Chcieli go zwolnić za rzekome granie w trakcie pracy. Został uratowany w genialny sposób
Zdarzało Wam się kiedyś grać w trakcie pracy? Albo robić, co innym mogło się wydawać rozgrywką? No cóż, jednemu z internautów owszem i skończyło się dobrze.
Jeden z amerykańskich związków zawodowych – Daily Union Elections – zapytał internautów o ich najciekawsze przygody, gdy uratowali się od zwolnienia z pracy. W wątku jest wiele wspaniałych historii, ale jedna z nich wydaje się szczególnie interesująca (dzięki, Kotaku).
Praca i gaming nie idą w parze
Jeden z internautów opisał pokrótce sytuację, której sam był uczestnikiem. Jeden z przełożonych oskarżył jego kolegę z pracy o granie w gry wideo w trakcie wykonywania czynności zawodowych. No cóż – brzmi to dość poważnie i zapewne doskonale wiecie, czym mogłoby się skończyć. Oskarżony został ostatecznie uratowany przez autora posta i to w bardzo sprytny i sensowny sposób.
Udało mi się go uratować tym, że karta graficzna dostarczona przez pracodawcę nie była w stanie obsłużyć gry wymagającej dużej ilości zasobów, którą widział jego przełożony.
– czytamy w komentarzu
Internauci zaczęli spekulować, o jaką pozycję może chodzić. Ostatecznie nie dowiedzieliśmy się tego (Call of Duty? Stawiam, że Call of Duty!), ale użytkownik Twittera rozwinął historię. Wyjawił, że prawdziwym problemem okazało się oskarżenie pracownika o instalację nieautoryzowanego oprogramowania na służbowym laptopie.
Oglądał w przerwie recenzję gry (co jest w porządku), ale oskarżono go o zainstalowanie na firmowym komputerze nieautoryzowanego oprogramowania firm trzecich (czego na 100% nie zrobił i, jak wykazałem, nie mógł zrobić). Zero nadużycia czasu czy własności korporacyjnej.
– wyjaśnia internauta
Ostatecznie pracownik został w pracy, a jego kolega w bardzo opisowy sposób wyjaśnił przełożonym, że tak wymagające gry nie odpalą się nawet na słabych firmowych laptopach. Zdarzyła Wam się kiedyś tego typu przygoda?