Niektórzy gracze zasypują Dead Space Remake negatywnymi ocenami, bo są idiotami
Nie wiem jakim cudem, ale część graczy dopatrzyła się w Dead Space Remake elementów kultury “woke”. Bardzo zdenerwowały ich toalety.
Dead Space to gra o próbie przetrwania w kosmicznym horrorze, w której pierwsze skrzypce gra przytłaczający klimat osamotnienia i olbrzymia doza brutalności, z jaką spotykamy się na statku Ishimura. I normalnie nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że w obliczu tego wszystkiego, część graczy hejtuje grę za zmiany w… znakach przed toaletami.
Dead Space Remake obiektem review-bombingu
Odświeżenie klasyki od Electronic Arts okazało się naprawdę świetną grą. Zachwycona jest zdecydowana większość graczy i krytyków. Zresztą, ciężko im się dziwić, bo jest to niezwykle wierne wskrzeszenie tej marki. Fani pierwszej części z pewnością od razu się tu odnajdą i poczują jeszcze mroczniejszy i dobitniejszy klimat niż przed laty. Nie wszyscy są jednak zachwyceni. Część z rzekomych “fanów” serii uważa, że Motive sprowadziło grę na drogę “woke”, czyli samoświadomości, zgodnie z którą zwalcza się wszelkie uprzedzenia w stosunku do mniejszości.
Nie ma sensu prawić tu na temat samego sensu “woke”. Mimo wszystko część graczy uważa, że EA faktycznie “zepsuło” w ten sposób grę. Przyznam, że pojęcia nie mam, gdzie oni się tego dopatrują, ale najwyraźniej denerwują ich drobne, nic nieznaczące detale. Takie, którymi głowy nie zawraca sobie praktycznie nikt, ale z jakiegoś powodu konkretna grupa odbiorców poczuła się obrażona.
Jako przykład nowej “ideologii” wymienia się m.in. znaki przed toaletami. Te, w przeciwieństwie do oryginału, zawierają sylwetki trzech osób (zapewne mężczyźni, kobiety i osoby niebinarne), a nie dwóch. Wiecie, to horror science-fiction o masakrze na kosmicznym statku, w którym przedzieramy się przez tryskającą zewsząd krew i fruwające mięso, a jego akcja toczy się w 2511 roku i jest całkowitą fikcją. Z jakiegoś powodu dodatkowy znaczek przed toaletą wydał się dla niektórych przekroczeniem granic. No cóż.
Atakować, zanim to “nas” zaatakują
Podobnie sytuacja wygląda z innymi detalami. Niektórzy krytykują zmianę orientacji jednej z postaci, co w przełożeniu na język gry nie ma absolutnie żadnego znaczenia i jest wyłącznie detalem pogłębiającym sylwetkę. Do tego na niektórych plakatach znajdziemy dwie postacie, z których jedna ma zauważalnie mniejsze piersi niż w oryginale. Jest też pewien YouTuber, który w niniejszym tekście pełni funkcję reprezentanta tytułowych “idiotów”. Niejaki Synthethic Man oskarża grę o bycie “woke”, a do tego jest zdania, iż jest to wielki spisek korporacji, które chcą wybić wszystkich białych mężczyzn na świecie. No tak, za pomocą remake’u kultowego horroru. Dziwne, że wielcy zbrodniarze nie próbowali w ten sposób podbić świata.
Zdecydowana część graczy i fanów nie widzi jednak w tym żadnego problemu, a wielu z nich nawet nie do końca uważa DS za grę “woke” i nie rozumie, o co w ogóle chodzi. Pomijając już fakt, iż jest to fikcyjna gra wideo dziejąca się w świecie przyszłości. Co więcej, nie należy ona do graczy, a do twórców, którzy mają pełne prawo robić z nią, co chcą. Na Metacriticu pojawiło się ostatnio więcej negatywnych ocen, ale ostatecznie nie wpływają one za bardzo na średnią.