Call of Duty: WWII. Na takie Call of Duty czekałem, ale…

Call of Duty: WWII. Na takie Call of Duty czekałem, ale…
Polecamy Publicystyka

Co prawda Activision jeszcze nie zdradziło szczegółów dotyczących Call of Duty: WWII, ale już teraz wiem, że nadchodzący CoD będzie jedną z najbardziej oczekiwanych przeze mnie gier tego roku. I założę się, że nie jestem w tym odosobniony. Z drugiej strony mam też pewne obawy.

Wczoraj Activision potwierdziło, że seria Call of Duty wraca do korzeni i najnowsza odsłona, która pojawi się jeszcze w tym roku (tradycyjnie dla serii obstawiamy listopad), będzie zaprojektowana w klimatach II wojny światowej. To wiadomość, na którą wielu graczy czekało i nie ukrywam, że również sam z tego faktu jestem zadowolony. Spójrzmy jednak na cykl wydawniczy Call of Duty i zastanówmy się, jaka będzie przyszłość serii.

Pierwsza odsłona ukazała się w 2003 roku i była ogromnym hitem – przede wszystkim doceniona za filmowość ukazywania wartkiej akcji. Kolejne części utrzymały poziom i w zasadzie jest tak do dziś. Kampania w Call of Duty od 13 lat się nie zmienia, przynajmniej jeśli chodzi o główne elementy. Jest krótko, ale intensywnie (nie zapominamy też o bardzo dobrym i popularnym multi). W 2007 roku mieliśmy zwrot w serii, przede wszystkim wynikający z tego, że gracze przejedli się już klimatami I i II wojny światowej, który mniej więcej w latach 2000-2008 został maksymalnie wyeksploatowany przez wielu producentów. Gracze potrzebowali czegoś nowego, a Activision postanowiło zaspokoić ich potrzeby. Tym samym, we wspomnianym 2007 roku, na rynek trafiło Call of Duty 4: Modern Warfare, po raz kolejny pokazując, jak powinna wyglądać dobra strzelanka, ale w bardziej przyszłościowym klimacie (choć tutaj nie oddaliliśmy się za daleko, bo zaledwie do roku 2011). Był to swego rodzaju wstęp do kolejnych odsłon, które coraz bardziej sięgały w przyszłość (z wyjątkiem World at War z 2008 roku). Na prawie 10 kolejnych lat Activision odeszło od I i II wojny światowej w serii Call of Duty, co jak widać po opiniach graczy na temat ubiegłorocznego Infinite Warfare, nie było dobrym posunięciem.

Seria Call of Duty – wszystkie okładki:

Oczywiście kolejne części Modern Warfare, późniejsze Black Ops czy Ghost nie były złymi grami, wręcz przeciwnie. Sam bawiłem się przy nich znakomicie. Ponadto jako osoba, która co roku sięga po nową odsłonę, zwykle wiedziałem czego się spodziewać, nie narzekałem więc dostając po raz kolejny znany schemat, przy którym od lat dobrze się bawię. Z drugiej strony nie da się ukryć, że do serii wkradła się mocna monotonia. Do tego stopnia, że niektóre ujęcia w cutscenach wyglądały, jakby były żywcem przekopiowane pomiędzy dwiema grami (przykład poniżej). A to już trochę za wiele.

W związku z tym, że tematyka się przejadła, na Call of Duty: WWII czekam z niecierpliwością, bo będzie to gra, która tak samo jak Modern Warfare w 2007 wywróci serię do góry nogami. Obawiam się jednak, że Activision będzie temat II wojny światowej wałkować przez kolejne 10 lat, aż w końcu gracze znowu dostaną mniej więcej w okolicach 2023 roku aktów wymiotnych i zażądają czegoś nowego. Chyba że wydawca wyciągnął wnioski po ostatnich wydarzeniach i zacznie co roku przeplatać historie w Call of Duty zróżnicowanymi epokami. Takie rozwiązanie byłoby dla graczy najlepsze, a sam scenariusz jest całkiem prawdopodobny. Dlaczego? Otóż warto zwrócić uwagę, że nadal nie zobaczyliśmy kontynuacji Ghosts oraz Advanced Warfare. Obstawiam, że Activision w 2018 roku wyda właśnie Ghosts II, bowiem za jedynkę odpowiada Infinity Ward, które po Infinite Warfare ma wolne przebiegi (nadchodzące CoD: WWII tworzy Sledgehammer Games).

Nie można też zapomnieć, że na polu bitwy mamy konkurenta w postaci serii Battlefield. EA jednak jasno dało do zrozumienia, że nie ma zamiaru tworzyć co roku nowej odsłony, tak jak to jest zaplanowane w przypadku Call of Duty. Zatem w tym roku najnowszy CoD ma szansę pobić wszelkie rekordy sprzedaży i szczerze się zdziwię, jeśli tego nie zrobi. A co jeśli WWII okaże się niewypałem? Cóż, wtedy będę po Call of Duty sięgać pewnie tylko z redakcyjnego obowiązku, czego bym nie chciał.

Robert Ocetkiewicz
O autorze

Robert Ocetkiewicz

Redaktor
Z grami związany już prawie 30 lat, czyli od momentu, kiedy na polskim rynku królowały gry z bazaru, a Mario dostępne było na Pegasusie. Specjalizuje się w grach wyścigowych i akcji, ale nie stroni też od strategii ekonomicznych. W swojej karierze recenzował na łamach serwisów takich jak Interia i Onet oraz publikował w magazynie o grach PlayBox.
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie