Recenzja GreedFall, dla graczy głodnych “questowania” w starym stylu

Recenzja GreedFall, dla graczy głodnych “questowania” w starym stylu

GreedFall to kolejna gra od studia Spiders. Mimo że ich poprzednich produkcji nie można zaliczyć do wybitnych, mocno trzymaliśmy kciuki za recenzowany tytuł, zwłaszcza, że przedpremierowe zwiastuny zapowiadały naprawdę świetną przygodę. Dodatkowo szefowa Pająków zapewniała w wywiadach, że ich najnowsze dzieło wypełni lukę wśród RPG akcji, pozostawioną przez Dragon Age i Mass Effect. Od razu poczułem tęsknotę do tych klimatów i okazało  się, że GreedFall to gra dla osób spragnionych tego typu produkcji, a jeśli jesteś maniakiem odgrywania postaci i „questowania”, jest pewna szansa, że poczujesz się jak w domu.

Po ciepło przyjętym Technomencerze, RPG w stylistyce postapo sci-fi, niewielki francuski producent kazał nam czekać 3 lata na swój kolejny krok. Jeśli jeszcze nie słyszeliście o GreedFall, to najłatwiej wyobrazić ją sobie jako barokowy obraz największych mistrzów tamtej epoki – ciemne tło, wiele postaci, gestykulujących i krzyczących, walczących albo rozcinających na pół leżącego trupa. Generalnie mrocznie, brudno i (prawdopodobnie) cuchnąco. GreedFall rzuca nas w alternatywną rzeczywistość, zniekształcone odbicie naszego świata przez magię, ogromne stwory w sam raz na długie potyczki w stylu Dark Souls (choć dużo, dużo łatwiejszych) i abstrakcyjną wyspą Teer Fradee. Jeśli chodzi o historię, to właśnie owa wyspa jest jej trzonem.

Recenzja GreedFall

Witaj w świecie GreedFall…

… który jest podobny, a jednak innym od naszego. Ale po kolei. Wcielamy się w postać dyplomaty z wyższych sfer, De Sardet. Jako wyedukowani i dystyngowani przedstawiciele kompani handlowej, zostajemy wysłani na wyspę. Nie wiemy który jest rok, ale mamy jasne odniesienia do rzeczywistości, więc możemy stwierdzić, że twórcy wzorowali się na XVII wieku. Kontynent jest zainfekowany chorobą zwaną melichor, a naszym głównym zadaniem na wyspie jest odnalezienie lekarstwa. Drugorzędnym zadaniem jest zdobycie informacji na temat tubylców zamieszkujących nowy świat. Uff… naprawdę sporo pacy, a to dopiero początek.

Recenzja GreedFall

Rzuceni w same centrum wydarzeń poznajemy gubernatorów zarządzających poszczególnymi frakcjami. Jedna z nich to Kongregacja Kupiecka z Serene, do której należy nasz główny bohater (lub bohaterka). Jej głównym zadaniem jest zarobić nieco grosza na handlu z autochtonami. Poznamy też Ambasadorów Sojuszu mostu, którzy z wyglądu przypominają nieco hindusów z turbanami na głowach, a na wyspie zajmują się odnalezieniem lekarstwa na melichor w sposób naukowy, badając faunę i florę. Na wyspę przywędrowali też inkwizytorzy, pragnący jedynie posłuszeństwa ze strony tubylczych klanów, wyrzeczenia się ich tradycji i religii. No i jak przystało na kolejne zapożyczenia, palą na stosach, lecz nie ludzi ale wspaniałe stwory, duchy lasu, z którymi tubylcy żyją za pan brat. Naszym towarzyszom jest trochę szkoda osobliwych i jedynych w swoim rodzaju stworzeń, ale z biegiem rozwoju fabuły i dodatkowych questów, sprawnie ubijają je jak popadnie.

Recenzja GreedFall

Spiders wykonali kawał dobrej roboty historycznej, docierając do źródeł i przygotowując nam wiarygodny obraz XVII-wiecznego świata. Architektura, muzyka i stroje świetnie ze sobą współgrają i mają znaczący wpływ na klimat gry.

Przed wyruszeniem w drogę

Po wyborze poziomu trudności gry i rozpoczęciu przygody, pierwsze z czym przyjdzie nam się zmierzyć, to wybór płci i wyglądu postaci. Wybieramy też styl walki: bronią dwuręczną, jednoręczną i bronią palną lub umiejętności magiczne. GreedFall pozwala jednak na przeznaczenie zdobytych punktów doświadczenia w inne „drzewko” zdolności, niekoniecznie te, które zostało przez nas wybrane na początku gry.

Recenzja GreedFall

Nie samą walką człowiek żyje, dlatego nasze punkty wydajemy też na umiejętności wspomagające nas podczas wykonywania zadań. Charyzma, otwieranie zamków, siła, zręczność – klasyka każdego RPG. Dokonywane wybory w zakresie rozdysponowania punktów wpływają znacząco na naszą postać i to, czy odgrywamy osiłka załatwiającego wszystko pięścią, złodziejaszka, czy może „złotoustego” dyplomatę. To bardzo komfortowe, gdy gra nie stara się nam niczego narzucić i w każdym momencie przygody mamy możliwość wypróbowania innych zdolności. Poziom komfortu wzrasta na wieść o tym, że podczas zabawy kilkukrotnie natrafiamy na Kryształ Pamięci resetujący wszystkie drzewka umiejętności.

Recenzja GreedFall

Walka nie jest rewolucyjna i chyba dlatego trudno mieć do niej jakiekolwiek zastrzeżenia. Cios, cios, unik. W międzyczasie specjalna umiejętność i aktywna pauza. GreedFall to gra akcji z dużym naciskiem na rozwój postaci i dobór ekwipunku. Podczas pojedynków mamy możliwość stosowania aktywnej pauzy, ale przyznam szczerze, że bardzo rzadko z niej korzystałem (może gdybym wybrał postać władającą magią, pauza byłaby bardziej przydatna ze względu na czasochłonny wybór czaru). Zadając obrażenia, czy to przy pomocy magii, broni palnej czy białej, kilka razy podczas walki możemy użyć specjalnej umiejętności zwanej Furią. Charakteryzuje się ona tym, że nasze ręce zaczynają świecić. System znany bardziej z gatunku gier hack and slash niż RPG sprawdza się i sprawia, że nie chcemy „zaspać” użycia umiejętności nawet podczas potyczek z prostymi przeciwnikami. Przez Furię walka jest też bardziej widowiskowa, choć tak jak wspomniałem, nie jest niczym specjalnym. Zdarzało się, że zamiast szukać walki, starałem się do niej nie dopuścić.

Recenzja GreedFall

Groteskowo natomiast wygląda poruszanie się postaci, a szczególnie bieganie. Na nierównościach nasz bohater podskakuje w górę i w dół jak rower bez amortyzatorów. Ponadto miałem wrażenie, że postać może poruszać się w cztery strony świata, ale jakby pomiędzy nimi nie było już innych kierunków. Przeszkadza, ale można się przyzwyczaić.

Baśń na poważnie

Główny wątek fabularny to mniej więcej 30 godzin zabawy, ale jeśli jesteście wyjątkowo cierpliwi i zmotywowani, to drugie tyle możecie spędzić na zadaniach dodatkowych.

Możliwości, jakich dostarcza nam GreedFall w podchodzeniu do wykonywania zadań, wyjątkowo wymagają wspomnienia. Aplikując nasze ciężko zarobione punkty w “naukę” możemy rozwalić wejście bombą i dostać się do przykładowego baraku na „petardzie”. Możemy też spróbować przekonać postać niezależną, aby wpuściła nas do środka, wykorzystując umiejętność charyzmy, jak przystało na dyplomatę. W takiej sytuacji, przy opcji dialogowej pokazuje się procentowa szansa na udaną perswazję. Siła to głównie umiejętność zastraszania podczas dialogów. W zasadzie, można ją podciągnąć pod… alternatywną perswazję. Ciekawym rozwiązaniem podczas dialogów jest też możliwość wykazania się naszym towarzyszom. W zależności od frakcji, dla której aktualnie pracujemy, dobrze dobrany przyboczny może również zabrać głos w dialogach i wspomóc nas w bardziej pokojowym rozwiązaniu sprawy.

Recenzja GreedFall

Jeśli chodzi o samą opowieść, to jest napisana trochę po szkolnemu. Jest kilka zwrotów akcji, zadania potrafią się ciągnąć przez długie minuty (w pozytywnym znaczeniu) i wymagają podróżowania po wielu punktach mapy. Zadania nie są irracjonalne, pasują do świata Serene, a przede wszystkim do postaci w którą się wcielamy. Nikt nie śmie wysłać dyplomaty z wyższych sfer, aby zabił przysłowiowe 10 dzików. Niestety, po pierwszych 10 godzinach zabawy zaczynamy rozpoznawać pewien rytm i system narracyjny zastosowany przez studio Spiders: pozornie proste zadania przeistaczają się w długie rozmowy, wędrówki z miejsca na miejsce (na szczęście szybka podróż jest dostępna z naprawdę wielu punktów) i okazjonalną walką. Brzmi jak przepis na dobre RPG? Niby tak, ale gdy zadania są powtarzalne i bez polotu, wtedy rozgrywka kuleje.

Recenzja GreedFall

GreedFall prezentuje nam szereg misji, które bardziej przypominają liniową fabułę niż przygodę z otwartym światem i wieloma możliwościami. Do tego dialogi z innymi postaciami ciągną się niemiłosiernie. Nie mam nic przeciwko ciekawym rozmowom, ale w GreedFall przeszkadza słaby dubbing i brak koordynacji wypowiadanych słów z ruchami warg. To wszystko sprawia, że gra z ciekawym światem i postaciami niezależnymi z krwi i kości, gubi swoją imersję. Tym bardziej, że współczesne produkcje, nawet te niezależne, przyzwyczaiły nas do naprawdę głębokich opowieści.

Recenzja GreedFall

Mówiąc o imersji należy wspomnieć też o warstwie graficznej. W GreedFall otrzymujemy misternie stworzone miasta i wnętrza, lecz… tylko z na pierwszy rzut oka. Nie doświadczymy tu otwartego świata, lecz pozamykane fragmenty wyspy, pomiędzy którymi czeka na nas interaktywny ekran ładowania imitujący obóz podczas podróży. Nie tracąc czasu podczas ładowania, możemy zarządzać ekwipunkiem i sprzedać niechciane przedmioty. Brawo, bardzo spodobał mi się ten pomysł. Oprawa graficzna nie wygląda źle, ale też nie powala. Jeśli o mnie chodzi, to GreedFall nie prezentuje poziomu gier AAA, lecz jest do przełknięcia.

Przepis na sukces: najlepszy oręż i zbroja

W grze istotną funkcję pełnią przedmioty. Ich kolor symbolizuje jakość wykonania oraz wymagania użytkowania. Nie wszystkie zbroje będziemy mogli zakładać, jeśli zainwestujemy więcej punktów w siłę niż w zręczność. GreedFall przypomina starej szkoły RPG-a, w którym rezygnujemy z jednej rzeczy na korzyść innej. Tymczasem nowoczesne RPG akcji pozwalają nam walczyć wszystkim i zakładać wszystko jak nam się podoba. Miło jest powrócić do dawnych czasów.

Recenzja GreedFall

Podróżując po świecie rozbijamy obozowiska, otrzymując przy nich możliwość przyśpieszenia czasu i żonglowania naszym zespołem. Jeśli dostrzeżemy braki w naszych umiejętnościach, dobieramy towarzyszy, którzy mogą sprawnie wypełnić te luki. Być może któryś z naszych kompanów przyda się podczas rozmowy z miejscowymi tubylcami? To, dla kogo wykonujemy zadanie, również nie jest bez znaczenia. Być może właśnie te roszady i częste zmiany zespołu spowodowały decyzję twórców o ograniczeniu zmian umiejętności naszych towarzyszy. Otrzymaliśmy na szczęście możliwość zmiany ich oręża i zbroi, co tak naprawdę sprowadza się do podrzucenia im tego, czego sami nie używamy.

W grze nie zabrakło również craftingu, który jest prosty i intuicyjny. Zainwestowane punkty talentów w gałąź rzemiosła lub nauki, odblokowują możliwość wytworzenia dodatkowych przedmiotów jednorazowych (bomby lub eliksiry) i ulepszania przedmiotów takich jak zbroje i miecze.

Recenzja GreedFall

Podsumowanie

GreedFall to ciężki orzech do zgryzienia dla recenzenta. Myślę, że nowa gra studia Spiderw korony nie założy, ale jest kilka rzeczy które windują ją wysoko w hierarchii gatunku. To taka pizza dzisiejszej branży gier. Nie jest to prestiżowe danie, ale każdy ją lubi i wybierze coś dla siebie. Ciasto w GreedFall jest wyśmienite: opowieść i elementy RPG mogą się podobać. Cała reszta to bardzo indywidualna sprawa z oprawą audiowizualną na czele. Ja bawiłem się przy GreedFall naprawdę nieźle, ponieważ brakowało mi szczerych i niezależnych gier czerpiących z korzeni gatunku. Znalazło się kilka potknięć i nieścisłości, lecz w ogólnym rozrachunku, jeśli jesteś głodny gier RPG, zachęcam do wypróbowania tej mieszanki.

Plusy:
+ Możliwość rozwiązania zadań na kilka sposobów
+ System rozwoju postaci
+ Prosta, ale interesująca fabuła
+ Czerpanie inspiracji z różnych gatunków gier
+ Fajny pomysł na świat gry

Minusy:
– Monotonia walki
– Słabo dobrani aktorzy dubbingowi
– Budynki i wnętrza tworzone na zasadzie kopiuj-wklej
– Brak otwartego świata, wrażenie liniowości fabuły

Ocena: 3,5/5

Recenzja GreedFall powstała w oparciu o wersję gry na PlayStation 4. Tytuł jest dostępny również na PC i Xbox One.

Michał Śladewski
O autorze

Michał Śladewski

Redaktor
Na codzień dziennikarz i marketingowiec, w wolnym czasie pasjonuje się wszystkim co dostarcza wrażeń wizualnych. Samouk montażu wideo i miłośnik nowych technologii. Najchętniej życie poświeciłby na zwiedzaniu dalekich zakątków i uwiecznianiu fauny (serio!). Przygodę z grami zawdzięcza bratu i jego Commodore. Co lepsze PC czy konsola? Kiedyś fan blaszaka, dzisiaj konsoli – bo wygodniej na kanapie.
Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie