Top 10 najlepszych filmów postapokaliptycznych. Kino końca świata

Top 10 najlepszych filmów postapokaliptycznych
PG Exclusive Publicystyka

Podążając dalej za fenomenem serialu Fallout od Amazona, warto zwrócić uwagę na inne produkcje, które opowiadają historię po „upadku”. W wielu filmach owy „upadek” definiowany jest inaczej, ale zawsze ma wspólne miano – ludzkość ma spory problem na głowie. Jeśli jesteście spragnieni kina ukazującego świat, który umarł, oto 10 najlepszych filmów postapokaliptycznych, które warto obejrzeć!

Postapokalipsa równa sobie nie jest. Dla jednych twórców filmowych to idealny temat do żartów na temat tego, jak garstka ludzi może wykorzystać fakt, że jest niemal sama na świecie, a dla innych to wręcz świetne pole do dramaturgicznego popisu zgłębiającego ludzkie psyche i wszelkie wynaturzenia powstałe na skutek unicestwienia tego, co znamy.

Warto też odróżnić kino apokaliptyczne od postapokaliptycznego, czego też starałem się trzymać na poniższej liście. Wiele świetnych i cenionych dzieł (Zombie Express, Pojutrze) ukazują świat w obliczu katastrofy, a nie jakiś czas po niej. Ważny jest tu czynnik „post”, który przecież odpowiada za większość klimatu w tego typu filmach!

Top 10 filmów postapokaliptycznych:

10. Snowpiercer: Arka przyszłości
9. Cloverfield Lane 10
8. Zombieland
7. Ludzkie Dzieci
6. Wall-E
5. 28 dni później
4. Stalker
3. Droga
2. Jestem Legendą
1. Mad Max: Na drodze gniewu


10. Snowpiercer: Arka Przyszłości

Naukowcy chcieli naprawić Ziemię, czyli wyrównać sytuację klimatyczną, ale coś im nie wyszło, bo zamiast tego zamrozili dosłownie cały świat. Jedyni ocalali podróżują długim, podzielonym klasowo pociągiem, który stanowi w zasadzie bezpośrednie odbicie tego rzeczywistego świata, ale w znacznie bardziej ponurej i katastrofalnej wersji. Sam film ma swoje wady, ale pomysł na postapokaliptyczny nieład zdecydowanie zasługuje na brawa.

9. Cloverfield Lane 10

To jest ta apokalipsa, była, czy może w ogóle nic się nie stało? Perfekcyjnie zagrany przez trio John Goodman, Mary Elizabeth Winstead i Johna Gallaghera klaustrofobiczny thriller science-fiction przez cały seans daje nam kolejne argumenty, aby nie wierzyć w to, jakie fantazyjne historie opowiada główny… no właśnie, kto? Opresor? Bohater? Scenariusz gra tu pierwsze skrzypce, ale klimat jest równie ważny. Poza tym to świetna kameralna historia osadzona w ramach quasi-postapokaliptycznej rzeczywistości.

8. Zombieland

Apokalipsy zombie nigdy dość! Szczególnie jeśli mówimy o filmie w reżyserii Rubena Fleischera, który przełamał złą passę wszystkiego z zombiakami. Komedia w klimacie upadku ludzkości, gdy na żer wyszły żywe trupy? No jasne, szczególnie z celnymi żartami, genialnie ukazanymi postaciami i wieloma nawiązaniami do współczesności. „Dwójka” może już takiego szału nie robiła, ale jednak i tak warto obejrzeć. To po prostu świetna komedia łamana horrorem (delikatnym) i akcją – rodzaj filmu, który łatwo „wchodzi” chyba każdemu.

7. Ludzkie Dzieci

Teraz coś z nieco „grubszego” kalibru, bo jeden z najbardziej przemyślanych postapokaliptycznych filmów. Na pierwszy rzut oka rzeczywistość ukazana z Ludzkich Dzieciach kojarzy się bardziej z antyutopią i smutną wizją przyszłości. Tylko taką, w której ludzie nie mogą już się rozmnażać, a pojęcie „dziecko” zniknęło nagle, pozostawiając smutny świat dorosłych w obliczu pewnego wymarcia. To humanistyczne kino wolnej kontemplacji dla jednych, tragiczna opowieść o miłości dla drugich lub też polityczno-wojenny thriller dla jeszcze innych. Z pewnością film, którego w takim zestawieniu nie mogło zabraknąć. Apokalipsa nie zawsze „wali” po twarzy, a czasami po prostu wkrada się powoli za nasz kołnierz.

6. Wall-E

Animacja w takim zestawieniu? Nazwijcie mnie szaleńcem, ale Wall-E to po dziś dzień jeden z najlepszych filmów Pixara. A do tego koszmarnie wręcz aktualny i adresowany wręcz dla tych dorosłych odbiorców. Dzieci znajdą tu miłosną opowieść o uroczych robotach, ale prawdziwym morałem filmu jest wniosek, który każdy musi przetrawić sam przez siebie. A potem wstać z kanapy i poczuć, że trzeba coś z tym wszystkim zrobić, bo przecież życie – sztuczne czy nie – stwarza niewiarygodne możliwości dla każdego.

5. 28 dni później

Kolejna produkcja o zombie na liście jest tak daleka od Zombieland, jak tylko mogłaby być. Danny Boyle ze scenariusza Alexa Garlanda zrobił dzieło, które po dziś dzień uznawane jest za jeden z najlepszych i najbardziej przełomowych filmów o zombie w historii. I to nie tylko dlatego, że tutaj zombiaki są żwawe i zadziwiająco dynamiczne, ale też przez osiągnięcie klimatu nieosiągalnego przez wielu innych twórców. Dobrze, że na 28 tygodniach później się nie skończy, bo powstają kolejne części!

4. Stalker

Apokalipsa Tarkowskiego to nihilistyczna filozofia religijności wszystkich wierzących w wyższą siłę. Nie liczcie na akcję, wybuchy czy nawet wiele wspólnego z grami bądź książkami, bo choć „Piknik na skraju drogi” służył tu za główną inspirację, ceniony reżyser i tak zrobił wszystko po swojemu. Mało jest filmów, o których klimacie i wizualnej dosadności można powiedzieć, że są „jedyne w swoim rodzaju”, ale Stalker dokładnie taki jest. Sowiecki arthouse nie jest tu może idealnym reprezentantem kina postapokaliptycznego, ale głównie dlatego, że po prostu nie mieści się tak naprawdę w żadnej kategorii.

3. Droga

Film Droga to takie kino drogi, ale w ponurym wydaniu, przesiąkniętym złowieszczą wróżbą przyszłości, w której świata w zasadzie nie ma. Po tym filmie po prostu poczujecie się źle i nic na to nie będziecie mogli poradzić. W zamian dostaniecie jednak emocjonalną podróż ojca i syna przez opustoszałą Amerykę, w której władzy nie ma, a panuje tylko zasada „silniejszy zjada słabszego” i to bardzo dosłownie. Historię oparto na powieści Cormaca McCarthy’ego pod tym samym tytułem. Jeśli czytujecie czasami książki tego autora, to z pewnością wiecie, że nie bierze on jeńców. Ekranizacja nie jest tak dobra jak oryginał, ale to nadal jeden z najbardziej klimatycznych i sugestywnych obrazów po apokalipsie, jaki kiedykolwiek opracowano.

2. Jestem Legendą

Kinowy hicior z Willem Smithem w roli głównej to po prostu film wyjątkowy. Wszystko się w nim zgadza, idealnie korzystając ze wszelkich hollywoodzkich sztuczek tak pieczołowicie przełożonych na ekran za sprawą reżysera, Francisa Lawrence’a. Nie jest to dzieło tak dogłębnie filozoficzne jak Stalker ani przerażające niczym 28 Dni Później, ale może czasami po prostu nie o to chodzi? Czasami dobrze jest dostać podane na tacy danie złożone z wielu emocji, tak drastycznie zmieniających się w trakcie seansu. Możecie poczuć nadzieje, smutek, strach, a czasami nawet i radość, gdy tylko zapoznacie się z historią naukowca poszukującego lekarstwa na „pół-wampirzą” epidemię w samym jej epicentrum. I jego psa, bo o nim też nie wolno zapominać.

1. Mad Max: Na Drodze Gniewu

George Miller powołał do życia jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek postapokaliptycznych na świecie. Mad Max od samego początku jawiło się na serię wyjątkową, gdzie nawet pierwsza część – zręcznie przykrywająca niedostatki budżetowe – uznawana jest dziś za klasykę. Przełomem była tak naprawdę trzecia część, ale to dopiero Na Drodze Gniewu pozwoliło wykorzystać pełen potencjał pomysłów cenionego reżysera. Iście gwiazdorska obsada, nieustanna jazda bez trzymanki w formie filmu, w którym po prostu nie ma momentu na oddech. To po prostu jedna z najdłuższych w historii kinematografii sekwencji akcji, rozciągnięta na dwie godziny obserwowania porąbanych dzikusów w rytmie płonących gitar podążających za rydwanami śmierci. Perfekcja? Może niekoniecznie, ale jest niebezpiecznie blisko.

Artur Łokietek
O autorze

Artur Łokietek

Redaktor
Zamknięty w horrorach lat 80. specjalista od seriali, filmów i wszystkiego, co dziwne i niespotykane, acz niekoniecznie udane. Pała szczególnym uwielbieniem do dobrych RPG-ów i wciągających gier akcji. Ekspert od gier z dobrą fabułą, ale i koneser tych z gorszą. W przeszłości miłośnik PlayStation, obecnie skupiający się przede wszystkim na PC i relaksie przy Switchu.
Udostępnij: