Recenzja Destiny 2: Poza Światłem. To już nie jest gra, którą znacie sprzed lat
Gra: Destiny 2: Poza Światłem
Recenowana na: PC
Z każdym kolejnym tekstem o Destiny czuję tą samą trudność opisania gry, która nieustannie się zmienia, otrzymuje kolejne uaktualnienia i jest stale żywa. Od momentu w którym wyszedł dodatek Poza Światłem, Destiny 2 nie jest już grą którą znacie. I jeśli obietnice twórców zostaną dotrzymane, jeszcze wiele nowości przed nami.
Destiny zbiera różne opinie, od pozytywnych po skrajnie negatywne. Świat tworzony już od 7 lat (pierwsze Destiny wyszło na konsole Xbox 360 i PS3) nie jest aż tak bogaty i odkrywczy jak inne znane nam z popkultury filmowej lub growej. Ale nie można odebrać mu tego, iż rzesza fanów regularnie wchodzi na serwery Bungie i oczekuje więcej, więcej i więcej…
Rok 2020 był nieciekawy również dla fanów Destiny 2. Ostatnie trzy sezony zostały chłodno przyjęte przez społeczność, ale twórcy silnie utrzymywali, że całość musiała być mizerna, aby doprowadzić do jedenastego sezonu, nazwanego Sezonem Nadejścia (który był przedostatnim). I tutaj był prawdziwy sztos. Ogrom zmian, masa nowości i przetasowania w kosmicznym świecie Destiny. Największą zmianą było rzecz jasna strawienie przez Ciemność planet Io, Marsa, Merkurego i Tytana. Zniknięcie czterech planet to duża sprawa, więc nie pozostaje nic innego jak poszukać winnego. Tym sposobem nasz Strażnik wraz ze swoim Duchem trafia na Europę. Ale nie chodzi tu o kontynent jaki znamy, ale lodowy księżyc Jupitera. Może z naszą pomocą uda się przywrócić zaginione planety?
Na miejscu od razu trafiamy w wir wydarzeń. Pomagamy staremu znajomemu – Variksowi – w ucieczce przed egzekucją z ręki nowej czarnej charakter, Eramis. To ona znajduje się na mroźnej powierzchni Europy obcowanie z ciemną i kuszącą stazą, czyli mocą Ciemności. Variks wydaje się jedynym (przynajmniej na początku, bo jak się okazuje sprzymierzeńców nie brakuje) sojusznikiem odczuwającym trwogę przed stazą.
Poznajemy też tajemniczą Nieznajomą Egzo, która pomaga nam w opanowaniu Ciemności i powstrzymaniu Upadłych na Europie. Na tym pięknym, mroźnym księżycu wroga i wojownicza Eramis poczuła się zdradzona przez Światło i podjęła wejścia w relację z Ciemnością. Tak prezentuje się zarys podróży poza światło i ciemność w najnowszym dodatku do Destiny 2, który rzecz jasna jak zwykle można podzielić na dwie części. Pierwsza, to nowe lokacje, bronie i podklasy. Druga, znane z poprzednich lat sezony, wnoszące do rozgrywki kolejne cegiełki historii i cały wachlarz emocji. Zapowiada się, mimo wszystko, że będzie gorąco.
Mroźnie ale pięknie
Według mnie najjaśniejszym diamentem w dodatku Poza Światłem jest właśnie planeta Europa. Ale zaraz, zaraz… Przecież wspomniałem wcześniej, że to gigantycznych rozmiarów skała skuta lodem. Co w tym ciekawego? Paradoksalnie, to jedna z tych lokacji Destiny, które przypadły mi najbardziej do gustu. Promienie światła przeciska się przez śnieżne burze, a gdy pogoda się uspokoi czujemy rozmach planety. Ogromne przestrzenie zapierają dech w piersiach i powodują szybsze bicie serca. Śnieg, lód i okazjonalne słońce to nie wszystko.
Pod stopami naszego Strażnika czają się stare tunele i laboratoria. Tamże, naukowcy Złotego Wieku, niegdyś opracowywali technologię pozwalającą opanować Ciemność, zapewnić im długowieczność. Przejścia są pełne starego sprzętu, trochę jakby wyjęte ze współczesnych fabryk Elona Muska. Przyznam, że przemieszczanie się pomiędzy tymi laboratoriami było super ekscytujące, a podziemne środowiska stworzone przez Bungie są jednymi z bardziej ciekawymi w ich twórczości.
Odkładając na bok jakość całej fabuły Destiny, historia Poza Światłem jest całkiem angażująca. Bungie popełniło duży krok w umiejętności prowadzenia narracji. Starzy wyjadacze znajdą tu masę nawiązań do poprzednich sezonów i dodatków, a nowi na spokojnie zostaną wprowadzeni w historię. Te wszystkie elementy sprawiają, że Poza Światłem może mieć najbardziej angażującą treść ze wszystkich dotychczasowych. Z drugiej strony, nie zrozumcie mnie źle, to nigdy nie będzie gra nastawiona na opowiadania historii, ale sieciowy multiplayer. Tutaj przede wszystkim liczy się przyjemność rozwalania.
Ciemna strona stazy
Największą nowością dodatku jest umiejętność władania Ciemnością – stazą. Pozwala na unieruchomienie przeciwnika w mroźnym potrzasku, a następnie powolne roztrzaskiwanie na drobne kawałeczki. W tej umiejętności nie chodzi o to, aby zadać jak największe obrażenia ale by utrzymać rzesze wrogów z dala od siebie i swojej drużyny. A przede wszystkim kontrolować sytuację na polu bitwy. Moim zdaniem nowa super zdolność przypadnie do gustu szczególnie osobom preferującym styl rozgrywki polegający na powolnym wykańczaniu poszczególnych wrogów i utrzymywaniu ich na dystans. Bez problemu zamrozisz przeciwnika i nie pozwolisz mu zbliżyć się do siebie. Wraz z żywiołem Ciemności otrzymujemy trzy nowe subklasy, po jednej dla każdej z klas – Tytan to Behemot, Czarownik, Władca Cieni, a Łowca to Widmo. Poruszający się z gracją Łowcy wykorzystują stazę do spowalniania wrogów. Czarownik wzywa kostur stazy aby unieruchomić przeciwników strzelającymi pociskami, a Tytan to jak zwykle siła sama w sobie – biega z pięściami i uderza w ziemię z której wypełzają ogromne kryształy skazy.
Bungie dokonało zmian na płaszczyźnie modyfikowania naszej ulubionej klasy. Wprowadzono ulepszone fragmenty i aspekty, które pozwalają modyfikować i spersonalizować pod siebie swoich Strażników. Nie będzie to takie proste, bo aby zdobyć najlepsze z nich każdy będzie musiał spędzić sporo czasu w grze. Aspekty i fragmenty to przedmioty (np. mechaniczna ręka Upadłych lub skrystalizowany konfluks Weksów) które możemy odnaleźć w grze. Osadzenie tych specjalnych przedmiotów zapewnia wyjątkowe bonusy, efekty i nowe zdolności pozwalające jeszcze bardziej zmodyfikować klasę. Aspekty dają możliwość połączenie ich z fragmentami. Każde połączenie jest unikalne dla danej klasy. To najlepszy sposób na dostosowanie Strażników pod ulubiony styl gry.
Wiele elementów poprawiających nasz styl gry zostaje udostępniona zaraz po przejściu kampanii. Ale jeśli chcesz naprawdę wyróżnić się wśród swoich znajomych, będziesz musiał nad tym popracować. Bungie wymaga od nas ciągłego “grindowania” w celu zdobycia tych najlepszych przedmiotów. Prócz aspektów i fragmentów otrzymujemy szansę na wylosowanie egzotycznych broni (takich jak rękawica zabawienia czy uderzenie z chmur) oraz zestawów pancerzy ( np. chór świtu albo nekrotyczny chwyt).
Raid – wisienka na torcie Destiny
Nowy raid w społeczności Destiny to zawsze duże wydarzenie. Największe klany prześcigają się w sposobach i szybkości pokonania raidu. Dla wielu ważny jest również tytuł World’s First, przyznawany bezpośrednio przez Bungie dla pierwszego klanu, któremu uda pokonać najnowszy dungeon. W najnowszym dodatku możemy przedzierać się przez Deep Stone Crypt, który ostatecznie został pokonany już w 6 godzin! Dla mnie, niedzielnego gracza w Destiny 2, najważniejszy w raidach jest “fun”, pokonywanie kolejnych przeciwników z innymi graczami i zdobywanie egzotycznych“itemków”. Nowy raid uznawany jest przez społeczność za jeden z łatwiejszych i mniej frustrujących. Jest to dla mnie spory atut, pozwalający na przejście raidu nawet kilka razy w tygodniu. Przybliżenie gry dla casualowych graczy ma dla mnie i mojego trybu gry wiele zalet.
Deep Stone Crypt zabiera nas do centrum laboratoryjnego w którym Clovis Bray badał Ciemność. Jeśli interesuje cię lore Destiny, znajdziesz tam sporo ciekawostek, rozszerzeń historii i nawiązań do przeszłości. Nie było mi dane tego doświadczyć, ale mówi się, że gdy raid został po raz pierwszy ukończony, twórcy dodali nowe misje dla graczy, którzy ukończyli główny wątek fabularny. Bardzo podoba mi się myśl, że gry online żyją razem z ich społecznością i ewoluują wraz z czynnościami jakie wykonują gracze bezpośrednio w grze. Gracze ukończyli zadanie, które pcha fabułę dalej? Odblokujmy dodatkowe misje dotyczące tej linii fabularnej! Dla mnie – bomba. Poza Światłem pod względem narracyjnym zbiera świetne opinie (w porównaniu do wcześniejszych dodatków) i nie można się temu dziwić.
W momencie wydania Destiny 2: Poza Światłem wystartował kolejny gorąco wyczekiwany nowy sezon – Sezon Łowów (to już dwunasty z kolei!). Ku zaskoczeniu jest on trochę oderwany od głównej treści i skupia się na opowiedzeniu historii Kruka, Strażnika który nie pamięta swojej przeszłości. Wspólnie postaracie się powstrzymać powstające miejsca kultu Roju w Układzie Słonecznym. Sezony, to właśnie to co przyciąga największą liczbę graczy do Destiny 2. W listopadzie 2020 roku zakończył się rok 3. Destiny 2, a omawiany dodatek i najnowszy sezon wprowadza nas w zupełnie nową fazę franczyzy Bungie. Gracze zdobywają rangi i nagrody z przepustek sezonowych i ulepszają i podnoszą poziomy artefaktów. Czym jest w zasadzie Sezon w Destiny? Sezon to właśnie ciągłe zmiany wprowadzane przez twórców, nowe egzotyczne bronie, pancerze, artefakty. To też nowe historie, postacie i lokacje. Jest nad czym siedzieć i co zdobywać. Po raz kolejny – dla mnie rewelacja, gra jest nieprzerwanie żywa.
Destiny nadal w formie
Po siedmiu latach na rynku o Destiny można by pisać wiele. Zdaję sobie sprawę, że temat został przeze mnie jedynie muśnięty, ale na pewno się ze mną zgodzicie, że odkrywanie gier onlineto proces trwający całe miesiące, jeśli nie lata. Dodatek Poza Światłem wrzuca garściami do świata Destiny to, co gracze lubią najbardziej i czego oczekują. Bungie nie eksperymentuje, ale poszerza content, którego i tak jest bardzo dużo. Jestem bardzo ciekaw w którą stronę podąży ta gra i czy zdarzy się coś, co spowoduje jeszcze większy opad szczęki niż zniknięcie czterech planet.
Jeśli zastanawiacie się czy warto wejść do świata Destiny odpowiedź brzmi: tak. Z dodatkiem Poza Światłem nie znajdziecie lepszego momentu na rozpoczęcie tej przygody. Jeśli jesteście graczem preferującym grać solo (jak ja) również będziecie się świetnie bawić, mimo że tytuł nastawiony jest na zabawę z przyjaciółmi. Na zmarzniętych terenach Europy jest masa punktów, gdzie grindują inni gracze i nic nie stoi na przeszkodzie, aby wspólnie wykańczać przeciwników. Destiny to gra-usługa więc pozostaje nam czekać na kolejne cegiełki licząc, że będzie tylko lepiej.
Warto też wspomnieć, że pojawiło się darmowe uaktualnienie wersji ze starszej generacji na nowszą. Nic nie zastąpi myszki w strzelankach FPS ale może warto zobaczyć jak ta produkcja prezentuje się na nowej generacji?
Destiny 2: Poza Światłem
Ewolucja we właściwą stronę
Niezależnie jaką wersję wybierzesz, nie pożałujesz i będziesz się świetnie bawić. Destiny 2 to nadal niezła produkcja, a z dodatkiem Poza Światłem można bawić się naprawdę bardzo dobrze.
Plusy:
- Piękne lokacje
- Duża ilość treści
- Świeży powiew w subklasach
- Nowy żywioł do eksperymentowania dla weteranów…
- … i jeszcze więcej zdolności do odkrycia dla nowych graczy
Minusy:
- Twórcy trzymają się znanych schematów
- Można narzekać na słabo ofensywną stazę
- Fabuła “tylko” w porządku