Od Forspoken można dostać oczopląsu, ale to dobrze. Długaśny gameplay nastraja pozytywnie
Nowy, 10-minutowy gameplay z Forspoken nastraja pozytywnie… nawet mnie. Nie wiem, co z tego wyjdzie, ale tytuł zapowiada się interesująco.
Nie zrozumcie mnie źle – Forspoken nie skreślałem na samym początku, ale podchodzę do gry z wielkim dystansem. Square Enix potrafi mocno nas zaskoczyć, ale równie dobrze możemy się potężnie rozczarować. Forspoken wygląda pięknie i ciekawie. Z drugiej strony nie mogę pozbyć się wrażenia, że świat gry będzie pusty i nieinteresujący. Zapewne jestem po prostu zgredem i nie warto skłaniać się ku mojej opinii. Czas pokaże.
Faktem jest, iż nowy materiał z rozgrywką nastraja pozytywnie nawet takiego niedowiarka jak ja. Potencjalny hit od Square Enix wygląda zadziwiająco solidnie i długi gameplay przykrywa zasłoną milczenia nawet ostatni, cholernie żenujący zwiastun. I to bardzo dobrze, bo na pewno nie można odmówić deweloperom kreatywności. Współczesna dziewczyna trafia nagle do dziwacznego świata fantasy i musi poradzić sobie ze swoim nowym przeznaczeniem. Trochę jak Alicja w Krainie Czarów, ale w wersji mniej przerażającej, a bardziej “wybuchowej”.
Walka zapowiada się na coś w stylu palpitacji serca – światła, barwy i różne elementy na ekranie skaczą i walą nas po oczach, ale to dobrze, bo wygląda to przynajmniej naprawdę ładnie. Jest tu pewnego rodzaju “impet” i mam nadzieję, że na paru łatwych do opanowania czarach się nie skończy. W końcu dość rzadko dostajemy warte uwagi gry, w których walka polega przede wszystkim na magii.
Na materiale zobaczymy więc jeden z questów w grze. Narratorka opowiada o tym, co dzieje się na ekranie, w jakim momencie fabuły jesteśmy i dokąd trafiamy. Najpierw zwiedzamy miasto o wdzięcznej nazwie… Cipal, a potem trafiamy do puszczy pełnej zmutowanych zwierząt. Najwyraźniej to dzień powszedni nowojorskiej dziewczyny w krainie fantasy.