Cyberpunk 2077 – dlaczego nie boję się o jakość gry CD PROJEKT RED?
Premiera Cyberpunk 2077 nastąpi już za dwa miesiące. Wyjaśniam, dlaczego absolutnie nie martwię się o to, że nowa produkcja CD PROJEKT RED nie będzie świetną grą.
Chyba wszyscy czekamy na 19 listopada. Cyberpunk 2077 to zdecydowanie jedna z tych gier, które przejdą do historii ze względu na liczne perturbacje przed premierą i gigantyczne oczekiwania, które stały się wręcz niemożliwe do spełnienia. Nowa produkcja CD PROJEKT RED ma według wielu graczy być dziełem rewolucyjnym, swoistym przełomem, który odmieni branżę gier wideo. Ale czy na pewno należy od niej tego oczekiwać?
Wróćmy myślami do trzeciej odsłony wirtualnych przygód Geralta z Rivii. Dziki Gon nie był grą idealną, lecz wciąż wyróżniał się na tle konkurencyjnych erpegów. Świetna fabuła, przepiękna grafika, interesujące zadanie poboczne i wciągająca mechanika, to tylko niektóre atuty gry, która wciąż była… po prostu fenomenalną grą. Nie przełomem. Najzwyczajniej w świecie bardzo dobrą produkcją, która otarła się o perfekcję.
Można tutaj wspomnieć, że inne gry poszły później śladem Wiedźmina 3 i postawiły na bardziej rozbudowane, ciekawsze zadania poboczne, ale po co? To nie rewolucja. To po prostu powrót do staroszkolnego podejścia do questów. Nie ujmuje to W3 w żaden sposób, bowiem jest on wciąż najbardziej nagrodzoną grą w historii. Pytam więc: “Skąd wzięły się takie oczekiwania wobec Cyberpunk 2077?”.
Moim zdaniem CP2077 nie będzie żadnym przełomem. Nie wprowadzi rozwiązań, które wywrócą gatunek gier RPG do góry nogami. Nowe dzieło CD PROJEKT RED będzie za to z pewnością grą bardzo dobrą, a może nawet bardziej uznaną od poprzedniego, dużego projektu studia. Poniżej poruszyłem kilka kwestii, które według mnie uspokoją osoby martwiące się o to, że Cyberpunk 2077 będzie ogromnym niewypałem.
Większa swoboda twórców Cyberpunk 2077
Ponownie odniosę się do Wiedźmina 3. Uniwersum Andrzeja Sapkowskiego jest już bardzo rozbudowane, ma swoje jasno określone zasady i polega na gronie znanych bohaterów. CP2077 bazuje z kolei na systemie RPG autorstwa Mike’a Pondsmitha, który przy okazji dał CDP RED pełną swobodę działania w stworzonym przez siebie świecie i pełni rolę konsultanta przy pracach nad grą.
O ile nowa gra Redów ponownie będzie rozgrywać się w świecie stworzonym przez zewnętrznego autora, tak w tym przypadku nie będą oni musieli tak ściśle trzymać się jego założeń. Growa adaptacja papierowego erpega rozgrywa się kilkadziesiąt lat po historii z najbardziej aktualnej, trzeciej wersji podręcznika RPG. Cyberpunk 2077 ma zresztą dzielić linię czasową z papierowym erpegiem, którego najnowsza wersja nazwana RED (co ciekawe, zbieżność nazw jest przypadkowa) będzie alternatywną wersją wydarzeń. W praktyce oznacza to, że gra CD PROJEKT RED będzie kontynuacją uniwersum znanego z systemu Pondsmitha.
Daje to deweloperom ogromną, wręcz nieporównywalnie większą swobodę działania niż w przypadku przygód Geralta. Scenarzyści nie muszą martwić się o to, jak ukażą znane postacie. Studio uniknie konfliktów z twórcą, a gracze otrzymają zupełnie świeże podejście do znanego już świata. Pozwoli to na ogromną dowolność w tym, jak poprowadzimy rozwój naszej postaci i jak potoczą się jej losy. Nie gramy już wiedźminem, który posiada utarte schematy zachowania i zasady, których musi się trzymać bardziej lub mniej. Ale o tym później.
Nowy, (nie)wspaniały świat
Gry wideo obcowały już wcześniej z tematyką groźnych korporacji, cyberwszczepów i technologii, która posunęła się do upadku ideałów. Do tych kwestii podchodziły chociażby serie Deus Ex, System Shock i świetny Observer, jednak nigdy nie doczekaliśmy się pełnoprawnego RPG, który podchodziłby do tematu tak odważnie i jednocześnie… zaskakująco realistycznie.
Cyberpunk 2077 to zdecydowanie gra kontrastów. Zaawansowana technologia, robotyka i futurystyczne uzbrojenie łączą się tutaj z zaskakująco podobnym do realnego świata ukazaniem szarej rzeczywistości, w której rządzi pieniądz, korporacje władają całym państwem, a ludzie zaczynają zbyt mocno polegać na technologii. Skądś to znamy, prawda?
Nie musimy spędzić w grze dziesiątek godzin, aby docenić to, jak dobrze przemyślany, interesujący i na swój sposób przerażający świat stworzyli deweloperzy. Mamy za sobą już tyle prezentacji, że można to przyznać już w tym momencie. Jeśli coś z całą pewnością nas nie zawiedzie w nowej grze CD PROJEKT RED, to będzie to właśnie kreacja świata i to, jak został on zaprojektowany.
Twórcy już od początku zwracali uwagę na to, że mapa gry nie będzie przeraźliwie rozległa. Gracz nie spędzi dziesiątek minut w samochodzie w trakcie podróży, bo lwią część objętości mapy stanowią wielopiętrowe wieżowce, które idealnie wpasowują się w klimat produkcji. Samo Night City też nie emanuje futuryzmem rodem z Blade Runnera. Po ulicach walają się śmieci, latających maszyn jest jak na lekarstwo, a pojazdy naziemnie nie odbiegają aż tak znacząco od tych, które możemy ujrzeć wyglądając przez okno. Postęp jest ewidentnie zauważalny, ale nikt nie rzuca nam go w twarz.
Takie nienachalne podejście do przyszłości jest właśnie tym, co urzeka mnie w świecie Cyberpunk 2077 najbardziej. Wizja upadku społeczeństwa i przedstawienie konsekwencji niezahamowanego postępu jest według mnie dużo bardziej atrakcyjna niż ulice zdominowane przez maszyny, statki kosmiczne spadające z nieba i czyste, niemal hermetyczne miasta.
Bądź kim chcesz. Rób to, co uważasz za słuszne
Jeśli miałbym zdradzić tylko jedną rzecz, która skłoniła mnie do złożenia preorderu na Cyberpunk 2077, to byłaby to, wspomniana kilka akapitów wyżej, swoboda.
Począwszy na kreacji postaci, idąc przez jej rozwój i kończąc na wyborach moralnych gracz ma mieć ogromny wpływ na to, jak potoczą się dalej losy jego V. CP2077 jest nam pokazywany jako pełnoprawne RPG, w którym liczą się przede wszystkim statystyki i to, jakie decyzje podejmie gracz w trakcie rozgrywki. Pracownicy CDP RED potwierdzili już, że gra będzie miała kilka zakończeń, a niektóre wybory będą blokować dostęp do poszczególnych ścieżek, jakimi potoczy się historia. Jeśli wciągniecie się w grę, to zapewne na jednym przejściu się nie skończy.
Sam wybór frakcji postaci będzie miał kluczowe znaczenie w tym, jak będą odbierać nas mieszkańcy Night City. Postać z ulicy z pewnością łatwiej dogada się z gangsterami, jednak będzie z góry skreślona lub skreślony u przedstawicieli korporacji. Zapowiedzi gry zwiastują, że spory nacisk położono na to, aby gracz czuł konsekwencje swoich wyborów i zachowania.
Chcesz grać domorosłym hakerem, który sieje postrach w szeregach policji? Proszę bardzo. Wolisz przedstawiciela ogromnej korporacji, który trzęsie przestępczym półświatkiem? Nie ma najmniejszego problemu. A może marzy Ci się kariera najemnika balansującego na krawędzi zła i praworządności? Śmiało, graj jak chcesz. Mnogość opcji już na poziomie zapowiedzi jest ogromna i jestem absolutnie pewien, że pod tym względem się nie zawiodę.
Graj w Cyberpunk 2077 tak, jak lubisz
Na swobodzie fabularnej oczywiście nie skończy się, bo Cyberpunk 2077 ma też pozwolić na dobranie umiejętności V do naszych preferencji. Ostatnimi czasy, za sprawą Wasteland 3, odkryłem, ile frajdy sprawia granie postacią z wysoko rozwiniętą retoryką. Nie ma nic bardziej satysfakcjonującego od przegadania potężnego przeciwnika, na którym utknie część graczy decydująca się na rozwój zdolności bojowych swojej postaci. Choć w CP2077 niestety nie będzie dało się uniknąć wszystkich konfrontacji, to twórcy zapewniają, że grę da się ukończyć bez zabijania.
Oczywiście nie ma mowy o załatwianiu wszystkiego dyplomatycznie. W grze poza walką będziemy mogli też ogłuszać przeciwników przy użyciu specjalnych broni lub hakowania, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby po prostu przekraść się obok niemilców. Pierwsze prezentacje drzewka umiejętności mamy już za sobą i trzeba przyznać, że jest ono całkiem rozbudowane. Rozwój postaci pozwoli każdemu na prowadzenie rozgrywki dokładnie tak, jak lubi najbardziej.
Podobnie sprawa wygląda w kwestii doboru uzbrojenia. Gra ma dość bogaty arsenał, który dzieli się na broń palną większego i mniejszego kalibru, liczne gadżety, cybernetyczne wszczepy i uzbrojenie do walki wręcz. Co do tych ostatnich mam akurat pewne obawy, bo na pierwszych prezentacjach bliższe starcia prezentowały się raczej dość słabo. CDP RED rzekomo nadal pracują nad systemem używania broni białej i do czasu premiery powinien się on prezentować nieco lepiej, jednak przekonamy się o tym dopiero za dwa miesiące.
Questy rozbudowane do granic możliwości
Jeśli opcjonalne zadania w Wiedźminie 3 były wręcz wybitnie dobre, to nie widzę powodów, aby martwić się ich jakością w Cyberpunk 2077.
Night City aż prosi się o umieszczenie w nim zarówno tych bardziej jak i mniej rozbudowanych aktywności, które stanowiłyby odpoczynek od głównego wątku fabularnego. Już teraz wiemy, że gra ma zawierać bardzo dużo zadań pobocznych, do których dołączą inne, nieco mniejsze formy zabawy. Dodatkowo questy dzielą się na kilka grup. Jedne posiadają głębszą historię i są bardziej rozbudowane niż niektóre misje główne, a inne o wiele krótsze, pozwalające na eksplorację miasta i podniesienie poziomu postaci.
Paweł Sasko – główny quest designer w CDP RED – poinformował o pewnym bardzo ważnym elemencie gry. Cyberpunk 2077 da się ukończyć za pośrednictwem jedynie zadań pobocznych. Jeśli nowa gra Redów ma wprowadzić do świata gier jakieś rewolucyjne rozwiązanie, to będzie to właśnie ono. Nie wiadomo jeszcze jak rozwiązanie prezentuje się w praktyce, ale jeśli zostało ujawnione jeszcze przed premierą gry, to z pewnością nie stanowi jedynie ciekawostki.
Cyberpunk 2077 – pozostaje tylko czekać
Powyżej nie poruszyłem kwestii takich jak chociażby scenariusz gry, polska wersja językowa, optymalizacja czy system walki. Powód jest prosty. To nie są rzeczy, o których byłbym w stanie wypowiedzieć się z pełnym przekonaniem, bo ich jakość będzie się dało zmierzyć dopiero po premierze.
Cyberpunk 2077 to nieco inny twór niż Wiedźmin 3: Dziki Gon, bardziej ambitny. Na pewno wymaga więcej pracy i czasu, aby w pełni go dopracować, a twórcy doskonale zdają sobie sprawę z ogromnych oczekiwań względem ich nowego projektu.
Mimo wszystko jednego jestem pewny – nawet jeśli nie wszystkie elementy gry będą tak dobre, jak tego oczekuję, to z pewnością CP 2077 nie będzie złą grą.
Z góry zaznaczę, że powyższy artkuł nie miał na celu nikogo nakłonić do złożenia zamówienia przedpremierowego na Cyberpunk 2077. Wręcz przeciwnie, wstrzymajcie się z nim do premiery gry, jeśli nie jesteście jeszcze w pełni przekonani. Podobnie jak poprzedni erpeg CD PROJEK RED – to nie będzie gra dla absolutnie każdego.