Zawód dla fanów. Nowe edycje serii STLAKER pod ostrzałem
Nowe edycje STALKER spotykają się z falą niezadowolenia graczy. Remastery trzech kultowych części otrzymały w większości negatywne oceny.
Premiera odświeżonych wersji STALKER: Shadow of Chernobyl, Clear Sky i Call of Pripyat już za nami, jednak zamiast entuzjazmu gracze wyrażają rozczarowanie. I nie ma się co dziwić, bo gry radzą sobie naprawdę fatalnie.
STALKER: Legends of the Zone nie radzi sobie dobrze
Większość opinii narzeka na liczne błędy techniczne — od spadków wydajności po zawieszanie się gry. Gracze skarżą się również na problemy z optymalizacją, wadliwy dźwięk i dramatyczne obniżki jakości wizualnej, które miały przecież być naprawione.
Pierwszym i najbardziej uciążliwym problemem są błędy w silniku – modele postaci i tekstury potrafią się nie załadować. Druga sprawa to optymalizacja: nawet mocne zestawy sprzętowe nie gwarantują stałych 60 FPS-ów. Trzecim punktem krytyki jest uproszczone menu, które pozbawiono części dotychczasowych funkcji oraz obsługi większości popularnych modów. W rezultacie miejsce nostalgii zajął frustracja i apel o szybkie łatki.
Mimo że GSC Game World obiecało pracować nad poprawkami, na forach pojawiają się głosy, że deweloperzy zbyt szybko wprowadzili remastery do sprzedaży. Wielu graczy woli wrócić do modowanych oryginałów lub czekać na community patch, który przywróci dawną stabilność i funkcjonalność.
Na koniec warto zaznaczyć, że negatywny odzew nie zmienia faktu, iż STALKER to wciąż jeden z kamieni milowych gier FPS. Jeżeli więc marzycie o ponownych odwiedzinach w strefie wykluczenia, lepiej odczekać kilka tygodni na pierwsze łatki. Możecie też skorzystać ze sprawdzonych wersji sprzed odświeżenia.
Źródło: WindowsCentral