TOP 10 najgorszych filmów na podstawie gier
Wiele gier otrzymało szansę na zaistnienie na małym i dużym ekranie, ale bez powodzenia. Oto najgorsze filmy na podstawie gier i radzę ich nie oglądać!
Czy każda gra nadaje się na film? To pytanie powinno sobie zadać wielu producentów i przedstawicieli studiów filmowych. Bo wydawać by się mogło, że gry nierzadko oferują łatwy scenariusz do przetłumaczenia na język kina i ogromną bazę fanów. Nie ma jednak bardziej mylnego podejścia. Wielu zdążyło się już przekonać o tym, że gry to niewdzięczny materiał na film i w ramach przestrogi chciałbym Wam przedstawić najgorsze przykłady, abyście unikali ich np. na HBO czy platformie Netflix.
Najgorsze filmy na podstawie gier
10. Monster Hunter
Uniwersum Monster Hunter to w mojej ocenie najprostszy materiał na film. Wszystko kręci się wokół tematu polowania na prehistoryczne zwierzaki i eksploracji fantastycznego świata. Więc ciężko mi zrozumieć, kto wpadł na genialny pomysł, aby zrezygnować z tego? Łopatologiczną konwencję gry zamieniono na jeszcze większą głupotę, dopisując do fabuły portal, który łączy świat współczesny z fantasy. Czy tak trudno było pokazać zwykłe, krwawe walki z bestiami, bez szukania sensu w materiale źródłowym?
9. Resident Evil: Retrybucja
Do pewnego czasu filmową adaptację Resident Evil można było oglądać bez zażenowania. Głodne zombie, główna bohaterka, czy też styl opowieści w jakiś sposób nawiązywały do klimatu serii gier. Jednak od piątej części nastąpił totalny zjazd w otchłań absurdu. Zero spójności wobec poprzednich odsłon, drętwe dialogi i aktorzy je wypowiadający. Paradoksalnie, film przepełniony akcją, walką i efektami specjalnymi cierpi na brak dynamiki, a przez to cholernie nuży.