Po co Ci Xbox Series X? Cyfrowa wersja konsoli jest lepszym wyborem

Po co Ci Xbox Series X? Cyfrowa wersja konsoli jest lepszym wyborem
Felieton

Informacja o nowym modelu Xbox Series w wersji S stanowi ciekawy punkt zwrotny w kwestii zakupu konsoli. Przekonaj się, dlaczego niezapowiedziany jeszcze model jest lepszą inwestycją od Xbox Series X?

Świat obiegł nowy wyciek informacji o drugim modelu Xbox Series w wersji S. W porównaniu do swojego większego brata, wersja S jest wyposażona w słabsze komponenty. Pod maską znajdziemy tylko 10 GB RAM pamięci i układ graficzny o niższej mocy obliczeniowej – zamiast 52 jednostek RDNA jest 20. Docelowo nie będzie pozwalać na rozgrywkę w rozdzielczości wyższej niż 1440p. Należy również zauważyć, że zabraknie w niej napędu optycznego, co oznacza konieczność kupowania gier w wersji cyfrowej. Wersja S ma jednak swoje zalety, a są nimi mniejsza obudowa i prawdopodobnie cena urządzenia.

Informacja o specyfikacji Xbox Serii S skłoniła mnie do podjęcia pewnych przemyśleń. Skoro będę mógł dokonać wyboru, to nie warto zdawać się na los, a sprawdzić, który model odzwierciedli indywidualne potrzeby. I wygląda na to, że tajemniczy model Series S to coś, czego szukałem.

 

Wyobraźcie sobie pewną scenę… Budzicie się w piękny, słoneczny dzień, zaglądacie do portfela a tam, jak byk, 3000 zł. I tylko jedna myśl nie daje Wam spokoju: “kupić Xbox Series X czy wersję  S?”. To pytanie coraz częściej będzie pojawiać się w mediach i przy okazji frapować Was każdego kolejnego poranka, ponieważ wielkimi krokami zbliża się premiera nowej generacji konsol od Microsoft.

Wielu użytkowników będzie chciało przesiąść się na next-gena z myślą o własnej przyjemności. I powody tego działania są zrozumiałe – większa wydajność, lepsze wrażenia wizualne, bardziej zaawansowane technologicznie gry. Niby wybór jest prosty, bo zamienimy stary na nowy model, ale ale…nie tak szybko. Gigant z Redmond wprowadzi do sprzedaży nie jedną, a dwie wersje Xbox Series. Którą wybrać? Dla mnie decyzja wciąż jest dość banalna. Za nic w świecie nie rozważę zakupu Xbox Series X, biorę Xbox Series S.

Nie argumentuje tego w żaden sposób różnicą ceny. 1600 zł i niecałe 3000 zł (spodziewam się takich cen urządzeń) dzieli całkiem sporo setek, jednak zakup konsoli to inwestycja na kilka lat. To nie jest przedmiot, który zużyje się po jednym sezonie, toteż nie powinniśmy na nim oszczędzać. O wiele ważniejsza wydaje się wydajność modeli i to, co mogą zaoferować. A do mnie przemawia przede wszystkim to drugie, szczególnie sposób przechowywania gier.

Wiem, że mogę narazić się wielu kolekcjonerom, ale mam serdecznie dość magazynowania pudełek z płytami. Zabierają dużo miejsca, nie wyglądają jakoś rewelacyjnie (może pomijając kilka grafik wypalonych na metalowych boxach) i nie są to rzeczy, które wzmacniają we mnie sympatię do konkretnych tytułów. To tylko kawałek nic nie znaczącego plastiku, ot zwykłe opakowanie, za którym kryje się moje hobby.

W jakimś sensie przyzwyczaiłem się już do zbierania gier w formacie cyfrowym; to z pewnością zasługa platformy Steam. I nie mają sensu dalsze analogie. Dla siebie, i może dla innych, mam już więc pierwszy argument, dlaczego warto odpuścić sobie wersję X. Możecie powiedzieć, że to słaby argument, bowiem jeśli nie lubię pudełek, to alternatywą jest wydawanie pieniędzy na kody aktywacyjne. No cóż… taki jest pierwotny plan. A skoro nie będę mieć ani jednej płyty, to po cholerę mi czytnik dysków? Nie zapłacę za coś, z czego nie będę korzystać.

Początkowo większy niepokój budziła we mnie bardzo odmienna specyfikacja modelu X i S (o ile informacje TweakTown są prawdziwe). W tym miejscu musiałem trochę dłużej pogdybać nt. używania konsoli w perspektywie działania nowych gier do oferowanej wydajności urządzeń. Mocno zubożały układ graficzny (20 jednostek vs 52 jednostki obliczeniowe) i mniejsza pojemność pamięci (10 GB RAM vs 16 GB RAM) może stanowić o szybkości działania gier w najbardziej wymagających scenach. Ale wiecie, gdzie efektów jest kupa to i Xbox dupa. W jednym i drugim przypadku, wszystko będzie zależeć nie tyle od mocy sprzętu, co od dobrej optymalizacji gier. Tym bardziej, że praca programistów za to odpowiedzialnych uwzględni kilka poziomów rozdzielczości. Jedni w pocie czoła walczyć będą, by granie w FHD i 1440p, bez ścin i spadków fps-ów, było standardem. Po drugiej stronie kilka osób i o wiele trudniejszy cel do spełnienia, a jest nim płynna rozgrywka w 4K i 8K w prędkości wyświetlania 60 kl/s…. Wybaczcie, ale o ile specyfikacja modeli nie pozostawia złudzeń, tak praca deweloperów już nie jest tak oczywista. Dlatego wolę pełne 1440p z dobrym przepływem klatek niż skalowane 8K z wątpliwą wydajnością. Korzystać z 4K i wyższych rozdzielczości nie zamierzam… Choć tekstury w grach i samo tło pewnie będą wyglądać wtedy ostrzej, ale czy aż tak dużo stracę?

Postawmy raz jeszcze w tym miejscu główne pytanie :” Xbox Series X czy S”. Ja już znam swoją odpowiedź, a Wy? Jestem ciekawy, czy podzielacie moje zdanie odnośnie zakupu nowej konsoli Xbox Series.

 

Grzegorz Rosa
O autorze

Grzegorz Rosa

Redaktor
Ekspert w dziedzinie "kombinatoryki" w grach i zarazem człowiek, który wybrał drogę antagonisty. Nie boi się pisać treści niewygodnych dla innych. Specjalizuje się w publicystyce wszelakiej, krytykowaniu słabych gier, filmów, a nawet ludzi. Jako jedyny na świecie grał już w Wiedźmina 4...
Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie