Nowy Battlefield ma oferować “najbardziej realistyczne efekty destrukcji w branży”
Seria Battlefield gdzieś się ostatnio zgubiła, ale Ripple Effect nadal pracuje nad kolejną częścią cyklu. Wedle nowych informacji, może ona zaoferować to, o co fani błagają od dawna.
Porażka Battlefield 2024 była tak wielka i dotkliwa, że EA zmieniło nawet plany na przyszłość serii. Obecnie tytuł cieszy się większym zainteresowaniem, a także nieco większym poważaniem wśród graczy. Daleko jednak do ideału, a wieloletni fani utrzymują, że gra nie sprostała oczekiwaniom. Nic więc dziwnego, że Ripple Effect (znane wcześniej jako DICE) zaprzęgnięto do naprawienia błędów za sprawą kolejnej części, która być może zadowoli graczy. Co więcej, ma oferować nawet kampanię, także szykuje się niejako powrót do korzeni.
W sieci pojawiło się kolejne “światełko na końcu tunelu” dla fanów tej uznanej i legendarnej już marki. Tak przynajmniej wynika z opisu wolnej posady w studiu, które szuka nowego pracownika na stanowisko reżysera efektów VFX. Deweloperzy poszukują “starszego artysty 3D, który pomoże nam tworzyć najbardziej realistyczne i ekscytujące efekty zniszczenia w branży”.
Brzmi dumnie, tym bardziej że w ostatnich latach destrukcja otoczenia (tak zresztą ceniona w choćby Bad Company 2 czy BF3 lub BF4) w tej serii poszła w odstawkę. Twórcy skupili się na rozwijaniu innych elementów produkcji, ale to właśnie skala zniszczeń zawsze robiła największe wrażenie. Być może więc w końcu dostaniemy prawdziwie next-genowego Battlefielda, który pokaże takiemu The Finals, że król destrukcji może być tylko jeden!
Electronic Arts już wcześniej obiecywało, że nowa gra to “zupełnie nowe doświadczenie w Battlefield, które uzupełni i oprze się na fundamentach serii”. Na razie nie znamy dokładnych planów wydawcy, więc nie wiemy, kiedy tytuł może trafić na rynek.