Valve igra z ogniem. Cenzura recenzji może rozwścieczyć graczy

Valve igra z ogniem. Cenzura recenzji może rozwścieczyć graczy
Newsy PC Polecamy

Valve postanowiło walczyć z falami negatywnych recenzji na Steam (tzw. review bombing), co należy zaliczyć na plus. Lecz sposób, jaki wymyśliła korporacja, idealny nie jest i może spotkać się z dużą krytyką części graczy.

Społeczność graczy jest złożona – jedni interesują się każdym detalem oczekiwanego tytułu, inni nie mają pojęcia co to jest DRM i prawdę mówiąc, nawet nie chcą się dowiedzieć. Dla tej drugiej grupy liczy się jedno – kupić fajną grę, ewentualnie posiłkując się opiniami na Steam, by sprawdzić, czy przypadnie im do gustu. Problem w tym, że recenzje na Steam i wystawiane przez użytkowników serwisu oceny, nie zawsze odzwierciedlają jakość produkcji, ponieważ zdarza się (i nie są to odosobnione przypadki), że z jakiegoś powodu nagle dana gra otrzymuje zmasowaną liczbę negatywnych ocen – lecz nie dlatego, że jest słaba. Zazwyczaj jest to forma protestu/buntu graczy, czasem niezbyt sprawiedliwego. Pamiętacie sytuację po premierze Shadow of the Tomb Raider? Cena gry szybko spadła, co spotkało się z oburzeniem osób, które wyłożyły na nią pełną kasę. Tytuł stał się po obniżce ceny ofiarą review bombingu, czyli celowego, masowego zaniżania ocen. Skutkowało to tym, że z opinii “w większości pozytywnych” gra została zdegradowana do poziomu opinii “mieszanych”. I jak teraz gracz, którego nie interesują takie niuanse branży, ma wyrobić sobie zdanie o grze? Jak opinie “mieszane”, to gra raczej średnia. Zakup odpuszczony. Steam chce z tym walczyć.

Recenzje użytkowników Steam pod nadzorem

Valve opublikowało dzisiaj komunikat dotyczący zmian w recenzjach gier na Steam. Mamy zamiar identyfikować zalewy negatywnych recenzji nie na temat i wykluczać je z oceny produktu – tłumaczy firma.

Valve stworzyło już i przetestowało narzędzie, które będzie niemal w czasie rzeczywistym identyfikować wszelką nietypową aktywność mającą miejsce w recenzjach wszystkich gier na Steam. Narzędzie nie będzie decydować, która recenzja jest do odstrzału, a która nie. Jego zadaniem jest zgłoszenie pracownikom Valve, że w danym okresie nastąpiła wspomniana nietypowa aktywność.

Dopiero wtedy pracownicy Valve sprawdzą wskazany przez narzędzie okres i jeśli uznają, że mamy do czynienia z review bombingiem, zareagują. A reakcja ta sprowadzi się do tego, że wszystkie recenzje z okresu ataku nie będą brane pod uwagę przy określaniu oceny gry. Nie będą one jednak kasowane – nadal zobaczymy je na liście recenzji i będziemy mogli się z nimi zapoznać. Oczywiście deweloper danej gry zostanie poinformowany o wszystkich działaniach.

Valve zaznacza, że jeśli komuś taki pomysł się nie spodoba, to może wyłączyć nową funkcjęNa stronie Sklepu Steam pojawiło się pole wyboru, dzięki któremu możecie zdecydować, czy okresy zalewów recenzji nie na temat mają być wliczane do oceny gry – zaznaczono w komunikacie. Lecz skoro możemy ją wyłączyć, to zakładamy, że domyślnie funkcja jest włączona i przeciętny gracz po prostu będzie widział na Steam oceny, które nie uwzględniają review bombingu.

Dlaczego ten pomysł nie jest doskonały?

Valve przyznaje, że wszystkie recenzje z danego okresu ataku nie będą wliczane do oceny produktu. Nawet te sprawiedliwe, które nie mają nic wspólnego z review bombingiem i po prostu miały pecha, że zostały napisane w feralnym czasie. Dlaczego Valve ich nie oszczędzi? Zalewy negatywnych recenzji lecą masowo i w dużych ilościach, dlatego pracownicy nie będą czytać każdej recenzji z okresu atakuCzytanie dosłownie każdej recenzji jest zwyczajnie niepraktyczne – napisano w komunikacie.

Wątpimy, że takie tłumaczenie spotka się z przychylnością wszystkich graczy. Oliwy do ognia dolewa również inna kwestia – które recenzje będą zaliczane do tych niezwiązanych z tematem, czyli tych złych? Czy jeśli będziemy narzekać masowo na zmiany w systemie DRM lub umowie licencyjnej użytkownika, to pracownicy uznają, że to zwyczajny review bombing? Odpowiedź jest twierdząca, a oto uzasadnienie: Dla „przeciętnego” gracza na Steam zmiany w systemie DRM lub umowie licencyjnej użytkownika nie mają większego znaczenia, więc ocena produktu jest trafniejsza, jeśli nie są one do niej wliczane.

Czas pokaże, jak zakończy się ta cała akcja z cenzurowaniem recenzji/ocen na Steam, bo tak to właśnie wygląda. Czy jest to krok w dobrym kierunku, czy też może strzał w stopę? Z pewnością jest to stąpanie po cienkim lodzie.

Darek Madejski
O autorze

Darek Madejski

Redaktor
Wspomina gaming lat 90. z wielkim sentymentem. Ekspert w dziedzinie retro sprzętu oraz starych konsol. Oprócz duszy kolekcjonera, fan współczesnych gier singleplayer, głównie tych na PlayStation. Specjalista w treściach dotyczących PS Plus oraz promocji. Poza pracą, fan seriali w klimacie postapokaliptycznym, koszenia trawy, rąbania drewna i zajmowania się wszystkim, by tylko nie siedzieć w miejscu.
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie