TOP 10 gier na PS5. Zabijecie mnie za brak tej kluczowej pozycji
Oto TOP 10 gier na PS5 moim subiektywnym okiem. Choć na poletku produkcji ekskluzywnych panuje w zasadzie posucha, posiadacze PS5 i tak mogą cieszyć się paroma naprawdę wyjątkowymi pozycjami. Wiem, że jednej z nich tutaj nie uświadczycie, ale o tym może później. W rankingu uwzględniłem jedynie gry, które mają wersję lub aktualizację z myślą o możliwościach PS5, także nie ma tu miejsca na byle wsteczną kompatybilność. Znajdziecie tu także pozycje multiplatformowe, choć starałem się skupić przede wszystkim na (nielicznych) perełkach od Sony.
Najlepsze gry na PS5
10. Ghost of Tsushima: Director’s Cut
Rozpoczęcie tej listy od edycji reżyserskiej hitu z PS4 może pokazywać, że PS5 ma za mało “nowych” gier i coś w tym jest. W dalszej części pojawią się tytuły wydane przede wszystkim na obecną generację. Nie mogę jednak zapomnieć o fantastycznych przygodach, jakich doświadczyliśmy jeszcze na last-genach. I Ghost of Tsushima taką przygodą właśnie jest. Edycja reżyserka pozwala na poznanie jej w pełnym wymiarze; z lepszą grafiką, większą płynnością oraz wsparciem dla DualSense i szeregiem mniejszych i większych poprawek. GoT zrobiło dla samurajów w grach wideo mniej więcej to, co Red Dead Redemption 2 zrobiło dla kowbojów, więc to samo w sobie powinno o czymś świadczyć.
ZAMÓW – Ghost of Tsushima: Director’s Cut
9. Ratchet and Clank: Rift Apart
Teraz pora na jeden z pierwszych tytułów wydanych wyłącznie na PS5. Ratchet and Clank to seria, w której bawiłem się sporo za dzieciaka (głównie za sprawą pobocznych części na PSP), ale Rift Apart było godnym wkroczeniem w next-gen. Fakt, że to tytuł na PS5, widać gołym okiem. Mało kiedy gra wciąga mnie nie tylko rozgrywką czy fabułą, ale też po prostu przepięknie ujętą grafiką. Tu nawet nie tylko sama grafika “robi robotę”, bo przede wszystkim zwracałem uwagę na kolory, efekty cząsteczkowe czy po prostu świetny styl. Pod wizualnym perfekcjonizmem kryje się również bardzo dobra platformówka akcji, której po prostu nie wypada przegapić. Szczególnie jeżeli posiadacie PS5, a do tej pory jakimś cudem Was ta gra ominęła.
ZAMÓW – Ratchet and Clank: Rift Apart
8. Cyberpunk 2077
“Cyberek tak daleko na liście?” – możecie się zastanawiać. I tak, nie tylko za problemy przy okazji premiery. Przyznam, że początkowo na liście pojawiła się edycja reżyserka Death Stranding, ale wymieniłem ją na Cyberpunka 2077, gdy tylko przypomniałem sobie o tych dziesiątkach godzin, jakie spędziłem w tym ponurym świecie przyszłości. Mocno się wahałem, ale jednak stwierdziłem, że to historia, której nie można przegapić. Problem w tym, że osobiście czuję się nią potężnie rozczarowany. Uważam, że CP77 to jeden z flagowych przykładów niewykorzystanego potencjału. Być może oczekiwałem zbyt wiele, ale jednak to absolutnie nierówne RPG akcji. Jasne, mamy genialną fabułę, świetne postacie, przepiękne Night City i parę niemal perfekcyjnych questów. Tyle że znajdziemy tu również sporo nudnawych aktywności, niespełnione obietnice czy dziwne decyzje projektowe. W rozmowie ze znajomymi czepiałem się choćby tragicznego systemu policji, na co odpowiadali “ALE TO NIE GTA”, brzmiąc niczym narkoman w szczycie swojego tripa. Skoro wiele elementów w grze się pojawiło i nie są dopracowane, to mam pełne prawo się do nich przyczepiać. Inaczej mogłyby przecież w ogóle nie funkcjonować. A zaraz potem nie mogłem wyjść z podziwu, jak świetną relację postaci udało się wykreować twórcom… I tak to się żyje w tym Night City. Raz na wozie, a raz trzy metry pod ziemią.
7. Hogwarts Legacy
Jeden z ostatnio wydanych tytułów nie mógł nie pojawić się na tej liście. Wciąż czekamy na edycję na last-geny, ale wersja na PS5, PC i Xbox Series X i S radzi sobie świetnie. Gra może nie wygląda rewolucyjnie, ale nie o to tu chodzi. To po prostu pierwsza tak dobra gra osadzona w uwielbianym przez miliony uniwersum Harry’ego Pottera (zwanym też Wizarding World). Hogwarts Legacy jest w zasadzie wzorowo stworzoną grą akcji z elementami RPG w otwartym świecie. To dobrze, ale też niekoniecznie. Jeżeli jesteście zmęczeni wszelkimi “openworldami Ubisoftu”, tutaj również możecie początkowo podchodzić ze sporym dystansem, bo gra rozkręca się koszmarnie wolno. Niemniej należy docenić kunszt deweloperów w powołaniu magicznego świata “do życia”. To także zdumiewająco kompleksowa gra, która zawiera wiele dodatkowych mechanik, których po prostu mogliśmy się nie spodziewać. Szkoda tego quidditcha, ale i tak dostaniemy go osobno…
6. Resident Evil 4 Remake
Mógłbym stworzyć osobną listę najlepszych horrorów wydanych w ostatnim czasie i remake kultowej “czwórki” zapewne zdobiłby pierwsze miejsce. Długo się zastanawiałem, którą z ostatnich gier grozy umieścić na tej liście, ale padło na praktycznie perfekcyjne odświeżenie. Capcom ponownie dokonał cudu, wydając coś lepszego od oryginału. Jeżeli uwielbiacie pierwowzór, nie da się nie zagrać w remake. Po prostu nie wypada. Jasne, Dead Space Remake czy The Callisto Protocol (kontrowersyjne, ale mi się podobało) również pchają granice technologiczne czy gameplayowe na nowe tory, ale RE4 można nazwać “horror epic”, czyli naprawdę wielkim dziełem, które w toku całej swojej linii fabularnej dostarcza graczowi tyle motywów, ciekawostek i atrakcji, że od pada możecie oderwać się dopiero po napisach końcowych. A i to niekoniecznie, bo przecież jest jeszcze dodatkowy tryb Mercenaries. Perfekcja jeżeli chodzi o remake’i, ale nie tylko Capcomowi udało się tego dokonać, bo jest jeszcze…
ZAMÓW – Resident Evil 4 Remake
5. Demon’s Souls
Remake pierwszego nieoficjalnego Dark Souls od Bluepoint utwierdził mnie tylko w przekonaniu, że deweloperzy są cudotwórcami. Wzięli na warsztat jedną z najbardziej zacofanych technologicznie gier swojego czasu i wydali jedną z najpiękniejszych obecnie gier na PS5. Klimat, lokacje, projekty bossów i po prostu sam fakt, że to jednak kolejne wcielenie gry od From Software wydają się po prostu niedorzeczne. Demon’s Souls jest przy tym niezwykle wierne oryginałowi (posiada nawet niektóre bugi czy exploity). Pod wieloma względami to jeden z najciekawszych dostępnych na rynku action RPG-ów, ale tylko dla graczy, którzy gotowi są na wyzwania. No i mamy tu legendarne już interakcje społecznościowe! Warto, jeżeli nie szanujecie swojego zdrowia psychicznego i relacji z drugiem człowiekiem, bo gracze Demon’s Souls (wszystkich soulsów, tak naprawdę) to koszmarne trolle. Tak, wskoczy do dziurska, z pewnością na dole czeka na Ciebie księżniczka.
4. The Last of Us Part I
Pewnie powoli zastanawiacie się, czy ta lista składa się w dużej mierze z odświeżeń, remake’ów, reedycji i tym podobnych i… macie trochę racji. Zauważyłem to już w podpunkcie z Ghost of Tsushima, ale najwyraźniej w takich czasach przyszło nam żyć. O ile aktualizacje 60 fpsów są potrzebne, o tyle remake’owanie wszystkiego wokół może wywoływać kontrowersje. Mimo wszystko uznaję The Last of Us za tak wyjątkową historię. Part I wynosi ją na zupełnie nowy poziom i nie jest to jedynie zasługa grafiki. To w pewien sposób więcej tego samego, ale w next-genowych szatach, z drobnymi poprawkami i paroma nowościami. Jeżeli jednak ponownie zgłębicie się w tę wyjątkową historię, możecie liczyć na jeden z najlepszych i najbardziej ikonicznych scenariuszy w historii gamingu. Poza tym do TLoU mam taką słabość, że absolutnie nie widzę problemu, aby przechodzić grę kilka razy. No, chyba że w wersji na PC – wtedy lepiej dwa razy się zastanowić, bo port okazał się istną katastrofą.
3. Wiedźmin 3: Dziki Gon next-gen
Wkraczamy na podium za sprawą kolejnej aktualizacji next-gen. CD Projekt RED wydało jednak naprawdę imponującą edycję. Dziś jest najlepszym możliwym sposobem na poznanie tak ważnej gry. Sama “podstawa” jest tu ikoną RPG-ów i więcej w tej kwestii nie trzeba mówić. CDPR dodało jednak mnóstwo nowych rzeczy, w tym atrakcje stworzone przez społeczność. To tylko pokazuje, że w twórcach modów drzemie olbrzymi potencjał. Może i gra miewa problemy z trybem ray-tracing, ale nawet bez niego wygląda świetnie i działa naprawdę dobrze. To także jedna z niewielu gier, którym next-genowa aktualizacja faktycznie pomaga tak bardzo, że nawet jeżeli przeszliście oryginał, warto raz jeszcze powrócić do tego świata i przygotować się na sporo zaskoczeń. Sam zrobiłem to już wielokrotnie, więc next-genowa edycja została przeze mnie ledwo “muśnięta”. Niemniej raz na jakiś odpalę Wiedźmina, aby nie tylko przypomnieć sobie, jak to było lata temu, ale też zabawić się na zupełnie nowe sposoby, nawet odkrywając sekrety, o których nawet nie wiedziałem.
ZAMÓW – Wiedźmin 3: Dziki Gon – Edycja Kompletna
2. God of War Ragnarok
Najlepsza obecnie gra ekskluzywna na PlayStation 5 nieznacznie ugina się pod perfekcją miejsca pierwszego. Należę jednak do graczy, którzy doceniają wolność, dlatego też Ragnarok zdobi zaszczytne, drugie miejsce. Premiera z 2022 roku to nie tylko więcej wybitnego God of War z 2019 roku. To też szereg znaczących ulepszeń i zagwarantowanie zadziwiająco kompleksowej zabawy. Mało kiedy świetny scenariusz tak dobrze pokrywa się ze świetną rozgrywką, a Ragnarok jest tego najlepszym przykładem. Widać, że twórcy nie tylko chcieli zagwarantować wciągająca i długą historię, ale też dać graczom spore pole do zabawy. Sama fabuła zasługuje na owacje na stojąco, bo jakimś cudem scenarzyści wrzucili nas w kolejne rejony, które potrafią poruszyć nawet najtwardszych graczy, wywołując zachwyt, szok i niedowierzanie, często naraz. Rzadko kiedy jestem też w stanie docenić kontynuację, która de facto nie różni się aż tak bardzo od poprzedniczki. Tym razem jednak Santa Monica prześcignęła ostatniego GoW-a i to znacząco.
1. Elden Ring
Najlepsza gra świata? Absolutnie nie! Pomijająca fakt, iż coś takiego zasadniczo nie istnieje, Elden Ring nie jest dla każdego i jak wszystko, ma swoje wady. Są jednak nieliczne, a wszelkie niedoskonałości przykrywa płaszcz geniuszu i kunsztu, z jakim From Software wykreowało swoją bodaj najlepszą grę. Ba, to także jedna z najważniejszych gier ostatnich lat (a nawet… w historii gamingu w ogóle). Okazała się gigantycznym sukcesem i to zasłużenie. Fandom soulslike’ów czekał na ER przez wiele lat w niepewności. Przez ten czas powstało sporo plotek i spekulacji, a hype sięgnął zenitu. Elden Ring zasługuje na pochwałę także dlatego, że mimo najaranej bandy fanatyków From Software, nie tylko spełnił pokrywane nadzieje, ale i je przebił, przedstawiając kompleksowy i bogaty świat, którego chyba w aż takiej skali nikt się nie spodziewał. Jasne, osoby, które nie zostały “spaczone” istotą soulslike’ów mogą znaleźć tu nieco nużące fragmenty. Pomysł na rozgrywkę skupia się wokół inwencji gracza. Tak naprawdę sami jesteśmy sobie kapitanem, sterem i okrętem zmatowieńcem, orężem i koniem. Trudno mi przypomnieć sobie inną grę, która tak mocno zachęca do poznawania samej siebie. W celu wyjaśnienia, wersja na PS5 nie odznacza się niczym szczególnym, ale ten tytuł jest po prostu tak dobry, że na pierwsze miejsce zasługuje.
Czegoś zapomniałem?
Myślicie, że o czymś zapomniałem? Pewnie razi brak Horizon Forbidden West. Zapewne za to mogą należeć mi się bęcki na dzielni, ale zapewniam Was, że powyższa lista jest w 100% subiektywna. Do serii Horizon podchodziłem wiele razy i niestety nie dostrzegam tej magii, która przekonała tylu graczy. Po części rozumiem, skąd takie zachwyty, ale mnie one nie dotyczą. Grafika grafiką, jednak Horizon oferuje mniej więcej to, co każdy inny sandbox, przynajmniej dla mnie. Nie znaczy to, że uważam Forbidden West za grę złą! Jeżeli lubicie “jedynkę” wstyd nie poznać kontynuacji. Osobiście wolałbym, aby Guerrilla Games wróciło do serii Killzone, a nawet Shellshock (to by było!).
Tekst powstał we współpracy z RTV Euro AGD
Drogi Czytelniku!
Niektóre z naszych tekstów zawierają linki afiliacyjne. Jeśli w nie klikniesz,
nie ponosisz żadnych kosztów, ale przyczyniasz się do rozwoju całego portalu
PlanetaGracza.pl. Dziękujemy za wsparcie!