To nie wasza wina, jeśli nie widzicie 60 fpsów. Jest na to solidny dowód
Dostrzegacie różnicę między 30 fpsami a 60? To dobrze, bo dla niektórych wystarcza “zaledwie” nieco ponad 30 klatek. Tak dowodzi najnowsze badanie.
Najnowsze badania autorstwa naukowców z Trinity College w Dublinie dowodzą, że nie wszyscy ludzie mają takie samo postrzeganie płynności. I nie, nie chodzi tu wyłącznie o “klatkarz” w grach, a w rzeczywistości.
60 fps to odpowiedni standard?
Jak wynika z najnowszych badań, każdy człowiek może inaczej postrzegać “płynność obrazu”, czyli liczbę klatek na sekundę (fps), które przetwarza ich oko, oddające uczucie ruchu. Rzuca to zupełnie nowe światło na różnice między preferencjami odbiorców. Jedni przecież twierdzą, iż 30 klatek na sekundę w grach wideo wystarcza, bo nie widzą różnicy między 30 a 60 fpsami. Dla innych z kolei nawet 60 klatek nie jest odpowiednio “płynne”.
Badania tyczą się jednak nie tylko gier wideo, a ogólnej percepcji ruchu. Jak czytamy w Plus One badania pt. “Prędkość wzroku: Indywidualne różnice w progach fuzji migotania” sugerują, iż kwestia widzianych klatek to indywidualne zagadnienie, postrzegane przez każdego inaczej. Badacze przeprowadzili analizę na grupie 80 mężczyzn i kobiet w wieku od 18 do 35 lat. Mieli oni przyglądać się coraz szybciej migającemu światłu. Następnie poproszono ich o zaznaczenie, w którym momencie światło przestało migotać, a zaczęło być odbierane jako stałe.
W ten sposób okazało się, że dla części badanych już 35 migotań na sekundę jest płynnym obrazem. Inni za to uznali za taki dopiero granicę 60, a nawet i więcej “świetlnych fpsów”. Wygląda więc na to, że konsolowy od wielu lat standard 30 klatek może wystarczyć pewnym graczom, którzy nie dostrzegają różnić między nim, a 60 klatkami. Dla innych płynność jest prawdziwa dopiero przy wyższych wartościach.
Badania skupiały się nie tylko na graczach, którzy mają wyższą granicę płynnej percepcji światła, ale i sportowcach. W różnych dyscyplinach sportowych czy także grach opierających się na konkurencji jest to istotny czynnik. Może przecież wpłynąć choćby na to, jak łatwo przyjdzie komuś odbicie szybko poruszającej się piłeczki tenisowej.
Oczywiście potrzeba więcej badań na szerszej grupie ludzi, aby odnieść wnioski do rzeczywistości. Na ten moment jednak w pewien sposób potwierdzono, że nie każdy będzie tak samo płynnie odbierał obraz wyświetlany na telewizorze, jak ktoś inny, dla którego 30 fpsów jest wartością stanowczo zbyt małą. Inną sprawą jest przedstawienie perspektywy w grach, która również od dawna jest “zakłamana”.
Źródło: https://www.theguardian.com/science/2024/apr/01/keep-winning-tennis-you-may-see-more-images-per-second