Gracz w Skyrim zorganizował pogrzeb godny nordyckich wojowników
Dziś krótka historia o tym, jak pewien gracz Skyrim docenił poświęcenie NPC-ta, który uratował mu życie i tym samym uchronił od powtarzania sporego fragmentu gry.
Przeglądając Reddita, można natrafić na wiele przygód fanów najróżniejszych produkcji. Dziś na subreddicie TES-a V pojawił się wpis z nagraniem niejakiego Poziedona z naprawdę ciekawym wideo. Dziękując za ratunek, postanowił uhonorować poległego wybawcę adekwatnym pogrzebem.
Ten człowiek przejął uwagę smoka, który miał mnie zabić i uratował mnie przed koniecznością wczytania save’a sprzed 30 minut wcześniej. Zginął w tym czasie. Pomyślałem, że dam mu honorowe pożegnanie, na które zasługuje.
Moim pierwszym skojarzeniem po zobaczeniu nagrania był pamiętny początek God of War (swoją drogą ów gra jest od niedawna dostępna także na PC). Kratos i jego syn palą ciało na łożu z drewna. Tutaj jednak zostało to zrobione w jeszcze bardziej efektowny sposób, ponieważ gracz użył jako źródła ognia własnej ręki. Powagi całemu wydarzeniu nadaje brak jakichkolwiek dźwięków poza szumem rzeki płynącej nieopodal.
Być może nie zauważyliście, ale pod drewnem rozłożono także jagody Snowberries, a obok prawej ręki zmarłego położono jego tarczę. Symbolika tego drugiego artefaktu może być nieprzypadkowa. W końcu NPC zginął w obronie gracza.
Wciągnęła Was kiedyś jakakolwiek gra, by aż tak się w nią wczuwać? Być może właśnie był to Skyrim? Jeśli mieliście podobne przygody, dajcie znać w komentarzach.