Test laptopa Lenovo Legion Y530 – ciszej, ładniej i wciąż wydajnie

Test laptopa Lenovo Legion Y530 – ciszej, ładniej i wciąż wydajnie
Polecamy! Testy

Zapewne nie przesadzę gdy napiszę, że seria Lenovo Legion to jedna z najpopularniejszych serii gamingowych laptopów. Dlatego też firma nie zamierza rezygnować z wyrobionej marki i dobrej opinii, i zgodnie z wcześniejszymi obietnicami, wypuszcza na rynek kolejne laptopy dla graczy z tej serii. W nowych modelach zmieniła się nie tylko numeracja, ale przede wszystkim design. Laptopy nie krzyczą już z każdej możliwej strony “gaming! gaming!” Czy to dobrze?

Kiedy Lenovo zaprezentowało pierwsze zdjęcia nadchodzących Legionów to muszę przyznać byłam nieco sceptyczna. Nie to, żebym należała do zwolenniczek krzykliwych, koniecznie czerwonych i obładowanych LEDami obudów, bez zbędnego zastanawiania się dających do zrozumienia, że oto w środku drzemie potwór do grania. Jednak jak to w życiu często bywa, ostatecznie przyznałam sama przed sobą, że postawienie na – nazwijmy to – biznesowy minimalizm było strzałem w dziesiątkę. Przekonałam się o tym w momencie, gdy spędziłam z Lenovo Legion Y530 12 godzin w podróży pociągiem. Jestem pewna, że wyciągając w przedziale poprzedni laptop z serii Legion, wyglądało by to co najmniej średnio. Nie można zaprzeczyć naturalnie, że były one wydajne i designerskie, jednak przy okazji dość ciężkie i toporne. A poza tym bezsprzecznie przyciągały wzrok swoją agresywną obudową. Być może gracz-uczeń, bądź gracz-student nie miałby oporów z korzystaniem z rzucającego się w oczy laptopa przy ludziach, jednak gracz starszy, który nie chce oświadczać całemu światu, że pogrywa w gierki (bo świat zazwyczaj nie rozumie) ucieszy się, że nowe Legiony mają elegancki, dużo bardziej stonowany, wręcz biznesowy wygląd. Śmiem twierdzić, że jest to chyba idealny model dla dziennikarza technologicznego, który pracuje w różnych miejscach publicznych i nie tylko korzysta z Worda, ale i operuje wymagającym Photoshopem, a i w nowe gry zagrać od czasu do czasu musi. Ile będziemy musieli zapłacić za takiego laptopa? W testowanej wersji około 3700 złotych.

Stylowy w każdym centymetrze.

Lenovo Legion Y530 – potwór w przebraniu

Ustaliliśmy już, że Lenovo Legion Y530 jest laptopem niepozornym, a jednak “pod maską” skrywa małe co nieco. Największe wrażenie robi bezsprzecznie procesor. Lenovo wdrożyło w Y530 serce ze stajni Intela. Mowa o 6-rdzeniowym i 12-wątkowym procesorze 8. generacji Intel Core i7-8750H. Zaraz za procesorem podąża karta graficzna Nvidia GeForce GTX 1050 Ti oraz 8 GB RAMu. Jeśli chodzi zaś o pamięć masową, to w przypadku testowanego modelu znajdziemy dysk SSD NVMe oferujący 256 GB na dane. Matryca to 15,6 calowy wyświetlacz IPS oferujący rozdzielczość Full HD oraz częstotliwość odświeżania do 144 Hz. Ale już na pierwszy rzut oka znajdują się tu także elementy, które sprawiają że zgrzytam zębami z rozczarowania (niezbyt wiele miejsca na dane, brak dysku twardego, przeciętna ilość pamięci RAM), ale także niesamowicie ciekawią (jak bardzo na wydajność wpłynie topowy procesor). Można jedynie wiele podejrzewać, niemniej ostateczny werdykt wydam w momencie zebrania niezbędnych danych jak wyniki testów syntetycznych oraz praktycznych, czyli w grach.

Specyfikacja techniczna:

  • Procesor: Intel Core i7-8750H (8. generacji, 6 rdzeni, 12 wątków, od 2.20 GHz do 4.10 GHz, 9 MB cache)
  • Płyta główna: Lenovo LNVNB161216
  • Socket: FCBGA 1440
  • Pamięć RAM: 8 GB (1x8GB), SODIMM DDR4, 2666 MHz)
  • Maksymalna obsługiwana ilość pamięci RAM: do 16 GB
  • Karta graficzna dedykowana: NVIDIA GeForce GTX 1050 Ti
  • Karta graficzna zintegrowana: Intel UHD Graphics 630
  • Komunikacja: LAN 10/100/1000 Mbps
    Wi-Fi 802.11 b/g/n/ac
    Moduł Bluetooth
  • Dysk twardy: brak
  • Dysk SSD: Samsung SSD PM981 NVMe 256 GB M.2 PCIe
  • Napęd optyczny: brak
  • Karta dźwiękowa: Realtek HD Audio
  • Głośniki: 2.0 Harman z technologią Dolby Audio
  • Przekątna ekranu: 15,6 cali
  • Typ i rozdzielczość ekranu: IPS, antyodblaskowa, 60Hz, FullHD (1920 x 1080)
  • Złącza na lewym boku: gniazdo USB 3.1, gniazdo 3,5 mm jack
  • Złącza na prawym boku: gniazdo USB 3,1, przycisk Lenovo NOVO
  • Złącza na tyle: USB 2.0 typu C, mini DP, USB 3,0, HDMI, RJ-45, 6. gniazdo zasilacza, gniazdo blokady Kensington
  • Kamera internetowa: 0,9 MP
  • Wymiary: 365 x 260 x 24,2 mm
  • Waga: 2,3 kg (bez zasilacza)
  • System operacyjny: Microsoft Windows 10 Home 64bit
  • Bateria: 52,5 WHr
  • Zasilacz: 135 W
Elegancki za dnia i w nocy.

Wygląd zewnętrzny Lenovo Legion Y530

O wyglądzie zewnętrznym już co nieco napisałam we wstępie z prostej przyczyny – design naprawdę przyciąga wzrok i tego laptopa aż chce się pokazywać wszystkim wkoło. Przynajmniej ja tak miałam, a musicie wiedzieć, że nie łatwo mnie zadowolić pod tym kątem. Istniała obawa, że jeśli Lenovo pójdzie w bardziej stonowany niż dotąd wygląd, to laptop dużo na tym straci. Tak się jednak nie stało. Głównie dzięki dobrej jakości materiałom, które wyglądają profesjonalnie. Bardzo też podoba mi się sposób, w jaki wykonano tu klawiaturę i jej podświetlenie. No i wąskie ramki wokół matrycy – bajka.

Patrząc w rzucie od góry, zobaczymy nie tylko klapę urządzenia, ale także część jej spodniej części. Wszystko dlatego, że Lenovo zaimplementowało ciekawe rozwiązanie, które było swoją drogą prawdopodobnie nieco wymuszone (ale nie znaczy, że wyszło to źle – wręcz przeciwnie). Otóż producent umieścił większość złączy z tyłu urządzenia, a nie po bokach. Tym samym zaimplementował zawiasy wierzchniej klapy nie na skraju laptopa, a nieco dalej. Patrząc więc od góry logo Lenovo zobaczymy na rogu części spodniej, a logo Legion (litera O podświetlana na biało ciągłym światłem LED) na części wierzchniej. Całość została utrzyma w czerni, a jeśli chodzi zaś o kwestię tego, jaki jest Legion “w dotyku” to całość jest gładkim, matowym, przyjemnym plastikiem, wierzch zaś dostał ciekawą fakturę – prążki rozchodzące się koliście od litery O w logo Legion.

Wierzch laptopa to fajna w dotyku faktura prążków, dzięki której laptop trzyma się pewniej w dłoni np. podczas przenoszenia.

Spód urządzenia jest mocno symetryczny. Znajdziemy tu dwie podłużne gumy-nóżki (wzdłuż dłuższych boków), dwa głośniki sygnowane logiem HARMAN oraz – bardzo ciekawe rozwiązanie, zobaczymy jak się przełoży na chłodzenie – sporą siatkę wentylacyjną. Od wnętrza dzieli nas 11 śrubek krzyżakowych. Warto w tym miejscu dodać, że choć umieszczenie głośników miało miejsce w spodniej części urządzenia, to owa część jest tak zakrzywiona, że dźwięk brzmi świetnie gdyż – przede wszystkim – nie jest przytłumiony. Ale o dźwięku nieco później.

Na spodzie jest mocno symetrycznie. Tu też znalazło się miejsce na tabliczki znamionowe i naklejki.

O bokach Lenovo Legion Y530 nie ma co wiele pisać. Producent zdecydował się nie zawalać ich złączami. Są one symetryczne, po obu stronach występują kratki odprowadzające ciepło, a także po jednym złączu USB 3.1, co u mnie sprawdziło się w zupełności. Po lewej stronie najczęściej znajdował się wtyknięty modem do Internetu mobilnego, po prawej zaś nadajnik USB od myszy bezprzewodowej. Na tylnym, dłuższym boku znajdziemy jeszcze jedno USB 3.1 np. na wtyknięcie zewnętrznej pamięci flash. Dla osób, którym trzy złącza USB to za mało, pozostanie niestety rozdzielnik. Lewy bok to jeszcze złącze 3,5 mm jack pod słuchawki, pracy zaś skrywa diodę, która świeci się, gdy urządzenie jest włączone. Obok jest jeszcze przycisk Lenovo NOVO, którym dostaniemy się do BIOSu.

Po jednym złączu USB 3.1 na każdy bok. Dzięki temu nie ma tu plątaniny kabli.

Bok dłuższy, a zarazem bliższy użytkownikowi przechodzi ostro w spód. Jest to te miejsce w którym znajdziemy dwa głośniki stereo marki Harman. Dużo bardziej absorbujący jest drugi dłuższy bok. Ten, na którym znajdziemy główne złącza. A są to: USB 3.1 typu C, mini DP, USB 3,0, HDMI, RJ-45, 6. gniazdo zasilacza, gniazdo blokady Kensington. Wprawne oko dostrzeże to, co zawsze tępię: brak czytnika kart pamięci.

Zdecydowana większość przewodów znajdzie swoje miejsce w złączach z tyłu. Z przodu znajdziemy zaś głośniki stereo.

Użytkowanie przestrzeni roboczej

Ostatnim, a przy tym bardzo ważnym elementem, który należy przedstawić jeśli chodzi o wygląd, jest nic innego jak powierzchnia użytkowa składająca się z matrycy i klawiatury oraz touchpada. Zacznijmy od przestrzeni “dedykowanej paluchom”. Każdy, kto często użytkuje różne klawiatury wie, że do każdej nowej należy się przyzwyczaić, by nie produkować “literówek”. Jakież było moje szczęście, gdy zacząwszy pisać na Lenovo Legion Y530 odnalazłam się tu jak w domu. Co przez to rozumiem? Naturalnie pisanie bez zerkania na poszczególne klawisze oraz brak “strzelania literówek”. Naturalnie nie wykonywałam żadnych testów jeśli chodzi o procent pomyłek podczas pisania, ale odważę się napisać, że gdybym takie testy przeprowadziła, poprawność wynosiła by około 98%. Także touchpad spisuje się wzorowo. Często mam problem z touchpadami, które wariują, gdy obsługuje je spoconymi dłońmi (afrykańskie upały w Polsce tego roku sprzyjają…). A tutaj? Dłoń sucha czy mokra – nie było żadnych, ale to żadnych problemów. Także multi-touch działa bez zarzutów. Bardzo podoba mi się również podświetlenie klawiszy. I choć jest tylko białe, to jak dla mnie w zupełności wystarczy. Jest eleganckie i wystarczająco intensywne (i ma dwa stopnie intensywności). Być może wyrosłam już z podświetlenia na wszystkie kolory tęczy.

Klawisze Lenovo Legion Y530 pozostały w charakterystycznych dla Lenovo zaoblonych na dole kształtach od lat. I dobrze.

Jeśli chodzi o matrycę w Lenovo Legion Y530, to trzeba powiedzieć jedno: podobnie jak poprzednie Legiony, a nawet więcej – jak gros laptopów gamingowych niezależnie od tego, kto jest ich producentem, tak i tutaj trzeba przyznać, że jasność maksymalna mogła by być większa. Gamut barwowy także może nie rzuca na kolana, jednak matryca oferuje bardzo ładny kontrast. Są również wersje obsługujące odświeżanie na poziomie 144 Hz, co widać już na pierwszy rzut oka, zwłaszcza podczas grania. Wracając do kontrastu: czerń jest tu czernią, a i pozostałe kolory są nieźle wysycone. Dość standardowo jest już w przypadku kątów widzenia. Patrząc na wyświetlacz z boku, zadowalający, czytelny obraz uzyskamy przy kącie patrzenia około 40 stopni. Od góry jest lepiej – tu satysfakcjonujący obraz zobaczymy już przy 30 stopniach. Kamerę i dwa mikrofony (stereo) producent umieścił pod matrycą. Jestem nieszczególną fanką takich rozwiązań, gdyż będąc nagrywanym “od dołu” zazwyczaj traci się na walorach (wiecie, piętnasty podbródek itp.). Na szczęście w tym przypadku aparat w Lenovo mnie nie skrzywdził.

Kąty widzenia standardowo jak dla laptopów gamingowych, a może nawet nieco lepsze.

Kończąc sekcję opisującą wygląd i wygodę korzystania wspomnę jeszcze o tym, jak bardzo możemy odgiąć część z matrycą Legiona. No i tu spore zaskoczenie. Bo laptopa możemy rozłożyć całego na leżąco: matryce ze spokojem otworzymy na 180 stopni. Zaskakujące, gdyż takich cudów niekoniecznie uświadczymy w innych gamingowych laptopach, niemniej zastosowana tu budowa ze spokojem na takie rozwiązanie pozwoliła.

Legion! Leżeć!

Zaglądając do Lenovo Legion Y530

Aby dotrzeć do wnętrza laptopa musimy odkręcić 11 śrubek krzyżakowych. Same odkręcanie to pestka, jednak nieco pomęczycie się z odpinaniem kolejnych zatrzasków. Trzeba wyjątkowo bardzo uważać, żeby nie połamać plastików. Kiedy już dotrzemy do środka, zobaczymy m.in. osłonięty metalową płytką, wlutowany na stałe moduł pamięci RAM, pustą przestrzeń gotową przyjąć 2,5-calowy dysk SSD bądź HDD, pamięć masową NVMe SSD od Samsunga i baterię w kształcie litery L. Układ chłodzenia prezentuje się nienagannie, bez zaskoczenia i zupełnie podobnie jak w poprzednich Legionach.

Lenovo Legion Y530 po otwarciu. Nie ujrzawszy 2,5-calowego dysku w zestawie, okazało się jasne skąd lekkość laptopa.

Lenovo Legion Y530 – Procesor Intel Core i7-8750H

Jak już pisałam we wstępie, jednym z najciekawszych elementów Lenovo Legion Y530 jest jego mocny procesor. Intel Core i7-8750H miał swoją premierę w kwietniu tego roku. Jest to przedstawiciel serii Coffee Lake-H, czyli 14-nm ulepszonego procesu technologicznego. Bazowe taktowanie dla tego procesora wynosi 2,2 GHz, zaś w trybie Turbo Boost 2.0 możemy wyciągnąć nawet 4,1 GHz, niestety CPU ma zablokowany mnożnik, toteż overclocking nie wchodzi w grę. Urządzenie obsługuje także pamięć RAM DDR4 o maksymalnym taktowaniu 2666 MHz, toteż w Lenovo Legion Y530 znalazł się właśnie taki moduł. Procesor jest – nie ma co ukrywać – małą bestyjką w tym zestawie, więc pamięć catche L3 nie mogła zostać zaniedbana. Zastosowano tu 9 MB.

Intel Core i7-8750H melduje się do gotowości.

SSD MVMe – Samsung w objęciach Legiona

Samsung PM981, czyli dysk SSD o interfejsie PCI-Express x4 NVMe choć osamotniony wewnątrz laptopa (producent nie dorzucił w tej konfiguracji dysku HDD, niemniej cały sprzęt jest przez to także lżejszy), to niebywale szybki. W testach pokonał swojego starszego brata – Samsunga PM961, czyli dysk, który Lenovo często wybierało dla swoich wcześniejszych zestawów. Dysk oferuje 256 GB na dane, co powinno pozwolić na zainstalowanie kilku większych gier, choć w moim przypadku mogłoby być jednak ryzykowne. Lenovo na dysku utworzyło dwie partycje (dedykowane testom), dlatego też na screenie poniżej widnieje 212 GB zamiast 256 GB.

Samsung PM981 nie rozczarował. Prędkość przekłada się choćby na kopiowanie plików. Jest naprawdę szybko.

GeForce GTX 1050 Ti odpowiedzialna za obraz

Lenovo Legion Y530 skrywa w sobie kartę grafiki GeForce GTX 1050 Ti 4GB. I tu występuje zgrzyt, który (co zrobić) na rynku komputerów występuje i występować z pewnością będzie tak długo, jak trwać będzie produkcja komputerów. Otóż producent zaszalał z ultrawydajnym procesorem i sparował go z kartą graficzną z zupełnie innej (niższej) półki cenowej. Obawa o zjawisko GPU bottleneck jest więc zasadnicza. Aby przekonać się, na ile mocny procesor pomoże w trakcie grania w gry i czy wyniki nie będą zbliżone do pary Intel Core i5-7400 + 1050 Ti, przeprowadzimy naturalnie stosowne testy w grach – już pod koniec tej strony.

Lenovo Legion Y530 ma dwie karty graficzne. Intel UHD Graphics 630 została zintegrowana.

Te osoby, które miały do czynienia z poprzednią generacja Legionów z pewnością pamiętają, że laptopy te nie należały do najcichszych. W nowej odsłonie problem ten jest znacznie mniejszy. Poziom decybeli jest co prawda zbliżony, jednak obecnie (przynajmniej w Lenovo Legion Y530) jest to czysty, nie nieprzyjemny szum wentylatorów. Tym razem nie ma mowy o brzęczeniu samego urządzenia czy rezonowaniu podzespołów. A oto już same wyniki jeśli chodzi o kulturę pracy laptopa:

Podczas gry, miernik przy laptopie: 43 dB
Podczas gry, miernik przy głowie użytkownika: 32 dB
W spoczynku, miernik przy laptopie: 27 dB
W spoczynku, miernik przy głowie użytkownika: 32 dB

Trzeba jeszcze dodać, że poziom głośności w spoczynku został zmierzony w momencie, gdy pracują wentylatory. Te odezwą się co jakiś czas, ale ostatecznie np. podczas przeglądania Internetu, laptop pozostaje zupełnie niesłyszalny.

W kwestii temperatur, rzecz przedstawia się tak, jak na screenie poniżej. Temperatury poszczególnych rdzeni procesora dochodzą niestety niemal do 100 stopni, zaś karta graficzna pod obciążeniem wykazywała maksymalnie 79 stopnie podczas grania. Prócz temperatur w teorii, warto jeszcze dodać, że mimo nie najniższych, podczas grania nie wyczujemy, że jakaś część laptopa grzeje się mocniej czy mniej. Gra jest komfortowa, bo dłonie spoczywające na klawiaturze nie odczują zbytniej ciepłoty oddawanej przez urządzenie. Wzorowo.

Po lewej: 30 minut bezczynności // Po prawej: 30 minut w grze.

RAM: 8 GB pamięci Wam dam

Podobnie jak na kartę grafiki, tak też nieco krzywo przyglądam się ilości GB pamięci RAM. 8 GB może nie wystarczyć na wygenerowanie większej ilości klatek przy najwyższych ustawieniach bardziej wymagających produkcji, ale to także potwierdzą (bądź nie) testy na końcu artykułu. Podejrzenie jest jednak takie, że wraz z zamontowaną kartą graficzną tych 8 GB RAMu to strzał w dziesiątkę: nie potrzeba więcej modułów gdyż problemem dławiącym wydajność będzie prawdopodobnie wspomniane GPU, a nie RAM.

8 GB wlutowanego RAMU. Do karty grafiki pasuje, przy CPU – kuleje.

Lenovo Legion Y530 – Czas pracy na baterii

Laptopy gamingowe nie są generalnie tworzone z myślą o tym, aby wytrzymać 8 godzin na baterii. Jeśli pozwolą na ponad 2 godziny bezustannej gry to jest już dobrze. Jak wyglądają czasy w przypadku Lenovo Legion Y530? O tym w kilku poniższych testach.

Bateria o pojemności 52,5 WHr. Co potrafi? Na co pozwoli?

Test baterii: Gra

Do tego testu użyto następujących ustawień systemu i komputera:
Tryb oszczędzania baterii: lepsza bateria
Jasność ekranu: 100%
Podświetlenie klawiatury: włączone
Wi-Fi: włączone
Audio: przez słuchawki
Czas na baterii podczas gry wideo: 1:38 h

Test baterii: Film

Do tego testu użyto następujących ustawień systemu i komputera:
Tryb oszczędzania baterii: lepsza bateria
Jasność ekranu: 100%
Podświetlenie klawiatury: wyłączone
Wi-Fi: włączone
Audio: przez słuchawki
Czas na baterii podczas oglądania filmów: 3:24 h

Test baterii: Internet – oszczędnie

Do tego testu użyto następujących ustawień systemu i komputera:
Tryb oszczędzania baterii: oszczędzanie baterii
Jasność ekranu: 25%
Podświetlenie klawiatury: wyłączone
Wi-Fi: włączone
Oprogramowanie: przeglądarka internetowa
Czas na baterii podczas pracy na przeglądarce: 4:46 h

Zasilacz to kawał ciężkiego kloca. Ale skądś moc trzeba brać.

Dźwięk i kamera

Jako osoba, która wychowała się wśród muzyki i nie potrafi bez niej praktycznie żyć, bardzo mocno zwracam uwagę na to, jakiego dźwięku jest w stanie dostarczyć mi laptop. W Lenovo Legion Y530 wbudowano kartę dźwiękową Realtek HD Audio oraz głośniki sygnowane logiem HARMAN. Muszę przyznać, że te połączenie dosłownie i w przenośni zagrało idealnie i dźwięk to jedna z największych zalet zestawu. Audio jest dynamiczne, bas przyjemny i głęboki (nie ma też mowy o żadnym charczeniu), choć niestety maksymalna głośność nie pozwoli zrobić mini-imprezy. Niemniej jest bardzo dobrze. Słuchanie utrowu Children Roberta Milesa to była czysta przyjemność. Utwór od razu pozwoli zaobserwować, jak dużo dynamizmu i separacji mają w sobie głośniki.

Małe niepozorne głośniczki, a łupią aż miło.

Równie dobrze jest w przypadku kamery. Zamontowano tu standardowe 0,9MP, które pozwala rejestrować wideo w maksymalnej jakości 720p w 30 fpsach i proporcjach 16:9. Jeśli chodzi zaś o wykonywanie zdjęć, to kamerka pozwoli nam również na fotografie w proporcjach 16:9 i rozdzielczość 1280×720. Ostrość jest tu poprawna, a nasza postać nie zrobi się czarna nawet jeśli za nami znajduje się jakieś źródło światła np. okno.

Testy w grach

Dobiliśmy do ostatniej sekcji w teście Lenovo Legion Y530. Do testowania zaprzęgaliśmy kilka tytułów, które sprawdzaliśmy na podobnej konfiguracji, jednak zamiast procesora Intel Core i7-8750H mieliśmy do czynienia z Intel Core i5-7400. Wszystko to, by przekonać się, czy Lenovo faktycznie wyposażyło Legiona Y530 w procesor ponad potrzebę.

Wszystkie tytuły były testowane w rozdzielczości FullHD, a oto gry, jakich użyliśmy do procedury:

  • Wiedźmin 3
  • Need For Speed: Payback
  • Dying Light
  • Vampyr

Wiedźmin 3

Na testy na pierwszy ogień poszedł Wiedźmin 3. Z prostej przyczyny: każda kolejna gra będzie (prawdopodobnie) działała już tylko lepiej, to znaczy wygeneruje już tylko więcej fpsów. Po Wiedźminie zdołaliśmy się także przekonać, że procesor zastosowany w zastanej konfiguracji faktycznie nie jest w 100% wykorzystywany podczas grania. Łatwo to sprawdzić zerkając tutaj. Pod linkiem znajdziecie test innej, wspomnianej nieco wyżej platformy Lenovo (stacjonarnego Y720 Cube), który mając taką samą kartę graficzną i ilość pamięci RAM, a przy tym słabszy procesor (Intel Core i5-7400) generował identyczną liczbę klatek w Wiedźminie 3.

Maksymalna temperatura karty graficznej:  74°C

  1. Ustawienia Uber (HBAO+ ON, AA ON, NVidia HairWorks 8x) – uśrednione 28 fps.
  2. Ustawienia Wysokie (HBAO+ ON, AA ON, NVidia HairWorks 4x) – uśrednione 38 fps.
  3. Ustawienia Średnie (HBAO+ ON, AA OFF, NVidia HairWorks OFF) – uśrednione 54 fps.

(kliknij obrazek, aby powiększyć)

Need For Speed: Payback

Need For Speed: Payback czyli niekoniecznie najlepiej przyjęta wyścigówka końcówki ubiegłego roku. Grę pogrążyły początkowo mikropłatności bez których niemal niemożliwym było ukończenie głównej fabuły (zapłać za ulepszenia, albo przechodź grę kilka lat). Po kilku patchach gra stała się ostatecznie bardziej przyjazna graczowi, niemniej niesmak pozostał. A szkoda, bo to kawał niezłej mechaniki i jeszcze lepszej grafiki. Jak podołał Lenovo Legion Y530 w grze? Przy ustawieniach ultra wykazywał maksymalnie do 50 fpsów. Na żadnym poziomie ustawień graficznych nie odnotowano żadnych gwałtownych spadków klatek, a ich zakres podczas gry wahał się o około 12 bez względu na zastosowane ustawienia.

Maksymalna temperatura karty graficznej:  78°C

  1. Ustawienia Ultra (Motion Blur ON) – uśrednione 41 fps.
  2. Ustawienia Wysokie (Motion Blur ON)  – uśrednione 46 fps.
  3. Ustawienia Średnie (Motion Blur ON)  – uśrednione 55 fps.

(kliknij obrazek, aby powiększyć)

Dying Light

Trzecią grą, na której przetestowano wydajność Lenovo Legion Y530 było kultowe już Dying Light. Produkcja ma już parę lat, jednak nie traci w oczach na tle innych, równie ładnych graficznie tytułów. Do tego dochodzi niezła optymalizacja i w efekcie dostajemy sporo fpsów. Laptop bez najmniejszych problemów operując maksymalnymi ustawieniami utrzymywał klatki w okolicach uśrednionych 60 fpsów. Czego chcieć więcej? Można już tylko przystąpić do tępienia zombiaków!

Maksymalna temperatura karty graficznej:  75°C

  1. Ustawienia Najlepsza Jakość (Tekstury: jakość wysoka / Okluzja ON / HBAO+ ON / AA ON / Głębia ostrości ON) – uśrednione 59 fps.
  2. Ustawienia Zrównoważone (Tekstury: jakość średnia / Okluzja ON / HBAO+ ON / AA ON / Głębia ostrości OFF) – uśrednione 72 fps.
  3. Ustawienia Najlepsza Wydajność (Tekstury: jakość średnia / Okluzja OFF / HBAO+ OFF / AA OFF / Głębia ostrości ON) – uśrednione 97 fps.

(kliknij obrazek, aby powiększyć)

Vampyr

Zombie już były, pora na wampiry! Choć grę Vampyr wspominam osobiście bardzo dobrze, to wciąż czekam na aktualizację, która zoptymalizowałaby grę tak jak trzeba. Póki co łudzę się dalej. Testowanie kolejnego komputera pokazało, że taka łatka jeszcze nie nadeszła i Vampyr generuje stosowne sobie klatki na poziomie uśrednionych okolic 60 fpsów na sekundę pod ustawieniami średnimi. Nic zaskakującego: Nvidia GeForce GTX 1050 Ti wespół z 8 GB pamięci RAM standardowo skutkuje taką właśnie ilością fpsów. Tak więc – bez zaskoczenia.

Maksymalna temperatura karty graficznej:  74°C

  1. Ustawienia Ultra (AA 6x / Ilość obiektów: duża / Skala rozdzielczości 100%) –uśrednione 50 fps.
  2. Ustawienia Wysokie (AA 6x / Ilość obiektów: duża / Skala rozdzielczości 100%) – uśrednione 54 fps.
  3. Ustawienia Średnie (AA 2x / Ilość obiektów: mała / Skala rozdzielczości 90%) – uśrednione 58 fps.

(kliknij obrazek, aby powiększyć)

Podsumowanie – o jedną ligę wyżej

Jeśli miałabym powiedzieć o dwóch najcenniejszych cechach Lenovo Legion Y530 byłby to design oraz wydajność. To drugie wiąże się niestety także z pewnym problemem. Otóż testy pokazały, że graczowi wystarczyłby nawet słabszy (a co za tym idzie tańszy) procesor. Naturalnie, że i7 przyda się np. w obrabianiu zdjęć czy filmów, ale summa summarum jest to przecież laptop dla gracza. I jeszcze zrozumiałabym takie rozwiązanie, gdybyśmy mieli szansę upgrade’u laptopa w przyszłości, ale tak niestety nie jest. i7 się tu po prostu marnuje. W związku z tym dla gracza polecamy wersję z procesorem i5. Jeśli jednak szukacie rozwiązania, które spisze się zarówno do grania jak i w pracach w zaawansowanych programach, wtedy zakup wersji z i7 ma sens. Otrzymacie dzięki temu urządzenie dwa w jednym, które przy okazji spełnia ideę Fenomenu Dojrzałego Gracza.

O wyglądzie napisałam już wystarczająco dużo, więc nie ma sensu wielce się rozpisywać w podsumowaniu, ale trzeba przyznać, że jest bardzo ładnie i bardzo elegancko. A przy tym lekko i wcale nie tak znowu hałaśliwie. Na klawiaturze i touchpadzie pracuje się przyjemnie i tylko matryca mogłaby oferować nieco większą jasność maksymalną. Jakby jednak nie było, pozwoli na pracę w Słońcu. Oglądanie filmów czy granie w gry w takich warunkach może być już jednak mało komfortowe zwłaszcza, jeśli gra obfituje w ciemne lokacje. Zbierając razem wszystkie za i przeciw muszę uczciwie przyznać, że osobiście poleciłabym ten model. Przede wszystkim ze względu na mobilność, poręczność, elegancki design no i wydajność. Za tą cenę to świetna alternatywa. A jeśli będzie Wam mało miejsca na dane, zawsze możemy kupić nieco droższą wersję z 1 TB dyskiem HDD, bądź dokupić coś samodzielnie.

Test laptop Lenovo Legion Y530

Plusy:
+ dobra kultura pracy – przyzwoicie cichy
+ dobra wydajność w tej cenie
+ chłodna obudowa mimo wysokich temperatur wewnątrz
+ bardzo elegancki
+ wykonany z ładnych, mocnych materiałów
+ lekki
+ niesamowicie wygodna klawiatura
+ kable podczepiane z tyłu urządzenia
+ zadowalający czas pracy na baterii

Minusy:
– matryca mogłaby być trochę jaśniejsza
– wysokie temperatury procesora
– GPU bottleneck wywołany za słabą kartą graficzną w stosunku do procesora (dotyczy tylko wersji z procesorem Intel i7)

Ocena: 4,5/5

Ewelina Stoj
O autorze

Ewelina Stoj

Redaktor
Bardziej od konkretnych gatunków ceni sobie kiedy gra ma "duszę" i pouczający przekaz. Nieco osamotniona w męskim świecie ruchomych pikseli próbuje udowodnić światu, że gry to także sztuka.
Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie