Inside Xbox – podsumowanie. Całkiem ciekawie, ale nie bez rozczarowań
Dzisiejszego popołudnia miał miejsce kolejny pokaz z serii Inside Xbox, podczas którego dane nam było zobaczyć gry na next-gena Microsoftu. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, zaprezentowane zostały produkcje od deweloperów zewnętrznych. Oto nasza relacja z tego wydarzenia.
Konferencja rozpoczęła się o godzinie 17:00. Po krótkim wstępie od organizatorów, Microsoft od razu przeszedł do rzeczy. Jako pierwsza została pokazana rozgrywka z Bright Memory Infinite – pierwszoosobowej strzelaniny od chińskiego studia FYQD. Akcja tytułu ma miejsce w przyszłości, gdy jako członek pewnej organizacji mamy za zadanie zbadać wydarzenia paranormalne. Najpierw było uderzenie pięścią, a później już tylko strzelanie, strzelanie i jeszcze raz strzelanie. Co na pewno będzie atutem tej produkcji to jej mroczny klimat i dynamizm rozgrywki.
Gwoździem programu miał być pierwszy materiał pokazujący rozgrywkę z Assassin’s Creed: Valhalla. Na to czekała chyba większość oglądających. Niestety, co było raczej rozczarowujące, wideo nie prezentuje nic z tych rzeczy. Także i tym razem, podobnie jak miało to miejsce w przypadku pierwszego wideo z Valhalli, jest to materiał filmowy, choć stworzony na silniku produkcji. A może ten gameplay tam jest, tylko za często mrugałam? Na wideo możemy zaobserwować zarówno walkę wikingów i ich szturm na zamek, jak i malownicze krajobrazy. Wszystko tutaj jest oczywiście piękne i tak dalej, ale to nie jest to, czego po pokazie oczekiwali gracze.
Kolejnym ważniejszym wydarzeniem była prezentacja DiRT 5. Nowej odsłonie serii od Codemasters na pewno daleko do symulacji – gra wygląda jak typowa zręcznościówka, której daleko do realizmu, ale to chyba nie jest przykrą wiadomością dla fanów. Moim zdaniem w tym cyklu chodzi o to, by przyjemnie się w to grało – a z materiału można wnioskować, że tak będzie. I co najważniejsze, ma to być jedna z pierwszych produkcji AAA, które będą działać na Series X w 120 klatkach na sekundę (choć raczej nie w rozdzielczości 4K).
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, podczas wydarzenia pokazano Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2, czyli grę akcji o wampirach. Tytuł będzie kontynuacją produkcji z 2004 roku i przeniesie nas do Seattle, gdzie będziemy uczestniczyć w starciach między klanami wampirów.
Teraz czas na polski akcent, czyli The Medium – to połączenie psychologicznego thrillera i horroru autorstwa Bloober Team. Wcielimy się w postać niejakiej Marianny, która w opuszczonym kurorcie hotelowym będzie musiała zmierzyć się z traumatyczną przeszłością i własnymi lękami. Tytuł wygląda intrygująco – zresztą zerknijcie sami. Moim skromnym zdaniem, to raczej najciekawszy element dzisiejszego pokazu. Chętnie poznałabym więcej szczegółów na temat tej produkcji.
Innym budzącym grozę projektem, jaki dane nam było zobaczyć podczas dzisiejszego Inside Xbox, był horror Scorn – gra dla osób, dla których definicją horroru jest nie straszenie, a wywoływanie mdłości. Co kto lubi – ja w coś takiego na pewno bym nie zagrała.
Pod względem wizualnym produkcje na Xboksa Series X wyglądają oczywiście lepiej niż to, czego doświadczamy w tytułach na obecną generację. A jednak brakuje tu jakiegoś wielkiego skoku jakościowego w porównaniu do tego, do czego przyzwyczajono nas w przeszłości podczas pokazów gier na debiutujące generacje – pod tym względem pokaz nie zaskoczył jakoś specjalnie: zamiast rewolucji mamy ewolucję.
Jeśli chodzi o gry, na dzisiejszym Inside Xbox nie zostało pokazane raczej nic, co mogłoby wyrywać z butów i powalać na kolana, ale z drugiej strony przecież raczej się tego nie spodziewaliśmy: nie można było oczekiwać np. Halo czy Forzy, bo Microsoft już wcześniej zapowiadał, że wydarzenie skupi się na prezentacji tytułów od deweloperów third-party – i jak powiedzieli, tak zrobili. Wydarzenie rozczarowało mnie jednak pod innym względem: czekałam na pokaz elementów rozgrywki z najnowszego Assassin’s Creed – i niestety nie doczekałam się. Pozostaje mieć nadzieję, że Ubisoft posłucha fanów i wkrótce pokaże gameplay z Valhalli – ale już taki z prawdziwego zdarzenia.