Nowy Silent Hill znienawidzony przez fanów. Jest tak źle, że wolą, aby seria po prostu umarła
Lepszy zły Silent Hill niż żaden? Nie do końca. W przypadku Silent Hill Ascension sytuacja jest tak zła, że gracze wolą, aby IP po prostu umarło.
Od lat w sprawie nowych gier z uniwersum Silent Hill było cicho. W końcu Konami postanowiło działać i oficjalnie reanimuje martwą od lat markę. Pierwszym tytułem, który na nowo powinien rozbudzić serca fanów, jest Ascension. Szkoda tylko, że nie do końca mówimy o pełnoprawnej grze wideo. No i szkoda, że jest to tak złe.
Silent Hill Ascension marnuje czas graczy
Fani na Reddicie nie pozostawiają suchej nitki na dziwacznym pomyśle Genvid i Behaviour Interactive z asystą Bad Robot. Wielkie firmy zdecydowały się powołać do życia streamowany serial powstały na silniku gry, w którym to widzowie mają kluczowe decyzje co do losów postaci. W teorii brzmi ciekawie, ale w praktyce to nie tyle interaktywny serial, ile mało interaktywny koszmar. I nie w tym dobrym “silent-hillowym” znaczeniu.
Oglądam to teraz. To jest naprawdę złe. Interfejs jest zagracony i wygląda źle po nałożeniu na wideo, animacje są bardzo niskiej jakości i wyglądają jak niskobudżetowy tytuł indie sprzed 7 lat, fakt, że istnieje pieprzona przepustka bojowa dla zasadniczo programu telewizyjnego, rozwiązanie wszelkich decyzji w grze zajmie 4 dni, pisanie jest dziwaczne, czat ma ZERO moderacji / filtra, więc ludzie po prostu spamowali obelgami, interfejs “decyzji” nakłada się i ukrywa napisy itp. Nie mogę uwierzyć, że to jest to, czym Konami postanowiło ożywić Silent Hill. Seria powinna pozostać martwa, jeśli to jest to, co uważają za akceptowalne, albo to, albo zostali oszukani.
– pisze użytkowniczka Reddita (pis. oryg.)
Fakt faktem – większość pomysłów twórców jest do kitu, a szczególnie pomysł z “wydaniem” gry. Rzekomo interaktywna opowieść miała mieść możliwość wpływu widzów na rozgrywkę w czasie rzeczywistym. W praktyce tak nie jest. Na podjęcie wyboru i jego konsekwencje trzeba czekać. Około 15-minutowe odcinki mają ukazywać się codziennie przez kolejne miesiące, ale jest niska szansa na to, że ktokolwiek będzie chciał poznać zwieńczenie historii. Fani serii uznali Ascension za tytuł brzydki, pozbawiony fabularnego kopnięcia, z którego znany jest cykl. Niektórzy twierdzą wręcz, że przy Ascension “Downpour wygląda jak Silent Hill 2”.
Lepiej czekać na remake “dwójki”?
Jakby tego było mało, w grze nie działa moderacja czatu. Pierwszy epizod był więc zalewany tyloma niegrzecznymi zwrotami i formułami, że bardziej wrażliwi widzowie nie powinni go w ogóle czytać. Decyzje graczy są, jak na razie, znikome. Co ciekawe, twórcy oferują… przepustkę sezonową. Tak, w Silent Hill. W internetowym serialu. Brzmi jak niedorzeczność, ale bez mikropłatności praktycznie nie ma szans, aby czyjaś decyzja faktycznie miała coś zmienić. Nic więc dziwnego, że tak mocno reklamuje się Founder’s Pack za 20 dolarów, oferujący “ponad 100 poziomów nagród i punktów wpływów oraz dodatkowe ekskluzywne kosmetyki”.
Bez punktów wpływów nie ma co “grać”, choć da się je zdobyć poprzez rozwiązywanie łamigłówek w grze. Do tego sama aplikacja często nie działa. W trakcie seansu przez przeglądarkę lepiej nie zmieniać kart, bo może Was po prostu wywalić.
Jest więc tak źle, że głos zabrał nawet Adrian Chmielarz. My mamy tylko nadzieję, że nie zwiastuje to, jaka przyszłość czeka serię, a remake “dwójki” nie tylko się uda, ale i otworzy drzwi dla kolejnych odsłon, w tym tajemniczego Silent Hill f.