Mroczna gra o Żółwiach Ninja jest “fenomenalna” i “przyprawia o gęsią skórkę”
Chyba szykuje się nam hit, skoro nawet współtwórca TMNT zachwala grę Teenage Mutant Ninja Turtles: The Last Ronin. Podobno nie jesteśmy na to gotowi.
Marka TMNT powraca do łask i to w wielkim stylu. Wychodzi na to, że przebojowy komiks sprzed trzech lat niejako “wskrzesił” powszechną świadomość o Żółwiach Ninja. Już niedługo dostaniemy świetnie zapowiadający się film od Setha Rogena. Później przyjdzie czas na mroczną grę AAA w stylu God of War, będącą bezpośrednią adaptacją hitowego komiksu The Last Ronin.
The Last Ronin opowiada dość smutną historię jedynego pozostałego przy życiu Żółwia Ninja, który wyposażony jest w broń każdego ze swoich zabitych braci. Wyrusza on na wędrówkę w celu pomszczenia bliskich. Komiks faktycznie utrzymany jest w bardzo mrocznym tonie, tak zresztą mało kojarzącym się z tym uniwersum. W rozmowie z comicbook.com współtwórca marki Kevin Eastman przyznaje, czemu w ogóle powstaje gra wideo oparta na tym koncepcie.
Jego zdaniem Nickelodeon nie chciał iść “w pełen mainstream” z Ronin-verse. Istniała możliwość stworzenia aktorskiego filmu, ale idea ta została porzucona. Postanowiono więc iść na całość i sfinansować powstawanie gry AAA, która ma przemówić przede wszystkim do fanów God of War. Z jego słów wynika też, że może to być początek growej serii The Last Ronin, ale jak na razie nie ma sensu za bardzo się napalać. Samo Teenage Mutant Ninja Turtles: The Last Ronin znajduje się na bardzo wczesnym etapie produkcji. Mimo wszystko Eastman widział już grę w akcji.
Jego zdaniem ta wygląda “fenomenalnie” i “przyprawia o gęsią skórkę”. Podkreśla, że deweloperzy (których jeszcze nie poznaliśmy) idą na całość i mają sporo kreatywnych pomysłów. Ponoć niektóre elementy zostały “niemal wyciągnięte z kart komiksu”. Nic dziwnego w tym, że jeden z twórców uniwersum zachwala produkt na jego podstawie, ale skoro gra już teraz zyskała jego aprobatę, istnieje spora szansa, że dostaniemy hit.