The Longing to gra, której ukończenie zajmuje 400 dni. Wystarczy… poczekać
To może być ciekawa propozycja dla graczy, którzy narzekają na długość produkcji dostępnych na rynku. Poznajcie tytuł, którego ukończenie zajmuje aż 400 dni (w czasie rzeczywistym). Aha, tak na marginesie: naszym głównym zadaniem w tej grze jest… czekanie.
Kojarzycie sztukę Waiting for Godot? Podstawowym zajęciem dwójki bohaterów w dziele Samuela Becketta jest oczekiwanie (polecam też ekranizację – szczególnie dla tych, którzy nie wierzą, że da się nakręcić dwie godziny filmu, którego bohaterowie nie robią nic innego poza tym). Przy okazji irlandzkiemu dramaturgowi udało się poruszyć w dziele ważne tematy egzystencjalne. Twórcy gier także próbują eksperymentować – efektem tego jest chociażby debiutujące w ostatnim czasie na Steamie The Longing – produkcja komputerowa, która także zgłębia problematykę czekania.
Bohaterem tej sympatycznej gry jest kościsty gollum Shade, którego zadaniem jest obudzenie śpiącego króla. Problem w tym, że możemy to zrobić dopiero za 400 realnych dni. Gra rozpoczyna się w momencie, gdy władca kładzie się spać. Wtedy uruchamia się zegar, który odlicza czas.
To nie żart – naprawdę musimy odczekać ponad rok, by ukończyć ten tytuł. Co możemy robić przez ten czas? W The Longing zajmujemy się głównie eksploracją ponurych jaskiń, ale jeśli mielibyśmy to robić non stop przez 400 dni, moglibyśmy skończyć marnie. Dlatego twórcy przewidują możliwość wyłączenia gry i zajęcia się własnym życiem – a zegar w The Longing i tak będzie odmierzał czas, bez względu na to, czy spędzimy go na graniu, czy nie. Po 400 dniach wracamy do produkcji i robimy, co do nas należy. Aby było zabawniej, po tym okresie wcale nie musimy budzić króla – jeśli więc dojdziemy do wniosku, że nie chcemy tego zrobić (a trzeba przyznać, że czasu do namysłu jest sporo), twórcy przewidują też inne zakończenie gry.
Trzeba przyznać, że brzmi to dość dziwnie i przy okazji intrygująco. Koszt produkcji na Steamie to 53,99 zł. Na pewno wydanie tych pieniędzy na tytuł, którego ukończenie zajęłoby 400 dni, byłoby dobrą inwestycją. Z drugiej strony jednak, przecież w tym konkretnym przypadku chodzi wyłącznie o czekanie – a za to w dzisiejszych czasach na szczęście jeszcze nie każą nam płacić.