Activision uważa, że słaba sprzedaż Call of Duty to wina II wojny światowej
Activision ponownie poruszyło temat słabej sprzedaży najnowszej odsłony serii Call of Duty. Doszukują się winnych tam, gdzie niekoniecznie ich znajdą.
Wielki moloch FPS-ów i gier w ogóle, czyli seria Call of Duty, nieco przystopowała z impetem w ubiegłym roku. Na świat wyszedł CoD: Vanguard, czyli osadzona w alternatywnej wizji II wojny światowa produkcja, która zdecydowanie nie spełniła oczekiwań finansowych wydawcy. Oczywiście – szybko znaleziono winnych. I, jak się zapewne domyślacie, problemem jest wszystko inne, a nie sam wydawca.
W raporcie Activision Blizzard z 30 kwietnia firma przyznaje, że prognozy sprzedaży minęły się z prawdą o jakieś 300 mln USD. Sporo, ale skąd taka różnica? Otóż Vanguard natknął się sporo problemów z “realizacją”.
Setting II wojny światowej nie przypadł do gustu niektórym członkom naszej społeczności, a w grze premium nie wprowadziliśmy tylu innowacji, ile byśmy chcieli.
– czytamy w raporcie Activision
Mnóstwo problemów Call of Duty
Nie ma tutaj ani słowa o rzeczywistych problemach – od wykonania samej gry, do sfery organizacyjnej całej spółki. Acti nie przyznało się do błędu wypuszczania takich samych gier co rok (co, być może, niebawem się skończy). Wielkim problemem była też sama jakość Vanguarda. Główna kampania fabularna była olbrzymią wpadką, w której historia po prostu rozmywała pod ciężką warstwą absurdu. Gracze narzekali na to, że nowy CoD nie oferuje ani jednej pamiętnej misji, ani czegokolwiek innego, poza króciutką i dopchaną nieco na siłę fabułą. Tryb multiplayer też okazał się problemem, gdyż kolejne aktualizacje i nowości były regularnie przesuwane. Co tyczy się trybu Zombie – dostaliśmy zaledwie namiastkę tego, czego oczekiwali fani.
To jednak problemy z samą jakością gry i decyzjami wydawcy. Największą zmorą Activision, jak i samego Vanguarda, zapewne były oskarżenia o molestowanie w pracy i nierówne traktowanie. W końcu sami gracze przyznali, że nie chcieli wspierać tak kontrowersyjnej firmy. Wydawcę ogarnęła bodaj największa kontrowersja w świecie gamingu ostatnich lat. Ciężko tutaj zwalać winę na inne czynniki, choć te z pewnością również nie przyniosły Vanguardowi fanów. Być może oznacza to, iż przejęcie przez Microsoft jest najlepszym, co mogło spotkać niknącą legendę branży.