Recenzja Wiedźmin: Pożegnanie Białego Wilka. Fani dokończyli robotę za CDPR

Recenzja Wiedźmin: Pożegnanie Białego Wilka. Fani dokończyli robotę za CDPR

Gra: Wiedźmin: Pożegnanie Białego Wilka

Recenowana na: PC

Pustka, z którą pozostawili nas twórcy trylogii Wiedźmina, wreszcie została wypełniona. Nieoficjalny dodatek Pożegnanie Białego Wilka to osobiste pożegnanie z bohaterami gry.

Po zakończeniu prac nad ostatnim dodatkiem Krew i Wino, historia Geralta została uznana za zamkniętą przez CDPR, ale przez graczy i również mnie niekoniecznie. To była świetna, poruszająca przygoda ze swoistym happy endem (o ile do niego doprowadziliśmy) – Geralt po wielu latach tułaczki zasłużył na chwilę wytchnienia, jak zasugerował to Regis w rozmowie z wiedźminem. Jednak czegoś w tym finale zabrakło, bo w oryginale pożegnaliśmy się z historią i światem, a nie z bohaterami. Niektóre ich wątki zostały niedopowiedziane, skazując fanów na własne wyobrażenia.

I w sumie dobrze się stało, bo pozwoliło to trojgu miłośnikom gry stworzyć 2-gie zakończenie, o wiele pełniejsze i bogatsze w emocje. Pożegnanie Białego Wilka na papierze to tylko mod do Wiedźmina 2, ale w praktyce można uznać go za kanoniczną warstwę uniwersum gry, która jakością nie odbiega od dzieł CDPR.

Pożegnanie Białego Wilka – jedno wesele i tysiąc wspomnień

Aż 5 lat trwały prace nad Pożegnaniem Białego Wilka, więc niemal tyle czasu, ile powstają wysokobudżetowe gry AAA. I warto było czekać nawet dłużej, choćby ze względu na świetną fabułę. Modyfikacja gry przenosi nas do Kaer Morhen, dzień przed zaślubinami Geralta i Yennefer. Wtenczas trwają ostatnie przygotowania do wielkiej ceremonii i wesela. Goście tłumnie schodzą się na imprezę, tak jak i gracze powinni, gdyż w świecie Wiedźmina to uroczystość wielce emocjonalna.

W skromnych progach wiedźmińskiej warowni przywitamy ulubionych bohaterów, nie tylko z Wiedźmina 3. Uszanowanie złożą krasnoludy, elfy, nordlingowie. Dojdzie nawet do spotkań niespodziewanych i kontrowersyjnych. Przykładowo Iorweth, Letho oraz Roche nie dość że znajdą się w jednej sali, to na dodatek przydzielono im sąsiednie miejsca przy stole. Nieszczęście murowane? Nie uprzedzajmy faktów…

Ze wszystkimi będziemy mogli zamienić słowo, a nawet dwa; wysłuchamy osobistych historii i dowiemy się, co nowego u zacnego towarzystwa. Co cieszy, niemal każda z postaci ma własny charakter wypowiadania się. To oczywiście nie jest przypadek, bowiem twórcy przeczytali książki kilkukrotnie, jak i spędzili w grze tysiące godzin, aby odtworzyć pierwotny charakter osób zaproszonych na ślub.

Muszę niestety wytknąć dziwne zachowanie Lamberta. Owego wiedźmina możemy przyłapać na czyszczeniu na klęczkach podłogi, co niezbyt pasuje do zarozumiałego i cynicznego chłopa. Widok to jakkolwiek śmieszny, ale daleki od jego oryginalnej postawy. 

Daj ać ja pobruszę, a ty przynieś piwo z piwnicy…

Tematem numer jeden jest rzecz jasna ślub, jest on jednak idealnym katalizatorem dla domknięcia innych wydarzeń z życia Geralta, Jaskra, Ciri, Letho, czy też Yennefer. W trakcie alko-libacji niektórzy bohaterowie powspominają przy wódce swoje przygody ze szlaku, w których weźmiemy udział w ramach retrospekcji bohaterów. Jako Ciri wypełnimy jej pierwsze zlecenie, wcielając się w Geralta staniemy twarzą w twarz z całą armią Dzikiego Gonu. Są to historie opisane dość skrótowo, lecz bardzo atrakcyjnie pod kątem gameplayu. Czasem zostaniemy zmuszeni do podjęcia decyzji moralnej i zmierzenia się z jej konsekwencjami.

Nie tylko mieczem i słowem będziemy operować w czasie rozgrywki. Spróbujemy swoich sił również w walce na gołe pięści, bitwie na śnieżki, a innym razem zagramy w kościanego pokera. Byłem naprawdę pozytywnie zdziwiony, ile oferuje mod do gry.

Historii tego swetra i tak nie zrozumiesz

Gry spod znaku Wiedźmina już od pierwszej części dały się poznać od strony inteligentnego humoru, okraszonego wulgaryzmem. Pod tym względem tradycji stało się zadość. Nie zawiedziecie się odpalając Pożegnanie Białego Wilka. Co więcej, miejscami miałem wrażenie, że to CDPR napisało tu niektóre dialogi. Styl dowcipów w modzie jest łudząco podobny do tego z pełnoprawnych gier. Może jakieś konkretne przykłady: dialogi towarzyszące wręczaniu prezentów (Keira i bezawaryjny golem), każda scena z wieczoru kawalerskiego (malowanie koni w paski, warzenie przez wiedźminów alkoholu, po którym mieli dość nawet najwięksi twardziele), sprzeczka Geralta z Yennefer w pokoju „prawdziwych mężczyzn”. Uwierzcie, jest wiele momentów, gdzie uśmiech nie zejdzie Wam z twarzy.

Podobny poziom trzymają sceny nieco mniej zabawne, mające obudzić w graczach nostalgię. Nie dotyczy to wyłącznie samego finału, gdy możemy zobaczyć po raz ostatni Geralta. Cały spektakl ślubu ma w sobie dość spory ładunek emocjonalny. Możemy zobaczyć szczęśliwe zakończenie dla wielu postaci.

Nowe romanse wręcz wiszą w powietrzu, a jest też miejsce na przełamanie pierwszych lodów wśród zwaśnionych stron. Mnie jednakże najbardziej urzekła główna postać, bo przedstawia pragnienia chyba wszystkich ludzi – po długiej podróży zapracował w końcu na swój kawałek nieba.        

Niema historia wielkiego wiedźmina

Jeśli miałbym doszukiwać się wad w nieoficjalnym dodatku, to minus postawiłbym przy udźwiękowieniu, a raczej jego braku. Wszystkie dialogi i prywatne refleksje postaci są dosłownie nieme. Twórcy nie nagrali ścieżki głosowej, co zmusza do czytania wielu linijek. Nieznacznie psuje to immersję i kontrast między rozmówcami. Gracze samodzielnie muszą w głowie domyślać się, jak dany tekst mógł zostać zaakcentowany przez bohatera.

Aczkolwiek zabieg ten jest dosyć zrozumiały. Aby zachować spójność ze światem stworzonym przez CDPR, twórcy moda musieliby zatrudnić voice-aktorów z trylogii, co było od strony finansowej po prostu niemożliwe. Na szczęście nasze uszy otuli oryginalna muzyka z gry. Moderzy dopasowali ścieżkę dźwiękową, aby oddawała nastrój sceny i przebieg rozmów. W tym przypadku nie można mieć żadnych zastrzeżeń.         

Wiedźmin 2 na sterydach

Pożegnanie Białego Wilka prezentuje się rewelacyjnie. Od strony graficznej w ogóle nie przypomina Wiedźmina 2. Twórcy mocno podrasowali grafikę, korzystając z modeli postaci i tekstur otoczenia z najnowszej odsłony Wiedźmina. Jak mówią sami autorzy, wyciągnęli z gry tyle, ile się dało, by móc wzbogacić silnik graficzny Red Engine 2.

Wiele jednak mechanik rozgrywki, szczególnie tych nielubianych przez fanów, pozostała ta sama. System walki wciąż odznacza się prostotą, choć w niektórych fragmentach gry na wyższym poziomie trudności musimy obrać strategię, choćby we wspomnieniu Geralta stającego naprzeciw Eredina, Vilgeforza i Emhyra.

Można powiedzieć, że mod pozbawiony jest większych wad. Mimo wszystko podczas rozgrywki zauważymy kilka rzeczy trochę słabiej dopracowanych. Osobiście rzuciły mi się w oczy spadki płynności w zamkniętych pomieszczeniach i sporadyczne przenikanie obiektów. W trakcie kilkugodzinnej przygody gra dwukrotnie wyłączyła się bez żadnego powodu – do dziś cieszę się, że jest coś takiego jak autozapis. I rzecz, która chyba tylko mi przeszkadzała, to nienaturalne proporcje dłoni. Nie przypominam sobie, by w Wiedźminie 2 wyglądały jak ręce wielkoludów. Wydaje mi się, że na potrzeby Pożegnania Białego Wilka autorzy stworzyli własny model dłoni, ale mogę się mylić.

Pożegnanie Białego Wilka – jeden z najlepszych modów w historii gier

Czy warto zainstalować Pożegnanie Białego Wilka? Jeśli jeszcze nie graliście, to czym prędzej ściągnijcie mod. Dla fanów uniwersum Wiedźmina to pozycja obowiązkowa. Jest tu więcej czytania niż grania, lecz to właśnie historią i dialogami stoi owa modyfikacja.

W przeszłości miałem okazję testować niejedną fanowską produkcję i w tak dobrze rozbudowaną nie grałem chyba od lat. To 7-8 godzin grania wypełnione ciekawą historią, inteligentnym dowcipem i różnorodnymi atrakcjami. Na początku może irytować brak głosu postaci, ale kto lubi świat Wiedźmina, to szybko przyzwyczai się do wpatrywania w napisy.

Mając już za sobą wielkie pożegnanie z Geraltem, Yennefer, Ciri i wieloma innymi bohaterami mogę powiedzieć Wam, że lepszego happy endu nie zaprojektowałoby nawet CDPR. Twórcom udało się uchwycić filmową magię, niczym we Władcy Pierścieni. Tutaj co prawda łezki nie uronimy nawet ze szczęścia, acz możemy poczuć takie przyjemne ciepełko, jakbyśmy byli z siebie dumni będąc świadkami epickiej przygody ze szczęśliwym zakończeniem.

CDPR nie zatrudnia jeszcze wszystkich najlepszych projektantów gier, bo autorzy moda (Konrad, Kamil i Patryk) wciąż są niezależni. Aczkolwiek po tym co odwalili w Pożegnaniu Białego Wilka ich sytuacja może się zmienić…

Wiedźmin: Pożegnanie Białego Wilka

Mod, w który fani Wiedźmina muszą zagrać!

Mówię tylko za siebie, ale po przejściu Pożegnania Białego Wilka nie czuję już tak wielkiej pustki w sercu po Wiedźminie 3. Nieoficjalny dodatek świetnie spina w całość wielką przygodę i pozwala porządnie pożegnać się z ulubionymi postaciami.

5

Plusy:

  • Świetna historia
  • Dobrze rozpisane dialogi
  • Ciekawe retrospekcje
  • Zróżnicowany gameplay
  • "Hollywoodzki" Happy End

Minusy:

  • Sporadyczne spadki płynności
  • Nie usłyszymy głosu ulubionych bohaterów
  • Zmarnowany potencjał przygody w Camelot
Grzegorz Rosa
O autorze

Grzegorz Rosa

Redaktor
Ekspert w dziedzinie "kombinatoryki" w grach i zarazem człowiek, który wybrał drogę antagonisty. Nie boi się pisać treści niewygodnych dla innych. Specjalizuje się w publicystyce wszelakiej, krytykowaniu słabych gier, filmów, a nawet ludzi. Jako jedyny na świecie grał już w Wiedźmina 4...
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie