagle okazuje się, że chmura jest super, ale tylko do czasu. Czy to faktycznie może być rozwiązaniem problemów? Jednych na pewno, inne natomiast stworzy.