To koniec “dużych” gier? Twórca Starfield uważa, że gracze są nimi zmęczeni
Pamiętacie kilka “ogromnych” hitów sprzed lat, pokroju The Elder Scrolls V: Skyrim czy Fallout 4? To epickie i duże gry, które pozwalają nam na setki godzin zabawy. O ile wywarły one ogromny wpływ na graczy i twórców, to ci pierwsi mają być już zmęczeni rozmachem współczesnych produkcji. Twórca Starfield przyznał, że nadchodzi czas nieco mniejszych, krótszych produkcji.
Twórca Starfield nie ma złudzeń. Duże gry nas zmęczyły
Jak przyznaje Will Shen (m.in. projektant zadań w Starfield), w ostatnich latach trwała moda na tzw. duże gry. Chodzi tu właśnie o takie produkcje, jak Starfield czy inne tytuły, które niejako chciałby nawiązywać do ogromu Skyrima lub Fallouta. To wielkie, niekiedy wciągające przygody, które stały się dla graczy… męczące. Okazuje się, że przynajmniej jego zdaniem gracze coraz częściej wybierają mniejsze gry. “Powodem takiej sytuacji na rynku jest sukces gier jak Skyrim czy Fallout 4. To naprawdę ogromne tytuły, w które można grać w zasadzie w nieskończoność” – twierdzi Shen.
Wielu twórców próbowało odtworzyć sukces, co przełożyło się na wysyp potężnych produkcji. W rzeczywistości jednak nastąpił przesyt, który dziś sprawia, iż gracze niekoniecznie chcą spędzić 100 lub więcej godzin w produkcji przeznaczonej dla jednego gracza. Rośnie natomiast szansa rynkowa dla gier oferujących bardziej skondensowaną zabawę na mniej godzin.
Zobacz też: Gry za darmo na Steam. Sześć premier stycznia za 0 zł
Wiecie co? Dość mocno się z nim zgadzam. Chociaż dobra “duża” gra to świetna rzecz, to jednak obecnie otrzymujemy bardzo wiele potężnych tytułów na długie godziny. A wraz z upływem czasu, coraz mniej zdają się one bawić. Czasami lepszym rozwiązaniem jest postawienie na krótszą, lecz bardziej skondensowaną i zwartą historię. Taką, którą da się ukończyć w maksymalnie kilkanaście godzin. Chyba że to tylko moje (i garstki innych osób) podejście. Dajcie znać, czy też wolicie nieco mniejsze tytuły.
Źródło: Kiwi Talkz