Avatar: Frontiers of Pandora będzie lepsze od filmów? Przedstawiamy najważniejsze informacje o grze

avatar-frontiers-of-pandora
PG Exclusive Publicystyka

Z dużego ekranu do wirtualnego świata. Avatar: Frontiers of Pandora będzie przepiękną grą, która na pewno spodoba się fanom Far Cry’a.

Pomyślałby jeden z drugim, że Ubisoft wystarczająco zakochał się w serii Assassin’s Creed i Far Cry, by w żadne nowe gry z otwartym światem nie inwestować. Powielanie to w końcu ich znak rozpoznawczy, a “wyciskanie soku” do cna, już nie z cytryny a gnijącego melona, to ulubione zajęcie. A tu ci niespodzianka, tak wielka jak uniwersum stworzone przez Jamesa Camerona. Francuzi już raz mieli z nim do czynienia w 2009 roku, ale wtedy była to produkcja robiona pod publikę, która czekała na premierę pierwszego filmu Avatar. Teraz sprawa ma się zupełnie inaczej, bo Avatar: Frontiers of Pandora ma być kojarzony z rozmachem, oryginalną historią i next-genowymi widokami.

Czy powyższe słowa znajdą ujście w wirtualnym świecie Pandory? Tego jeszcze Wam nie powiem, ale przekazać zainteresowanym cennych informacji o nadchodzącej nowości nie zaszkodzi.

ZAMÓW – Avatar: Frontiers of Pandora na XSX

ZAMÓW – Avatar: Frontiers of Pandora na PS5

Data premiery Avatar: Frontiers of Pandora już za moment

Założę się o wszystkie pieniądze, jakie macie w kieszeni, że nie wiecie, kiedy zapowiedziano nową grę na licencji Avatara. Spokojnie, wszystkim wystawię usprawiedliwienie, co by samego siebie też rozgrzeszyć. Pierwszy raz mogliśmy usłyszeć o Avatar Project podczas Game Developers Conference w 2017 roku, a więc od ponad 5 lat realizowany jest ambitny projekt. I ten proces nareszcie ma się ku końcowi. Ba, zadebiutuje nawet szybciej niż przewidywali to twórcy, którzy jeszcze w lipcu byli przekonani o premierze w 2024. A jednak szefowie dolali kawy programistom z Ubisoft Massive, dorzucili im owoców do koszyka i nadrobili tyle pracy, że wyrobią się jeszcze przed końcem roku. Avatar: Frontiers of Pandora ma premierę 7 grudnia 2023.

Nadmienię tylko, by gracze PS4 i Xbox One nie szukali gry na półkach i w cyfrowych bibliotekach. Takowej wersji nie znajdziecie, bo platformy ograniczono do PC, PS5 i XSX. A jako że mowa o dziele Ubisoftu, to i na Steam, po wklejeniu tytułu gry w wyszukiwarkę, pojawi się pusta strona. Może przy okazji wypuszczenia dwóch fabularnych dodatków, Francuzi zmiękną i dogadają się z Valve.

Wymagania sprzętowe Avatar: Frontiers of Pandora

Z nowym Avatarem Ubisoft wypłynie na nieznane jeszcze sobie wody. To będzie ich pierwsza gra skierowana wyłącznie na PS5, Xbox Series i PC. Szerokim łukiem ominą starą generację, co może sugerować wysokie wymagania sprzętowe (Alan Wake II coś o tym wie). Czy w związku z tym fani Avatara muszą dołożyć lepsze podzespoły do swoich pieców? Zależy, kiedy ostatni raz modernizowali swój sprzęt i w jakiej jakości chcą zwiedzać Pandorę. Wedle oficjalnej specyfikacji na “brzydkie” 30 kl/s wystarczy wysłużony już GTX 1070 i Ryzen 5 3600, ale stawka idzie mocno w górę po odpaleniu ustawień wysokich i 60 kl/s – w tym przypadku RTX 3060 Ti Intel 11. generacji to swoiste minimum. A jeśli macie RTX 4080, to bynajmniej karta graficzna będzie chłodna na Ultra detalach.

Minimalne wymagania sprzętowe (30 fps w 1080p przy niskich ustawieniach graficznych, FSR 2 w trybie jakości):

  • System operacyjny: Windows 10 / Windows 11
  • Procesor: AMD Ryzen 5 3600 / Intel Core i7-8700K
  • Karta graficzna: Nvidia GTX 1070 / AMD RX 5700 (8 GB VRAM) / Intel Arc A750 (8 GB VRAM; funkcja REBAR włączona)
  • Pamięć RAM: 16 GB (Dual Channel)
  • Miejsce na dysku: 90 GB SSD
  • Inne: DirectX 12

Zalecane wymagania sprzętowe (60 fps w 1080p przy wysokich ustawieniach graficznych, FSR 2 w trybie jakości):

  • Procesor: AMD Ryzen 5 5600X / Intel Core i5-11600K
  • Karta graficzna: Nvidia RTX 3060 Ti (8 GB VRAM) / AMD RX 6700 XT (12 GB VRAM)
  • Pamięć RAM: 16 GB (Dual Channel)
  • Miejsce na dysku: 90 GB SSD

Wymagania sprzętowe „entuzjasty” (60 fps w 2K przy wysokich ustawieniach graficznych, FSR 2 w trybie jakości):

  • Procesor: AMD Ryzen 5 5600X / Intel Core i5-11600K
  • Karta graficzna: Nvidia RTX 3080 (10 GB VRAM) / AMD RX 6800 XT (16 GB VRAM)
  • Pamięć RAM: 16 GB (Dual Channel)
  • Miejsce na dysku: 90 GB SSD

Wymagania sprzętowe „ultra” (60 fps w 4K przy ustawieniach graficznych ultra, FSR 2 w trybie wyważonym):

  • Procesor: AMD Ryzen 7 5800X3D / Intel Core i7-12700K
  • Karta graficzna: Nvidia RTX 4080 (16 GB VRAM) / AMD RX 7900 XTX (24 GB VRAM)
  • Pamięć RAM: 16 GB (Dual Channel)
  • Miejsce na dysku: 90 GB SSD

Powiązania z filmem J. Camerona małe czy duże?

Avatar: Frontiers of Pandora nie jest szykowany jako adaptacja jakiejkolwiek części filmu. Ale bardzo korzysta z tego uniwersum i zasad w nim panujących. Na potrzebę gry stworzono nową historię, która ma być łącznikiem dla Avatara z 2009 i Avatara: Istoty Wody, i też nie w takim wymiarze, jakiego oczekiwaliby fani filmów. Nie powrócą tu starzy znajomi, na angaż nie załapał się żaden z aktorów zatrudnionych przez Camerona. Fabuła opowie o losach nieznanego jeszcze nam Na’vi – na tę chwilę twórcy nie podali imienia bohatera. Natomiast wiemy co nieco o jego genezie.

Nasz “kociak” w młodym wieku został uprowadzany przed RDA (Administrację Rozwoju Zasobów) i przez 15 lat uczył się od nich ludzkich technik przetrwania – niechybnie chcieli go zindoktrynować i w przyszłości może posłużyć się nim do infiltracji baz wroga. W trakcie bitwy o Drzewem Dusz zmieniają priorytety, a przed śmiercią ratuje nas nauczycielka. Później dajemy nogę do dżungli, w poszukiwaniu swojaków. Mimo że jesteśmy niebiescy, mamy duże żółte oczy i magiczny warkocz, nie zostaniemy powitani z otwartymi ramionami. Musimy na nowo zdobyć zaufanie różnych klanów Na’vi, a droga do tego celu wiedzie przez zabijanie członków RDA oraz wykonywanie wszelkich misji. Dopiero wtedy zamieszkała tu ludność dołączy do nas w walce z agresywnymi najeźdźcami z Ziemi.

Nie powiedziałem jeszcze, czy Ten nasz bohater, to chłop na schwał czy kobieta z jajami? To mimo wszystko nie jest takie oczywiste, ponieważ na trailerach Ubisoft mocno promował kobiecą postać – ostatnio wchodzi im to w zwyczaj, bo w Star Wars: Outlaws też stawiają na dziewczęcą zadziorność. Mamy jednakże oficjalną informację, która wyjaśnią wszystkie wątpliwości – naszą postać Na’vi można dostosować za pomocą opcji obejmujących różne typy ciała, głosy i malowanie ciała.

premiery gier grudzień 2023

Trochę bardziej Far Cry, trochę mniej Horizon Forbidden West

Niezależnie od tego, ile jeszcze zobaczymy zwiastunów Avatar: Frontiers of Pandora, Ubisoft zawsze będzie na straconej pozycji. Nie uda im się przekonać kogokolwiek, że ich gra to coś zupełnie nowego. Otwarty świat, tryb FPP i przygotowane w nim aktywności rzucają światło na znajomą rozrywkę, a tym samym na rozgrywkę. O odbijaniu posterunków, zbieraniu owoców/roślin, polowaniu na dzikie zwierzęta oraz craftingu z pozyskanych ze środowiska rzeczy tak z 4 razy już słyszeliśmy w serii Far Cry. Te wszystkie elementy powrócą, toteż osoby sympatyzujące ze wspomnianym cyklem strzelanek poczują się jak w domu. Tylko że ten dom może zaskoczyć swoim wnętrzem, przez wzgląd na specyficzne uniwersum i widoki.

Wszystko to, za co pokochaliśmy Avatara – dzika przyroda w klimacie sci-fi -, zobaczymy w grze. Gęste listowie o żywych kolorach, industrialne strefy najeźdźców, zwierzaki o wyjątkowych cechach obronnych i drapieżnych, a nawet ukształtowanie terenu… dzięki nim growy Avatar uzyska własną tożsamość. Swobodna eksploracja świata będzie zupełnie inna od tego, co widzieliśmy w którejkolwiek grze Far Cry, choćby dlatego, że diametralnie zmieni się poziom wertykalności mapy. W grze pojawią się latające nad ziemią wyspy, na które bez przeszkód wejdziemy korzystając z umiejętności parkourowych. Są też specjalne rośliny pozwalające wybić się z ziemi bądź przyspieszyć.

Avatar: Frontiers of Pandora - grsfika

Podobno wszędzie będzie można dostać się pieszo, a tym bardziej z perspektywy wierzchowca. Akurat ta mechanika podróży bardzo przypomina system z Horizon Forbidden West. Podobieństwa między grami zachodzą już na poziomie tworzenia więzi – w Horizon wbijaliśmy włócznię hakującą w system neuronalny, tu z kolei podłączamy końcówkę warkocza do zwierzaka. Do naszej dyspozycji będą latające Ikrany (Zmory górskie), mroczne konie, Młotogłowy i prawdopodobnie Thanatory (takie duże czarne, co chciało zjeść Jake’a w pierwszym filmie). Sterując wierzchem będziemy mogli jednocześnie korzystać z broni, co ma ułatwić szybkie przejście kamery na tryb TPP.

Nad Pandorą znów unosi się zapach wojny

W oficjalnych materiałach Ubisoftu możemy przeczytać, że ten nowy Avatar to przygodowa gra akcji, ale nie radzę wrzucać tej pozycji do worka z Tomb Raiderem bądź Uncharted. Element przygody jest dostrzegalny, niemniej spodziewajcie się o wiele więcej akcji i strzelania, jak w Far Cry’u. Zamiast zagadek środowiskowych będą epickie starcia z ludźmi – o ile chcemy, żeby takie były, bo twórcy dają nam wybór. Walka stanie się widowiskowa, gdy skorzystamy z broni palnej i pójdziemy na żywioł. Druga opcja uwzględnia cichą eliminację, którą uskutecznimy z pomocą zmysłu widzenia (skaner Na’vi) i dwóch rodzajów łuków. W każdej chwili będzie możliwość dobrania taktyki do przeciwnika, bo broń szybko zmienimy w menu uzbrojenia (znów ktoś napatrzył się na interfejs w kole z serii Horizon).

Od umiejętności walki, jak i pozostałych talentów z kategorii zbieractwa, craftingu, etc., ma zależeć skala interakcji ze światem i ilość sposobów radzenia sobie z niebezpieczeństwami. Dlatego ważnym punktem rozgrywki okaże się awansowanie postaci w sztukach przetrwania i kierunek, w jakim chcemy ją rozwijać. Na szczęście formuła sandboxu powinna przełożyć się na łatwe zdobywanie doświadczenia i brak limitu w maksymalnym poziomie postaci. Ale to jest tylko moja hipoteza, którą mam nadzieję potwierdzić w dniu premiery Avatar: Frontiers of Pandora.

Grzegorz Rosa
O autorze

Grzegorz Rosa

Redaktor
Ekspert w dziedzinie "kombinatoryki" w grach i zarazem człowiek, który wybrał drogę antagonisty. Nie boi się pisać treści niewygodnych dla innych. Specjalizuje się w publicystyce wszelakiej, krytykowaniu słabych gier, filmów, a nawet ludzi. Jako jedyny na świecie grał już w Wiedźmina 4...
Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie