Halo Infinite znów wkurza graczy. Twórcy pokazują, jak nie robić wydarzeń sezonowych

Halo Infinite ma spore problemy z przepustką sezonową i nowym, limitowanym wydarzeniem.

Halo Infinite pokazuje, jak nie robić tego typu eventów

Przejście Halo na formę free-to-play wywołało obawy u wielu fanów cyklu. Choć gracze bali się, że taka forma dystrybucji tytułu może negatywnie wpłynąć na jakość samej gry, deweloperzy udowodnili, że ponownie dostarczyli świetny tytuł. Problem jednak leży gdzie indziej – w przepustce sezonowej.

Najnowsza część Halo spotkała się z krytyką ze strony graczy z uwagi na przepustkę sezonową. Progres w niej był koszmarnie wręcz powolny, a i nagrody jakoś za bardzo nie zachęcały do nadprogramowego expienia. 343 Industries wysłuchało uwag – teraz jest nieco lepiej, ale wciąż daleko od ideału.

Fani znów zalali twórców falą krytyki. Wszystko przez wydarzenie Fracture: Tenrai, które ruszyło przed paroma dniami. W jego ramach dostępna stała się druga przepustka sezonowa, tym razem związana z samym eventem. Levelować jednak można wyłącznie wykonując określone zadania, które są mocno ograniczone. Gracze, chcąc zdobyć kolejne elementu rynsztunku inspirowanego samurajami, dość szybko radzą sobie z pierwszymi zadaniami, aby później… stanąć w miejscu. No bo przecież nie ma już zadań. Wiele osób czuje się tym faktem sfrustrowanych – w końcu wydarzenie jest mocno limitowane czasowo.

Sama forma eventu również zastanawia. Fracture: Tenrai trwać ma na przestrzeni paru miesięcy, ale nie bez przerwy. Kolejne nagrody do odblokowania stają się dostępne wyłącznie w jednym tygodniu danego miesiąca. Pierwsza tura trwać ma do 30 listopada, aby później ruszyła druga – w styczniu.

Problem leży również w nagrodach. Gracze nie są zadowoleni, że większość rzeczy, które zdobywa się za wyzwania, to żetony zmiany wyzwań i więcej punktów XP. Prawdziwych elementów kosmetycznych nie jest wcale dużo. Niektóre z nich są do tego “dziwnie podobne” do tego, co można odblokować w standardowej przepustce sezonowej…