A Highland Song – takie “życie w biegu” to ja rozumiem
A może by tak faktycznie rzucić wszystko i wyjechać w… sami wiecie gdzie? I puścić się pędem tam, gdzie poniosą nas nogi, zapominając o problemach współczesnej cywilizacji? O tym, mniej więcej, będzie nadchodząca gra A Highland Song. Wszystko się zgadza – no, może góry inne, ale to akurat szczegół.
Inkle to indycze studio z Wielkiej Brytanii. Zespół rozpoczął działalność w 2011 i od tego czasu zdołał zrealizować parę intrygujących projektów. Owoce twórczości studia kiełkują na poletku zwanym fikcją interaktywną. I tak na przykład w 2012 studio powołało do życia własnego Frankensteina. Niewielki to potworek, ale rodzice byli dumni – jak to z własnego dziecka.
Jednak chyba najbardziej znanym dziełem Brytyjczyków jest gra tekstowa 80 Days, która czerpie inspiracje z twórczości Juliusza Verne’a. W tytule z 2014 wyruszamy w podróż dookoła świata, gdzie cały czas dokonujemy jakichś wyborów. Na przykład dotyczące trasy podróży, w czasie której możemy zwiedzić aż 170 miejsc.
A Highland Song, czyli jak znokautować PKP
80 Days zaintrygowało krytyków i graczy, zgarniając świetne noty w recenzjach i – przy okazji – parę ważnych nagród. Faktem jest, że brytyjskie studio niejednokrotnie pokazało, że bez wątpienia umie w indyki. I wiele wskazuje na to, że kolejny jego projekt utwierdzi graczy i krytyków w tym przekonaniu. A Highland Song będzie również produkcją o podróży z tonami decyzji do podjęcia. Ale nie tylko. Ta gra ma zaoferować o wiele więcej.
Akcja tytułu – jak nietrudno zgadnąć – będzie rozgrywać się w Highlands, czyli w górzystych i wyżynnych rejonach na północy Szkocji. Wcielimy się w Moirę McKinnon – nastolatkę w żółtym, mocno rozciągniętym sweterku. Dziewczynka pewnego dnia otrzyma list od wujka mieszkającego na wybrzeżu Szkocji, który zaprosi ją do siebie.
Moira nie zrobi tego, co zrobiłby każdy normalny turysta, to znaczy nie kupi sobie biletu na autobus czy pociąg. Jako twardzielka zdecyduje się na pieszą pielgrzymkę. Czy może raczej maraton, bo ma zamiar biec przez całą trasę (w sumie to lepiej byłoby już jednak ten bilet kupić). Oczywiście od czasu do czasu zatrzyma się, by zajrzeć tu i tam i posłuchać fascynujących historii i miejscowych legend, które opowiedzą jej postacie napotkane w górzystych rejonach. Ale generalnie będzie żyć w biegu.
Duszki i inne takie
A Highland Song ma stanowić pełnogębne nawiązanie do szkockiego folkloru. Dostrzeżemy to na przykład w fabule: podczas naszej przygody napotkamy bowiem duchy i legendarne stworzenia, których przecież, jak każdy wie, w górach jest na pęczki. Ale historia i postacie to tylko wierzchołek szkockiego pagóra, jeśli chodzi o obecność folkloru w brytyjskiej grze.
Pierwsze wzmianki o indyku pojawiły się w sieci pod koniec 2020. Wówczas inkle pomrukiwało coś o świeżym projekcie, który jednak nie miał jeszcze wyraźnie zarysowanego kształtu – wtedy nie podano nawet tytułu gry. Oficjalnie A Highland Song zapowiedziano w lutym 2022. Twórcy określili wówczas produkcję jako „narracyjną przygodówkę z rytmem i elementami survivalu”. I chyba właśnie w słowie „rytm” tkwi istota istnienia tej gry.
Dobry soundtrack do biegania
Muzyka będzie stanowiła kluczowy element w A Highland Song. Przemierzając góry i pagóry, przyjdzie nam wykonywać pewne czynności – na przykład podskakiwać – w rytm ścieżki dźwiękowej. Jak można zauważyć na pierwszym trailerze z gameplay’em, niepoprawne wykonanie danej sekwencji rytmicznej może skutkować upadkiem. Twórcy zadbali, by utwory, w rytmie których będziemy pomykać przez pasma górskie, były wystarczająco skoczne i energetyczne. Oczywiście w tym przypadku bez muzyki wykonywanej na tradycyjnych instrumentach ani rusz.
Deweloperzy szukali szkockiego zespołu, który sprosta ich oczekiwaniom – i dogadali się z popularnym zespołem Talisk. To grupa licząca trzech członków, spośród których jeden dusi koncertynę (czyli coś w rodzaju harmonii), drugi brzdąka na gitarze, a trzeci (a właściwie trzecia) zasuwa na skrzypeczkach. Zespół rozpoczął działalność w 2014 i od tego momentu zdążył całkiem konkretnie zaistnieć na brytyjskiej scenie, zgarniając ważne nagrody. Teraz jest wciąż znany i podziwiany na Wyspach.
Krytycy muzyczni podkreślają, że twórczość Talisk przekazuje niebywałą energię, która zdaje się jakoś tak naturalnie wyrastać na gruncie szkockiej tradycji. Krótko mówiąc, jeśli chodzi o muzykę do szybkiego przemierzania malowniczych terenów północnej Szkocji, jest to strzał w dziesiątkę. Dodatkowo jeden z członków Talisk polecił twórcom gry drugi zespół – Fourth Moon – który wykonuje podobną muzykę. Utwory tego drugiego również usłyszymy w indyku.
Żarty się skończyły
Na ten moment mamy już jakieś wyobrażenie o A Highland Song. Tytuł zdaje się powoli wynurzać z górskiej mgiełki jako przygodówka z elementami zręcznościowymi i klimatyczną muzyką. Ale to wciąż niepełny obraz dzieła inkle.
Bo oprócz tego wiemy na przykład, że bohaterka będzie mogła zginąć podczas wyprawy. I za tym kryje się element survivalowy. Bardziej wnikliwe oko wypatrzy na screenach i trailerze pasek życia. Trzeba będzie brać go pod uwagę. Chodzi o to, że gdy podczas naszej wędrówki ochłodzi się, będziemy musieli poszukać sobie schronienia – w przeciwnym wypadku zamarzniemy.
Podobnie jak było z poprzednimi grami studia inkle, także i w przypadku A Highland Song pojedyncze przejście produkcji nie odkryje przed nami wszystkich jej sekretów. Aby poznać całokształt atrakcji przygotowanych przez twórców, będzie trzeba polatać po świecie gry trochę więcej razy, za każdym razem dokonując innych wyborów.
A Highland Song – prosto i przed siebie
Z tego co zdradzają trailer i screeny, tytuł ma mieć artystyczną oprawę wizualną. Będzie klimatycznie i wysoce estetycznie. Zwiedzimy ruiny zamków, zbocza gór i lasy. Na zaprezentowanych materiałach lokacje wyglądają jak namalowane farbami akwarelowymi. Do tego autorzy z inkle zadbali o dynamiczne efekty pogodowe.
Gdy tak patrzy się na te wszystkie materiały – i, na dodatek, gdy słucha się muzyki, która będzie rozbrzmiewać w grze – nabywa się niemalże całkowitej pewności, że A Highland Song będzie interaktywnym dziełem sztuki. Gra zmierza na platformy PC i Switch i ma ukazać się „już wkrótce” – taka informacja widnieje na jej karcie na Steamie. Moira biegnie szybko i na razie nic nie wskazuje na to, że po drodze dostanie zadyszki i coś się opóźni. Trzymamy kciuki.