U progu wojny – testujemy betę długo wyczekiwanego Call of Duty: WWII!

U progu wojny – testujemy betę długo wyczekiwanego Call of Duty: WWII!
Polecamy! Publicystyka

Kultowa seria wraca po latach do drugowojennych klimatów. Czy taka zmiana okaże się strzałem w dziesiątkę?

Grywalny kod długo wyczekiwanej część nowego Call of Duty wreszcie trafił do rąk graczy za sprawą prywatnych beta testów. Król FPS-ów wraca do klimatów drugiej wojny światowej – jest szybko, intensywnie i widowiskowo. Nie przeszkadza nawet fakt niewielkich modyfikacji w mechanice, ponieważ zmiana otoczenia wypadła nad wyraz odświeżająco. Dostępny tryb wieloosobowy to jedynie przedsmak wojny, która rozpocznie się już 3 listopada.

Czas wskoczyć w kamasze!

Po odpaleniu bety, gra pokazuje nam krótkie intro przedstawiające amerykańską bazę, a następnie przekierowuje do edytora kreacji naszego żołnierza. Po wyborze kilku, co tu dużo ukrywać, generycznych twarzy (są też kobiety!), trzeba ustalić klasę naszej postaci. Do dyspozycji mamy klasycznego piechura, spadochroniarza, komandosa, snajpera i ekspedytora. Siła każdej z tych formacji kryje się w szczegółach. Pomijając taką oczywistość jak sugerowana broń, warto przyjrzeć się umiejętnościom specjalnym, które można pozyskiwać za specjalne tokeny przy promocji do wyższego poziomu.

Beta Call of Duty: WWII

I tak – piechur cechuje się tym, że może posiadać bagnet czy dodatkowe magazynki, spadochorniarz potrafi szybciej biegać i wspinać się, komandos jest odporny na eksplozje i postrzały, snajper wtapia się w otoczenie i bezszelestnie porusza, zaś ekspedytor ma możliwość pozyskiwania amunicji i broni od zabitych przeciwników i szybszego dostarczania wyposażenia dla swoich kompanów. Przy wyborze każdej klasy włącza się klimatyczny filmik rodem z Command & Conquer, gdzie aktorzy wcieleni w dowódców poszczególnych jednostek tłumaczą nam ich cechy specjalne.

Beta Call of Duty: WWII

Po ustaleniu charakterystyki naszego wojaka czas ruszać na pierwszą bitwę. Autorzy udostępnili szereg standardowych trybów, jak Team Deathmatch, Domination, Hardpoint i War, gdzie występują dwa sześcioosobowe zespoły. W becie zabrakło niestety próbki trybu zombie. Pierwszy z wymienionych to klasyczne zmagania drużynowe za fragi; Domination polega na przejmowaniu kontroli nad wyznaczonymi miejscami, zaś Hardpoint testuje naszą mobilność przy zdobywaniu i obronie zmieniających się punktów na mapie. Zdecydowanie najciekawiej prezentuje się ostatni tryb, który polega na osiągnięciu czterech wytycznych w urokliwej francuskiej miejscowości. Jest to namiastka kampanii fabularnej i najmocniejszy punkt omawianej bety. Wcielając się w amerykańskie wojska, musimy przebić się przez kamienicę, pod ostrzałem wroga zbudować most, po którym przejedzie czołg ciężki M4 Sherman, a następnie utorować mu drogę do kilku dział przeciwlotniczych, które bez problemu pośle na złom. Nie mniej ciekawie gra się w tym trybie Niemcami, gdzie z kolei należy bronić poszczególny przyczółków, stąd też o wiele łatwiej gra się przykładowym snajperem, niż piechurem. Oczywiście wszystko zależy od umiejętności gracza, które – co tu dużo ukrywać, zostają szybko i boleśnie zweryfikowane przy pierwszych chwilach z tą grą. Potencjał tego trybu jest duży i oby w pełnej wersji gry autorzy pokusili się o inne, nie mniej ciekawe misje.

Beta Call of Duty: WWII

„War, war never changes“

Beta Call of Duty: WWII pokazuje, że gra będzie niemalże tak samo dynamiczna, co poprzednie odsłony serii. Gracz nieoswojony z pewnymi zasadami panującymi w serii szybko zostanie sprowadzony na ziemię, a zgonów nie będzie końca. O ile w Wojnie tworzy się namiastka współpracy i jest zachowana pewna linia frontu, tak w pozostałych trybach panuje spodziewany chaos i nie ma mowy o taktyce. Gra nie wybacza błędów. Szarżowanie i nierozglądanie się wokół szybko kończy się postrzałem, zaś okopywanie się w jednym miejscu również może okazać się zgubne. W Call of Duty: WWII liczy się przede wszystkim refleks i celność. Nawet jeden dobry strzał może powalić przeciwnika na ziemię. Warto więc zaopatrzyć się w headset aby słyszeć, co się dzieje za naszymi plecami, póki nie jest za późno.

Beta Call of Duty: WWII

Trudno w tym miejscu nie wspomnieć o samej scenerii występującej w udostępnionym multiplayerze, która naprawdę cieszy oko. Poza wspomnianą wioską z trybu Wojny, dostępne są trzy mapy występujące w reszcie rodzajów rozgrywki. Ardeny to skąpane w mrozie i szarówce miejsce ze zniszczonym kościołem, bunkrami i wieloma skałami, między którymi można się przemieszczać. Pointe Du Hoc to w zasadzie system okopów z wieloma rozwidleniami, wrakami czołgów i samolotów, umiejscowiony na skraju ponad 30-metrowego klifu. Dostępny jest jeszcze Gibraltar, będący nadbrzeżną fortecą skąpaną w Słońcu, z której widać spalone okręty. Każda lokacja jest bogato „ozdobiona“ w zniszczony sprzęt wojskowy, na niebie bez przerwy krążą samoloty i generalnie czuć, że uczestniczymy w wojnie na dużą skalę. Cieszą nawet takie detale, jak fala po wystrzale czołgowej armaty, po której uginają się gałęzie drzew. Jest moc!

Beta Call of Duty: WWII

Meldunek z frontu

Udostępniona beta dała tylko przedsmak tego, co czeka nas w chłodne listopadowe dni przy okazji premiery pełnej wersji Call of Duty: WWII. O ile tryb wieloosobowy to pewniak (dodany zostanie również tryb zombie), gdzie starzy wyjadacze odnajdą się od razu a początkujący szeregowi będą niemiłosiernie likwidowani, tak sporą niewiadomą jest kampania dla jednego gracza. Na pewno powrót do drugiej wojny światowej to duży powiew świeżości, nawet jeśli mechanika jest wciąż ta sama. W końcu renesans na wysokobudżetowe strzelanki rozgrywające się w czasach jednego z największych konfliktów w historii minął już dawno temu, a obecne produkcje nijak nie mogą konkurować z największymi tytułami AAA z dawnych lat. Najnowsze dzieło Activision prawdopodobnie nie będzie przełomem godnym pierwszego Modern Warfare, jednak to najlepszy moment, żeby dać serii kolejną szansę, tym bardziej jeśli zbrzydły Wam potyczki z terrorystami czy bitwy w kosmosie.

Beta Call of Duty: WWII była testowana w wersji na PS4. Screeny pochodzą od redakcji.

Grę do recenzji dostarczył Kinguin.net.

Łukasz Kędzierski
O autorze

Łukasz Kędzierski

Redaktor
Fan gier wszech epok stawiający na pierwszym miejscu grywalność, bez względu na gatunek produkcji. Zawsze chętnie odpala gry z PlayStation, czerpiąc z nich nie mniejszą frajdę jak blisko 25 lat temu. W wolnych chwilach pochłania powieści weird fiction oraz pulpowe horrory wydawane w Polsce w latach 90., nie stroni też od dobrego komiksu ze stajni DC.
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie